Zaskakujący wyrok Sądu Rejonowego w Płońsku otwiera nową drogę dla właścicieli zwierząt domowych w Polsce, którzy musieli poświęcić czas na opiekę nad swoim chorym pupilem. Choć płatny urlop na opiekę nad chorym psem czy kotem wciąż nie istnieje w prawie pracy, najnowsze orzeczenie z 7 maja 2025 roku jasno wskazuje, że pracownik może odzyskać utracone wynagrodzenie. Dotyczy to sytuacji, gdy pupil ucierpi z winy innej osoby i konieczna jest rezygnacja z pracy, by zapewnić mu intensywną opiekę. To precedens, który może zmienić podejście do odpowiedzialności cywilnej i praw opiekunów zwierząt, dając im realne narzędzie do dochodzenia swoich praw w sytuacjach kryzysowych.
Decyzja sądu z Płońska jest przełomowa, ponieważ po raz pierwszy na taką skalę porządkuje praktykę dochodzenia roszczeń związanych z konsekwencjami zdarzeń z udziałem zwierząt domowych. Podkreśla ona rosnące znaczenie zwierząt w życiu Polaków, którzy coraz częściej traktują je jako pełnoprawnych członków rodziny. Oznacza to, że ich dobrostan i konieczność opieki nad nimi w razie choroby lub urazu, mają wymierne konsekwencje, które mogą być przedmiotem rekompensaty finansowej. To ważna wiadomość dla tysięcy opiekunów, którzy do tej pory nie mieli jasnych rozwiązań prawnych w takich sytuacjach.
Koniec z dylematem: Sąd zwraca utracone wynagrodzenie za opiekę nad pupilem
Wielu Polaków myli pojęcia takie jak zasiłek opiekuńczy i zwolnienie lekarskie (L4), które przysługują odpowiednio na opiekę nad chorym dzieckiem lub innym członkiem rodziny albo w przypadku choroby samego pracownika. W polskim systemie prawnym nie ma jednak przepisów przewidujących płatny urlop na opiekę nad chorym zwierzęciem, niezależnie od tego, jak silna jest więź emocjonalna z pupilem. To właśnie ten brak regulacji skłonił właściciela poszkodowanego psa do podjęcia urlopu bezpłatnego, co miało bezpośredni wpływ na jego dochody.
Wyrok Sądu Rejonowego w Płońsku nie wprowadza nowego rodzaju L4 dla zwierząt, ale otwiera drogę do kompensaty utraconych zarobków w ramach odpowiedzialności cywilnej. Sąd uznał, że właściciel, który musiał skorzystać z urlopu bezpłatnego, aby zapewnić ciągłą opiekę zwierzęciu poszkodowanemu z winy osoby trzeciej, ma prawo do zwrotu 100% utraconego wynagrodzenia. Jest to kluczowa różnica, która przesuwa ciężar finansowy na osobę odpowiedzialną za szkodę, a nie na właściciela zwierzęcia.
Orzeczenie to precyzuje, że utracone wynagrodzenie, które jest bezpośrednią konsekwencją zdarzenia wywołującego szkodę u zwierzęcia, może być traktowane jako element szkody majątkowej. Tym samym katalog kosztów, które poszkodowany może wykazywać w procesie, poszerza się o straty wynikające z rezygnacji z pracy. Jest to istotna zmiana, która daje właścicielom zwierząt większe poczucie bezpieczeństwa finansowego w obliczu nieprzewidzianych sytuacji.
Przełomowa sprawa Pchełki: Bernardyn Berta i walka o zadośćuczynienie
Punktem wyjścia dla tego precedensowego rozstrzygnięcia była dramatyczna sytuacja z 13 czerwca 2022 roku. Wówczas podczas spaceru doszło do ataku dużego bernardyna o imieniu Berta na niewielkiego mieszańca Pchełkę. Konsekwencje były bardzo poważne: Pchełka doznała rozległych obrażeń, które wymagały natychmiastowej interwencji medycznej, w tym kilkugodzinnej operacji.
Po zabiegu Pchełka potrzebowała intensywnej, długotrwałej opieki, która uniemożliwiała jej właścicielowi normalne wykonywanie obowiązków zawodowych. Codzienne czynności pielęgnacyjne, kontrola rekonwalescencji i konieczność stałej obecności przy zwierzęciu zmusiły opiekuna do podjęcia trudnej decyzji o skorzystaniu z urlopu bezpłatnego. Urlop ten trwał od 14 do 17 czerwca 2022 roku i, choć niezbędny dla zdrowia pupila, spowodował wymierne straty finansowe.
