Ministerstwo Infrastruktury ogłosiło plany wprowadzenia programu, który miałby zapewnić każdemu obywatelowi dostęp do pierwszych 1000 litrów wody miesięcznie za symboliczną złotówkę lub nawet za darmo. Propozycja ta jest przedstawiana jako realizacja unijnych dyrektyw dotyczących jakości wody pitnej oraz jako krok w kierunku zapewnienia podstawowych potrzeb obywateli. Projekt ma trafić do Sejmu jeszcze w tym roku, co budzi duże zainteresowanie opinii publicznej oraz ekspertów.
Czy darmowa woda jest naprawdę darmowa?
Pomysł, choć brzmi atrakcyjnie, spotyka się z krytyką. Izba Gospodarcza „Wodociągi Polskie” (IGWP) ostrzega przed poważnymi konsekwencjami finansowymi dla sektora wodociągowego. Wprowadzenie takiego programu oznaczałoby konieczność dostarczenia miliardów litrów wody bez opłat, co w praktyce mogłoby wymusić podniesienie cen dla pozostałych odbiorców lub konieczność znalezienia innych źródeł finansowania, np. zwiększenia obciążeń podatkowych.
Eksperci podkreślają, że przedsiębiorstwa wodociągowe muszą nie tylko pokrywać bieżące koszty operacyjne, ale także inwestować w modernizację infrastruktury. Darmowa woda mogłaby znacznie zmniejszyć ich dochody, co z kolei mogłoby zagrozić ciągłości dostaw i jakości usług.
Jakie są doświadczenia innych krajów?
W większości krajów Unii Europejskiej woda jest płatna. Wyjątkiem jest Irlandia, gdzie koszty dostarczania wody są pokrywane z budżetu państwa, co oznacza, że finansują je wszyscy podatnicy. Polski projekt rodzi pytanie, czy podobny model byłby w Polsce efektywny, zwłaszcza biorąc pod uwagę konieczność zapewnienia stabilności finansowej sektora wodociągowego.
Oszczędność czy marnotrawstwo?
Rząd argumentuje, że darmowe 1000 litrów wody może promować oszczędność zasobów. Wiceminister infrastruktury Przemysław Koperski stwierdził, że propozycja ma przyczynić się do bardziej zrównoważonego gospodarowania wodą, co jest szczególnie ważne w kontekście ograniczonych zasobów wodnych w Polsce. Jednak przedstawiciele branży wodociągowej zwracają uwagę, że takie rozwiązanie może wręcz odwrotnie doprowadzić do marnotrawstwa, jeśli konsumenci będą mieli wrażenie, że dostęp do wody jest praktycznie bezpłatny.
Krytyka ekspertów
Krytyczne głosy płyną także z przedsiębiorstw wodociągowych, takich jak Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji we Wrocławiu. Rzeczniczka Martyna Bańcerek zwróciła uwagę, że bez względu na to, jak program zostanie sfinansowany, koszty uzdatniania i dostarczania wody pozostaną niezmienne. Ostatecznie, ktoś będzie musiał za to zapłacić – czy to w postaci wyższych opłat za kolejne zużyte metry sześcienne, czy też w formie nowych podatków.
Plan rządu dotyczący darmowych 1000 litrów wody miesięcznie to inicjatywa, która z jednej strony ma na celu wsparcie obywateli i promowanie oszczędności zasobów wodnych, a z drugiej strony budzi wiele wątpliwości co do jej efektywności i długoterminowych konsekwencji finansowych. Decyzje podjęte w najbliższych miesiącach mogą znacząco wpłynąć na sytuację zarówno konsumentów, jak i całej branży wodociągowej w Polsce.