Close Menu
  • Aktualności z kraju
  • Wiadomości ze świata
  • Motoryzacja
  • Aktualności z kraju
  • Wiadomości ze świata
  • Motoryzacja
Facebook X (Twitter)
Facebook X (Twitter)
News na dziś.plNews na dziś.pl
  • Aktualności z kraju
  • Wiadomości ze świata
  • Motoryzacja
News na dziś.plNews na dziś.pl
Home - Wiadomości ze świata

Wyciek danych z aplikacji dla kobiet. Tysiące zdjęć i dokumentów trafiły do sieci

Damian Pośpiech2025-07-26
Facebook Twitter Email Telegram Copy Link WhatsApp
152347688

Aplikacja Tea, reklamowana jako przestrzeń tylko dla kobiet, która miała zwiększyć bezpieczeństwo randkujących, stała się źródłem jednej z najbardziej kontrowersyjnych afer ostatnich miesięcy. Wyciekło ponad 60 GB danych, w tym zdjęcia twarzy, dokumenty tożsamości i dane lokalizacyjne użytkowniczek. Wszystko to trafiło do internetu bez jakiegokolwiek zabezpieczenia.

Tea – aplikacja stworzona tylko dla kobiet

Tea była platformą dostępną wyłącznie dla kobiet. Aby do niej dołączyć, należało potwierdzić swoją tożsamość za pomocą selfie oraz zdjęcia dokumentu tożsamości – dowodu osobistego lub prawa jazdy. Twórcy aplikacji podkreślali, że takie środki ostrożności mają zwiększać bezpieczeństwo kobiet w sieci i zapewnić, że żaden mężczyzna nie przedostanie się do społeczności.

Aplikacja oferowała szereg funkcji: od dzielenia się doświadczeniami randkowymi, przez wsparcie emocjonalne, aż po budzącą najwięcej kontrowersji funkcję anonimowego oceniania mężczyzn.

„Red flag”, „green flag” i wątki o prywatnym życiu mężczyzn

Jedną z najczęściej wykorzystywanych funkcji była możliwość dodawania zdjęcia mężczyzny i oceniania go anonimowo. Kobiety mogły przypisywać użytkownikom etykiety takie jak „red flag” (ostrzeżenie) czy „green flag” (pozytywna ocena) oraz komentować ich zachowanie.

Często wokół konkretnych mężczyzn powstawały rozbudowane wątki, w których komentowano nie tylko ich styl randkowania, ale również życie prywatne. Pojawiały się osobiste fotografie, relacje z randek, zarzuty o zdrady, kłamstwa czy ośmieszające komentarze. Choć część użytkowniczek twierdziła, że to przestrzeń do ostrzegania się nawzajem, w praktyce granice prywatności były często przekraczane.

image 5

Wielki wyciek: dane 13 tysięcy kobiet trafiły do sieci

Paradoksalnie, aplikacja stworzona, by chronić kobiety, naraziła je na jeden z najpoważniejszych wycieków danych w historii niszowych aplikacji społecznych. Wszystkie dane przesyłane w procesie weryfikacji – zdjęcia twarzy, selfie z dokumentami tożsamości, numery dokumentów – zostały zgromadzone na publicznie dostępnym folderze, do którego nie było nawet ustawione hasło.

W sumie wyciekło ok. 60 GB danych, obejmujących ponad 13 tysięcy zdjęć, z których wiele przedstawiało kobiety w sytuacjach intymnych, niekorzystnych lub po prostu codziennych. Co ważne, nie były to zdjęcia pozowane jak na Instagramie, lecz fotografie weryfikacyjne – często wykonywane „na szybko”.

4chan odkrywa lukę i publikuje wszystko

Wyciek został ujawniony przez użytkowników forum 4chan, którzy nie tylko rozpowszechnili link do folderu, ale również umieścili dane w pastebinie w sposób uporządkowany – ułatwiający identyfikację poszczególnych kobiet.

Niektóre osoby poszły jeszcze dalej. Stworzono mapy, na których wskazano lokalizacje kobiet, dodano do nich screeny z aplikacji, imiona, a nawet przypuszczalne miejsca pracy. Użytkownicy tłumaczyli to jako „odwet” za działania kobiet w aplikacji Tea, które przez miesiące anonimowo oceniały mężczyzn i publikowały o nich kompromitujące informacje.

Burza w sieci. „Karma” czy atak na niewinne osoby?

W mediach społecznościowych wybuchła gorąca dyskusja. Część komentujących uznała, że kobiety „same są sobie winne”, bo korzystały z aplikacji, która umożliwiała publiczne piętnowanie mężczyzn bez ich wiedzy ani zgody. Inni zauważają, że większość użytkowniczek Tea nie brała udziału w żadnym „linczu”, a mimo to ich prywatność została naruszona w drastyczny sposób.

To zderzenie dwóch narracji – jednej o równości i bezpieczeństwie kobiet w sieci, drugiej o anonimowym ostracyzmie i bezkarności w ocenianiu drugiego człowieka – rozgrzewa opinię publiczną.

Poważne konsekwencje prawne i technologiczne

Eksperci ds. prywatności zauważają, że aplikacja Tea może mieć poważne problemy prawne, jeśli okaże się, że dane były przechowywane bez należytej ochrony. Brak zabezpieczenia folderu oraz zbieranie wrażliwych danych osobowych bez szyfrowania to poważne naruszenia przepisów o ochronie danych (w tym RODO).

Potencjalne konsekwencje obejmują:

  • kary finansowe dla właścicieli aplikacji,
  • pozwy zbiorowe ze strony użytkowniczek,
  • zablokowanie aplikacji przez regulatorów rynku cyfrowego,
  • międzynarodowe dochodzenia, jeśli dane trafiły na serwery poza UE.

W kontekście społecznym afera ta może stać się symbolem odwetu internetu, gdzie granice prywatności, płci i bezpieczeństwa zacierają się w bezwzględnej walce o kontrolę nad narracją.

4chan aplikacja Tea aplikacje dla kobiet dane osobowe prywatność w sieci randki online RODO wyciek danych wyciek zdjęć kobiet
Share. Facebook Twitter Email WhatsApp Copy Link
Napisz komentarz Anuluj odpowiedź

OSTATNIE WPISY

Aktywiści przerwali mecz Lechii Gdańsk. Chodziło o Karola Nawrockiego i „Lex Ostatnie Pokolenie”

„Prawdziwy Lombard” znów na szczycie YouTube. Powrót Jagodzianka i kontrowersje

Awantura Bedoesa z Eripe pod hotelem w Kołobrzegu. Co wydarzyło się naprawdę?

Facebook X (Twitter) RSS
  • Aktualności 
  • Wiadomości ze świata
  • Motoryzacja
  • Sport
  • O nas
  • Kontakt
  • Polityka Prywatności
  • Mapa strony
  • Regulamin

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2021 - 2025 Newsnadzis.pl
Wydawca i redakcja portalu: POL-MEDIA - Adres: ul. Grzybowska 9, 00-132 Warszawa

Type above and press Enter to search. Press Esc to cancel.