Właściciel Pchełki, mierząc się z pomniejszoną wypłatą za czerwiec 2022 roku, postanowił dochodzić swoich praw. Kwota utraconego wynagrodzenia wynosiła 1785,60 zł. To właśnie ta kwota, obok kosztów medycznych i okołomedycznych, stała się przedmiotem roszczeń. Sąd w Płońsku uznał, że decyzja o urlopie bezpłatnym była podyktowana dobrostanem zwierzęcia i zaleceniami dotyczącymi intensywnej opieki, a utrata zarobków pozostawała w bezpośrednim związku przyczynowym ze zdarzeniem. Był to kluczowy element, który pozwolił na zakwalifikowanie tych strat jako elementu szkody majątkowej.
Klucz do odzyskania pieniędzy: Jak Kodeks Cywilny chroni opiekunów zwierząt
Podstawą prawną dla rozstrzygnięcia w sprawie Pchełki były przepisy Kodeksu cywilnego, a konkretnie art. 431 k.c. Ten artykuł określa zasady odpowiedzialności za szkody wyrządzone przez zwierzęta. Zgodnie z nim, ryzyko wynikające z utrzymywania zwierzęcia spoczywa na jego opiekunie, chyba że wykaże on brak winy w nadzorze. Oznacza to, że właściciel bernardyna Berty był odpowiedzialny za szkody wyrządzone przez jego psa, niezależnie od tego, czy bezpośrednio zawinił w ataku.
Sąd precyzyjnie wyjaśnił, że zasada ta nie jest absolutna i istnieją przesłanki, które mogą zwolnić właściciela zwierzęcia z odpowiedzialności, na przykład gdy udowodni on, że dołożył wszelkich starań w nadzorze nad zwierzęciem. Jednak w przypadku Pchełki, okoliczności zdarzenia jasno wskazywały na odpowiedzialność właściciela psa atakującego.
Co najważniejsze, sąd uznał, że w określonych okolicznościach uzasadnione jest zasądzenie pełnego zwrotu utraconego wynagrodzenia, o ile pozostaje ono w normalnym związku przyczynowym ze szkodą. Oznacza to, że przymusowe nieobecności w pracy, których źródłem jest zawinione zachowanie innej osoby (lub jej zwierzęcia), mogą być kompensowane w postępowaniu cywilnym. To otwiera drzwi do rekompensaty nie tylko za rachunki weterynaryjne czy transport, ale także za realne uszczerbki majątkowe wynikające z utraty dochodu. Dzięki temu, opiekunowie poszkodowanych zwierząt mogą dochodzić szerszego zakresu roszczeń, co stanowi znaczne wsparcie w trudnych sytuacjach.
Ważna informacja dla każdego właściciela psa i kota: Co to oznacza w praktyce?
Wyrok z Płońska ma ogromne znaczenie dla wszystkich właścicieli zwierząt domowych w Polsce. Choć nie jest to równoznaczne z nowym rodzajem zasiłku chorobowego, daje jasne wytyczne, jak dochodzić swoich praw w przypadku, gdy nasz pupil zostanie poszkodowany z winy innej osoby, a my poniesiemy z tego tytułu straty finansowe w postaci utraconego wynagrodzenia.
W praktyce oznacza to, że w przypadku podobnych zdarzeń, należy skrupulatnie dokumentować wszystkie koszty – nie tylko rachunki weterynaryjne, ale także dowody na utracony dochód. Mogą to być zaświadczenia od pracodawcy o wysokości wynagrodzenia, oświadczenia o wzięciu urlopu bezpłatnego, a nawet dokumentacja medyczna zwierzęcia, która uzasadnia konieczność intensywnej opieki. Udokumentowanie związku przyczynowo-skutkowego między zdarzeniem, koniecznością opieki i utratą dochodów jest kluczowe dla powodzenia roszczenia.
Zwiększona świadomość prawna w tym zakresie to krok w kierunku lepszej ochrony prawnej zwierząt i ich opiekunów. Pokazuje to, że polskie sądy coraz częściej dostrzegają złożoność relacji między ludźmi a zwierzętami i są gotowe interpretować istniejące przepisy w sposób odpowiadający współczesnym realiom społecznym. Właściciele zwierząt powinni pamiętać, że w takich sytuacjach warto skonsultować się z prawnikiem specjalizującym się w prawie cywilnym, aby skutecznie dochodzić swoich roszczeń i odzyskać poniesione straty finansowe.

