16 maja 2025 roku klienci sieci Biedronka mogli niespodziewanie skorzystać z ogromnej promocji, która — jak się okazało — wynikała z błędu w systemie naliczania rabatów. Promocja miała dotyczyć zniżki -40% na drugi produkt w koszyku, lecz w praktyce zniżka obejmowała każdą sztukę danego towaru. Efekt? Klienci zaczęli tłumnie odwiedzać sklepy i publikować w sieci zdjęcia swoich paragonów z potężnymi oszczędnościami.
Zamiast jednej przeceny, rabat na każdą butelkę
Zgodnie z informacją udostępnioną w gazetkach i materiałach promocyjnych Biedronki, promocja obejmowała zakup dwóch produktów, z których drugi (tańszy) miał być przeceniony o 40%. Jednak od rana 16 maja, system kasowy błędnie naliczał rabat 40% na każdą z butelek, niezależnie od ich liczby.
To oznaczało, że klient kupujący dwie takie same butelki zamiast jednej przecenionej, otrzymywał rabat na obie. Przy większej liczbie produktów oszczędności były jeszcze większe — według relacji klientów sięgały nawet 100 złotych. Jak podkreślają obserwatorzy rynku, tego typu wpadki mogą kosztować sieć nie tylko finansowo, ale i wizerunkowo.
Klienci zareagowali natychmiast. Paragony i zdjęcia z zakupów zalały internet
W mediach społecznościowych szybko pojawiły się relacje osób, które skorzystały z błędnie działającej promocji. Wielu z nich deklarowało, że zakupy zrobiło „na zapas”, a niektórzy wracali po kolejne partie produktów. Z racji niepewności co do trwałości błędu i możliwych limitów, większość klientów wybierała ostrożnie — po dwie sztuki danego produktu, by później dokupić więcej.
Największą popularnością cieszyły się napoje i alkohole, które według klientów były przecenione do poziomu 1,49 zł za sztukę, co w niektórych przypadkach dawało ponad 90 zł oszczędności na jednym paragonie. Według użytkowników, maksymalna liczba butelek objęta rabatem wynosiła sześć, choć ta liczba nie była oficjalnie potwierdzona przez sieć.
Błąd systemowy czy luka w komunikacji?
Chociaż do momentu publikacji artykułu Biedronka nie opublikowała oficjalnego stanowiska, wszystko wskazuje na to, że doszło do błędu systemowego. Mechanizm promocji był jasno określony — zniżka na drugi produkt, jednak kasowy algorytm naliczał rabat globalnie, a nie selektywnie.
Nie jest to pierwszy przypadek tego typu w sieciach handlowych — w przeszłości podobne sytuacje miały miejsce m.in. w Lidlu i Auchan. Zazwyczaj wynikały one z błędnej konfiguracji systemów kasowych lub niewłaściwej interpretacji zasad promocji przez oprogramowanie.
Co z klientami, którzy skorzystali z błędu?
Z prawnego punktu widzenia, klient nie ponosi odpowiedzialności za błąd cenowy, jeżeli cena została zatwierdzona w momencie zakupu. Oznacza to, że sieć Biedronka nie może żądać dopłaty ani unieważnić transakcji, jeśli towar został już sprzedany. Co więcej, nie ma także obowiązku informowania klientów o korekcie, jeżeli błąd zostanie usunięty.
Jednak z punktu widzenia wizerunkowego, tego typu sytuacje mogą rodzić problemy. Klienci, którzy skorzystali z promocji, mogą oczekiwać kontynuacji oferty lub wyjaśnień. Wizerunek sieci jako miejsca, gdzie „można trafić na okazje”, może zarówno przyciągać nowych klientów, jak i generować chaos zakupowy w razie podobnych incydentów.
Możliwe konsekwencje i działania naprawcze
Dla sieci handlowej tego typu wpadki mogą mieć poważne skutki finansowe, szczególnie jeśli dotyczą produktów o wysokiej marży lub dużym wolumenie sprzedaży. O ile kilka tysięcy klientów skorzystało na błędzie po kilkadziesiąt złotych, straty mogą sięgnąć setek tysięcy złotych. Pytaniem otwartym pozostaje, czy Biedronka zdecyduje się na ujawnienie skali błędu i wdrożenie wewnętrznego audytu systemu promocji.
Nie jest wykluczone, że w najbliższych dniach sieć opublikuje korektę lub sprostowanie, a w przyszłości zabezpieczy system przed podobnymi błędami. Z kolei klienci mogą spodziewać się zmiany regulaminów promocji, bardziej precyzyjnych komunikatów i limitu liczby produktów objętych rabatem.