Kiedy opadnie sylwestrowy kurz, a postanowienia noworoczne jeszcze trwają, Polacy masowo ruszą do sklepów, by uzupełnić puste po świętowaniu lodówki. I tu czeka ich niemiła niespodzianka. Początek 2026 roku serwuje nam kalendarzowy układ, który dla handlu detalicznego jest prawdziwym koszmarem logistycznym, a dla konsumentów – ekstremalnym testem cierpliwości. Przeplatanka dni wolnych, niedziel niehandlowych i zaledwie kilku dni roboczych sprawi, że zrobienie rutynowych zakupów spożywczych będzie wymagało strategii godnej sztabu kryzysowego.
Jeśli myślisz, że „jakoś to będzie” i wyskoczysz po mleko do kawy w dowolnym momencie, możesz srogo się rozczarować. Specyficzne położenie Nowego Roku (czwartek) i Święta Trzech Króli (wtorek) tworzy pułapkę, która sparaliżuje dostawy i spowoduje oblężenie dyskontów. Analitycy rynku retail przewidują, że kluczowa dla konsumentów będzie sobota 3 stycznia. Dlaczego ten dzień zamieni się w walkę o ostatni bochenek chleba i jak uniknąć chaosu? Przedstawiamy precyzyjny kalendarz zakupowy i plan awaryjny.
Kalendarzowy slalom gigantów. Dlaczego styczeń 2026 jest wyjątkowy?
Aby zrozumieć skalę nadchodzącego zamieszania, musimy dokładnie przeanalizować pierwszy tydzień stycznia 2026 roku. To nie jest typowy powrót do pracy; to kumulacja dni wolnych, która wybija z rytmu zarówno kluczowe sieci handlowe, jak i mniejszych dostawców. Systemy logistyczne gigantów takich jak Biedronka czy Lidl są dostosowane do stałych cykli, a ich przerwanie prowadzi do efektu domina.
Oto, jak wyglądać będzie harmonogram zakupów w kluczowych dniach:
- 1 stycznia (czwartek, Nowy Rok): Sklepy zamknięte. Zapasy po Sylwestrze szybko się kurczą.
- 2 stycznia (piątek): Dzień handlowy. Teoretycznie powrót do normy, ale w praktyce – dzień szturmu na sklepy, aby uzupełnić braki z czwartku.
- 3 stycznia (sobota): Dzień handlowy. KRUCJALNY DZIEŃ. To jedyny „pełny” dzień na zrobienie zapasów przed kolejną falą zamknięć.
- 4 stycznia (niedziela): Niedziela niehandlowa. Zakaz handlu obowiązuje w pełni.
- 5 stycznia (poniedziałek): Dzień handlowy. Wielu Polaków bierze urlop, tworząc długi weekend. Pytanie o świeżość towaru pozostaje otwarte.
- 6 stycznia (wtorek, Trzech Króli): Sklepy zamknięte. Kolejny dzień ustawowo wolny.
Wzór jest jasny: dzień otwarty, dzień zamknięty, dwa dni otwarte, dwa dni zamknięte. To wybija z rytmu nie tylko klienta, ale przede wszystkim łańcuchy dostaw. Dyskonty muszą zatowarować się „na zapas”, co przy produktach świeżych (nabiał, warzywa, mięso) jest ryzykowne i generuje potencjalne braki już w poniedziałek.
Sobota 3 stycznia: Ceny pękną, a półki świecą pustkami
Analitycy rynku przewidują, że sobota 3 stycznia 2026 roku będzie jednym z najtrudniejszych dni dla pracowników handlu i jednym z najbardziej stresujących dla klientów. Dlaczego? Ponieważ świadomość nadchodzącej, podwójnej przerwy (niedziela + wtorek) uruchomi instynkt „chomikowania” ze zdwojoną siłą.
Osoby, które nie zdążyły zrobić zakupów w piątek (2.01), ruszą do marketów w sobotę, wiedząc, że to ich ostatnia szansa przed wtorkiem. Możemy spodziewać się, że w godzinach szczytu (między 10:00 a 16:00) obroty w dużych dyskontach wzrosną o 35-40% w porównaniu do typowej soboty. Oznacza to dramatyczne kolejki sięgające w głąb alejek, brak wózków i, co najgorsze, błyskawicznie znikający towar.
Jeśli planujesz spokojne zakupy w sobotnie popołudnie, możesz trafić na ogołocone półki. Personel, zmęczony po okresie świątecznym, fizycznie nie nadąży z wykładaniem palet, a szczególnie problematyczne będą produkty z krótkim terminem przydatności – zwłaszcza pieczywo i warzywa. Unikanie soboty 3 stycznia jest pierwszym i najważniejszym krokiem do zachowania spokoju w Nowym Roku.
