Sprawa 28-letniej policjantki Kingi B. wstrząsnęła Tarnobrzegiem i wywołała szerokie dyskusje na temat odpowiedzialności funkcjonariuszy publicznych. Kobieta usłyszała zarzuty dotyczące nielegalnego korzystania z policyjnych systemów informatycznych, a prokuratura skierowała już akt oskarżenia do Sądu Rejonowego w Tarnobrzegu. Jeśli sąd uzna jej winę, grozi jej do 3 lat pozbawienia wolności.
Zarzuty prokuratury
Według ustaleń Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu, Kinga B. miała wielokrotnie i bez uprawnienia korzystać z policyjnych baz danych. Rzecznik prokuratury, Andrzej Dubiel, poinformował, że funkcjonariuszka, działając poza zakresem obowiązków służbowych, ośmiokrotnie sprawdzała dane jednego z mieszkańców Tarnobrzega.
Nielegalny dostęp miał miejsce zarówno w Krajowym Systemie Informacyjnym Policji, jak i w bazie PESEL. Śledczy ustalili, że do naruszeń doszło w okresie od stycznia do maja 2024 roku.
Jak podkreślił Dubiel:
„28-letnia funkcjonariuszka Komendy Miejskiej Policji w Tarnobrzegu została oskarżona o przekroczenie uprawnień w ten sposób, że działając poza zakresem zleconych jej czynności służbowych, bez uzasadnionego powodu, ośmiokrotnie dokonała nieuprawnionego i niezgodnego z prawem sprawdzenia jednego z mieszkańców Tarnobrzega”.
Nie przyznaje się do winy
Mimo zgromadzonych dowodów, oskarżona nie przyznaje się do zarzucanych czynów. Podczas przesłuchania Kinga B. skorzystała z prawa do odmowy składania wyjaśnień.
Ta decyzja wpisuje się w przyjętą przez wielu oskarżonych linię obrony – milczenie pozwala uniknąć niekorzystnych interpretacji i daje czas na przygotowanie strategii procesowej. Ostateczne ustalenia będą należeć do sądu.
Konsekwencje służbowe
Sprawa ma również poważny wymiar zawodowy. Kinga B. służyła w policji od 7 lat, w tym 4 lata w Tarnobrzegu. Jej dotychczasowa kariera, według przełożonych, nie budziła zastrzeżeń, jednak zarzuty przekroczenia uprawnień stawiają ją w wyjątkowo trudnej sytuacji.
Podinspektor Beata Jędrzejewska-Wrona, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Tarnobrzegu, poinformowała, że wobec funkcjonariuszki wszczęto procedury dyscyplinarne:
„Podjęte zostały też kroki administracyjne zmierzające do wydalenia dyscyplinarnego”.
Na ten moment Kinga B. została zawieszona w czynnościach służbowych i nie pełni obowiązków wynikających z roty ślubowania.
Znaczenie sprawy dla wizerunku policji
Przypadek z Tarnobrzega to przykład sytuacji, która może wpłynąć na zaufanie obywateli do policji. Funkcjonariusze mają dostęp do wrażliwych danych osobowych, a ich obowiązkiem jest przestrzeganie rygorystycznych procedur.
Nieuprawnione korzystanie z systemów informatycznych nie tylko narusza prawo, ale również podważa wiarygodność instytucji. Eksperci zajmujący się ochroną danych osobowych podkreślają, że takie incydenty niosą ze sobą poważne ryzyko – od wycieku danych po możliwość ich wykorzystania w prywatnych sprawach.
Dla prokuratury i sądu sprawa Kingi B. to test, na ile skutecznie można egzekwować odpowiedzialność karną wobec funkcjonariuszy publicznych.
Co dalej?
Proces w Sądzie Rejonowym w Tarnobrzegu ma rozstrzygnąć, czy policjantka faktycznie dopuściła się nadużyć, czy też zarzuty okażą się bezpodstawne. W przypadku skazania, oprócz kary więzienia do 3 lat, nieuniknione będzie również wydalenie ze służby.
Niezależnie od ostatecznego wyroku, sprawa już teraz staje się przykładem dyskusji o odpowiedzialności i przejrzystości w służbach mundurowych.