Close Menu
  • Aktualności z kraju
  • Wiadomości ze świata
  • Motoryzacja
  • Aktualności z kraju
  • Wiadomości ze świata
  • Motoryzacja
Facebook X (Twitter)
Facebook X (Twitter)
News na dziś.plNews na dziś.pl
  • Aktualności z kraju
  • Wiadomości ze świata
  • Motoryzacja
News na dziś.plNews na dziś.pl
Home - Aktualności z kraju

Ponad 2 miliony podsłuchów rocznie. Polacy podsłuchiwani bez zgody sądu

Damian Pośpiech2025-08-01
Facebook Twitter Email Telegram Copy Link WhatsApp
Policja
Policja

W 2024 roku polskie służby bezpieczeństwa przetworzyły dane obywateli aż 2 143 377 razy – to rekordowy wynik, który pokazuje, jak powszechna stała się inwigilacja w naszym kraju. Dla porównania, rok wcześniej takich zapytań było 1 885 963. To wzrost aż o 13,7% rok do roku.

Jeszcze bardziej niepokoi tempo, w jakim skala pobierania danych rośnie w ujęciu długofalowym. W porównaniu z 2016 rokiem wzrost sięga 83%, co oznacza średnio 5 872 zapytania dziennie, czyli 245 na godzinę – niemal cztery na minutę.

Policja i Straż Graniczna na czele. Służby sięgają po dane bez kontroli sądu

Z opublikowanych przez Senat danych jasno wynika, że najczęściej wykorzystywane są dane telekomunikacyjne – stanowią one zdecydowaną większość spośród ponad 2 milionów przetworzonych informacji. Pojawiają się również zapytania o dane internetowe i pocztowe.

Prym w tego typu działaniach wiedzie policja, a tuż za nią znalazły się Straż Graniczna i Krajowa Administracja Skarbowa. To właśnie te trzy formacje są głównymi beneficjentami obowiązującego w Polsce systemu retencji danych.

Według Fundacji Panoptykon, organizacji zajmującej się ochroną wolności obywatelskich, obecne procedury pozostawiają coraz mniej miejsca na przejrzystość i kontrolę. Dane są gromadzone przez operatorów „na zapas” i mogą zostać udostępnione służbom praktycznie w każdej chwili, bez informowania obywatela, bez sądowego nadzoru, a nawet bez jakiegokolwiek formalnego uzasadnienia.

System retencji danych pod ostrzałem. Sprzeczny z prawem UE

W świetle prawa europejskiego taka praktyka nie powinna mieć miejsca. Retencja danych – czyli ich masowe przechowywanie przez operatorów i udostępnianie służbom – została uznana za niezgodną z prawem Unii Europejskiej.

Potwierdził to Europejski Trybunał Praw Człowieka w swoim wyroku z 2024 roku, podkreślając, że gromadzenie i udostępnianie danych bez decyzji sądu lub prokuratora narusza prawo do prywatności.

Tymczasem w Polsce funkcjonariusz może z poziomu biurka sprawdzić lokalizację dowolnego numeru telefonu, nie tylko bez zgody sądu, ale i bez konieczności informowania osoby, której dane dotyczą.

To oznacza, że obywatel nie ma żadnej realnej możliwości kontroli nad tym, kto i kiedy sięga po jego dane. Co więcej, nie ma nawet prawa się o tym dowiedzieć – w Polsce nie istnieje mechanizm notyfikacji osoby, której dane zostały wykorzystane przez służby.

Eksperci alarmują: brak nadzoru i przejrzystości

Jak zaznaczają eksperci z Panoptykonu i innych organizacji zajmujących się cyfrowymi prawami obywatelskimi, obecna praktyka pozyskiwania danych zagraża podstawowym wolnościom obywatelskim.

W ich opinii problem nie leży wyłącznie w liczbie zapytań, ale w braku niezależnego nadzoru i systemowej kontroli. Obecne przepisy umożliwiają nieograniczony dostęp do informacji o lokalizacji, czasie połączeń, a nawet treści wiadomości SMS i e-maili, jeśli tylko zostaną one wcześniej zarejestrowane.

Zwraca się także uwagę na brak proporcjonalności – system, który w założeniu miał służyć walce z przestępczością, jest dziś stosowany na masową skalę, co trudno uzasadnić względami bezpieczeństwa.

Potrzeba zmian legislacyjnych

W obliczu rosnącej liczby zapytań i wyroków unijnych podważających legalność obecnych procedur, eksperci i organizacje obywatelskie apelują o pilną reformę systemu retencji danych w Polsce.

Postulaty obejmują m.in.:

  • wprowadzenie obowiązku uzyskania zgody sądu lub prokuratora na pobieranie danych,
  • informowanie obywatela o wykorzystaniu jego danych (z odpowiednim opóźnieniem),
  • ograniczenie zakresu i czasu przechowywania danych przez operatorów,
  • większą transparentność i kontrolę społeczną nad działaniami służb.

Dla porównania – w niektórych krajach UE, takich jak Niemcy czy Belgia, retencja danych została ograniczona do przypadków szczególnych, a każdorazowy dostęp do nich wymaga zgody sądu.

Co dalej?

Statystyki przedstawione przez Senat pokazują, że Polska znalazła się w punkcie zwrotnym, jeśli chodzi o zakres inwigilacji obywateli. Brak reform może skutkować kolejnymi postępowaniami przed unijnymi trybunałami, a także utrwaleniem poczucia, że prywatność w Polsce istnieje już tylko „na papierze”.

W kontekście dynamicznego rozwoju technologii i coraz większej cyfryzacji życia codziennego, pytanie o granice uprawnień państwa do ingerowania w naszą prywatność nabiera fundamentalnego znaczenia dla przyszłości demokracji.

Share. Facebook Twitter Email WhatsApp Copy Link
Napisz komentarz Anuluj odpowiedź

OSTATNIE WPISY

Kanał Zero kontra Kanał Sportowy: kto naprawdę zarobił więcej w 2024 roku?

Orange obniża ceny roamingu na wakacje: Tańszy internet w Turcji, Tajlandii i Emiratach

Fame MMA 27 zaskakuje kartą walk: Lexy i Sheeya w centrum uwagi

Facebook X (Twitter) RSS
  • Aktualności 
  • Wiadomości ze świata
  • Motoryzacja
  • Sport
  • O nas
  • Kontakt
  • Polityka Prywatności
  • Mapa strony
  • Regulamin

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2021 - 2025 Newsnadzis.pl
Wydawca i redakcja portalu: POL-MEDIA - Adres: ul. Grzybowska 9, 00-132 Warszawa

Type above and press Enter to search. Press Esc to cancel.