Pułapka „pomostowego” poniedziałku. Czy jedzenie będzie świeże?
Ciekawym i często pomijanym przypadkiem jest poniedziałek, 5 stycznia. Sklepy są otwarte, ale łańcuch dostaw nie działa z pełną mocą. Wiele mniejszych firm produkcyjnych – piekarni, ubojni, zakładów przetwórczych – robi sobie wolne w ten „dzień pomostowy” między niedzielą a Trzema Królami. To ma bezpośredni wpływ na to, co znajdziemy na półkach.
W poniedziałek rano na półkach dużych marketów może wylądować towar z soboty lub produkty o przedłużonej trwałości, czyli tzw. odpiek z mrożonek. Prawdziwy problem z dostępnością i jakością dotyczyć będzie mięsa i wędlin na wagę. Ze względu na wstrzymanie dostaw przez zakłady przetwórcze, popołudniowy wybór w poniedziałek może być drastycznie ograniczony. Klienci będą musieli zadowolić się tym, co zostało, wiedząc, że kolejny dzień (wtorek 6.01) to znowu zakaz handlu. Planując świąteczny obiad na poniedziałek, upewnij się, że masz już wszystkie niezbędne składniki.
Gdzie szukać ratunku? Opcje awaryjne i koszt świętowania
Polskie prawo przewiduje wyjątki od zakazu handlu. Gdzie udać się w krytyczne dni (1.01, 4.01 i 6.01), gdy zabraknie nam niezbędnych produktów? Ratunkiem pozostają małe sklepy osiedlowe (pod warunkiem, że za ladą stoi właściciel lub jego rodzina), stacje benzynowe oraz sklepy działające na dworcach i lotniskach.
W dużych miastach oblężenie przeżywać będą punkty franczyzowe, takie jak Żabka, gdzie właściciele zdecydują się pracować, oraz bezobsługowe sklepy typu Żabka Nano. Należy jednak pamiętać, że za ten komfort zapłacimy słono. Ceny w małych sklepach i na stacjach benzynowych są zazwyczaj o 20-30% wyższe niż w dyskontach, a w dni świąteczne promocje praktycznie nie obowiązują. To jest cena za brak planowania.
Warto też zapomnieć o ratunku ze strony e-commerce. Firmy kurierskie i InPost również pracują w trybie świątecznym. Zamówienie złożone w środę (31 grudnia) może dotrzeć do klienta dopiero w środę (7 stycznia) lub czwartek (8 stycznia), ze względu na kumulację dni wolnych. Dostawy zakupów spożywczych (q-commerce) będą miały minimalną przepustowość, a czas oczekiwania na dostawcę w święta może wynieść nawet 3-4 godziny.
Strategia przetrwania: Jak zaplanować zakupy w pierwszy tydzień stycznia?
Nie daj się zaskoczyć kalendarzowi. Początek 2026 roku to dla handlu test wydolności, a dla nas test planowania. Oto konkretna strategia, która pozwoli Ci uniknąć stresu i przepłacania:
- Zakupy zrób w piątek (2.01): To najlepszy moment. Towar będzie świeży po czwartkowej przerwie, a tłumy mniejsze niż w sobotę. Unikaj soboty 3 stycznia jak ognia.
- Zamroź pieczywo: Kup chleb i bułki w piątek lub sobotę rano i je zamroź. Liczenie na świeże, chrupiące pieczywo w poniedziałek lub wtorek to czysta loteria.
- Sprawdź godziny otwarcia: Wiele sklepów w dniach „pomiędzy” (jak 31 grudnia czy 5 stycznia) może skrócić godziny pracy. Zawsze sprawdź aplikację danej sieci handlowej.
- Zrób listę „awaryjną”: Masło, mleko, karma dla zwierząt, pieluchy. Kup te produkty z wyprzedzeniem do 3 stycznia. Ich brak boli najbardziej, a kupowanie ich na stacji benzynowej to spory wydatek.
- Miej gotówkę na ratunek: Jeśli planujesz awaryjne zakupy w małym osiedlowym sklepie w święto, weź gotówkę. Awaria terminali w dni wolne zdarza się często, a właściciele chętniej obsługują klientów płacących „cash”.
Odrobina logistyki pozwoli nam cieszyć się długim noworocznym weekendem, zamiast biegać po mieście w poszukiwaniu otwartego sklepu. Zadbaj o zapasy, zanim kalendarz zgotuje nam chaos.

