Poczta Polska, choć przez wielu uznawana za nieodzowny element codzienności, od lat zmaga się z narastającymi problemami finansowymi, spadkiem liczby klientów i nieefektywną infrastrukturą. Rząd postanowił interweniować, przeznaczając blisko 2 miliardy złotych wsparcia na lata 2026 i 2027. To aż 700 mln zł więcej, niż pierwotnie zakładano. Wsparcie nie będzie jednak przeznaczone na rozwój, lecz na pokrycie strat wynikających z realizacji usługi powszechnej, która jest obowiązkiem operatora narodowego.
Finansowe koło ratunkowe dla usług nierentownych
Największą część środków – 997 mln zł w 2026 roku i 960 mln zł w 2027 roku – przeznaczono na zrefinansowanie kosztów poniesionych przez Pocztę w latach 2024–2025. Chodzi o tzw. koszty usługi powszechnej, czyli dostarczanie przesyłek także do małych, nierentownych miejscowości, gdzie żaden prywatny operator nie działa. To także utrzymanie punktów pocztowych w lokalizacjach, które nie generują przychodów, a mimo to muszą działać w interesie społecznym.
Dotychczasowe limity dofinansowania – 651 mln zł rocznie – były zdaniem rządu zbyt niskie i nie oddawały rzeczywistych kosztów świadczenia tej usługi. Z tego względu zdecydowano się na znaczące zwiększenie rekompensaty, co ma zapobiec dalszemu zadłużaniu się spółki i zapewnić jej płynność finansową.
Poczta w kryzysie: mniej klientów, przestarzała infrastruktura, silna konkurencja
Poczta Polska znajduje się obecnie w głębokim kryzysie strukturalnym. Z roku na rok spada liczba przesyłek listowych, a rynek przejmują dynamiczne firmy kurierskie oferujące nowoczesne narzędzia śledzenia i elastyczne formy dostawy.
Dodatkowo wielu klientów narzeka na długi czas obsługi, kolejki oraz brak digitalizacji, co w dobie usług dostępnych „na kliknięcie” stawia narodowego operatora na przegranej pozycji. Rządowe dotacje są więc nie tylko ratunkiem, ale też próbą kupienia czasu, by wdrożyć zapowiedziany plan reform.
Plan naprawczy: cyfrowa transformacja i… zwolnienia
Nowy prezes Poczty Polskiej, Sebastian Mikosz, zapowiedział kompleksową reformę, która ma zmienić profil działalności spółki. Celem jest przekształcenie jej w hybrydowego operatora kuriersko-finansowo-detalicznego, który będzie w stanie konkurować z liderami rynku nie tylko ceną, ale przede wszystkim zakresem usług i nowoczesnością.
W planie znalazły się m.in.:
- Cyfryzacja i automatyzacja procesów logistycznych i obsługi klienta,
- Modernizacja placówek – nowe wnętrza, self-service i terminale,
- Inwestycje w IT, w tym aplikacje mobilne i systemy śledzenia przesyłek,
- Rozszerzenie usług finansowych i detalicznych, z naciskiem na obsługę seniorów i lokalnych społeczności.
W praktyce jednak oznacza to także drastyczne zmniejszenie zatrudnienia – w 2025 roku planowane są dobrowolne odejścia i zwolnienia grupowe obejmujące nawet 8–9 tys. pracowników. To jeden z największych programów redukcji zatrudnienia w spółkach Skarbu Państwa w ostatnich latach.
Czy zmiany przyniosą realny efekt?
Choć transformacja Poczty Polskiej została oficjalnie zapowiedziana na początku 2025 roku, jej efekty – jak modernizacje placówek czy wdrażanie cyfrowych usług – są na razie widoczne jedynie w większych miastach. Dla wielu mieszkańców mniejszych miejscowości, poczta nadal kojarzy się z kolejkami, awariami systemów i papierową dokumentacją.
Rządowe wsparcie ma zatem podwójny charakter: stabilizujący finanse oraz dający impuls do przeprowadzenia reform. Jednak sukces będzie zależeć nie tylko od wysokości dotacji, ale od realizacji strategii modernizacyjnej, a także od zdolności Poczty do odzyskania zaufania klientów.
Jak wskazują eksperci rynku logistycznego, najbliższe dwa lata będą kluczowe. Jeżeli Poczta Polska nie zdąży z transformacją, może nie przetrwać kolejnej dekady, zwłaszcza w obliczu rosnącej presji konkurencyjnej i zmieniających się oczekiwań klientów.