Sezon grzewczy w pełni, a wraz z nim wzmożone kontrole przewodów kominowych w całej Polsce. Właściciele domów i zarządcy nieruchomości muszą liczyć się z obowiązkową wizytą fachowca, która w 2025 roku może kosztować nawet 300 zł. Jednak realny koszt zaniedbania tego obowiązku jest astronomiczny.
Brak aktualnego przeglądu kominiarskiego to nie tylko ryzyko mandatu w wysokości do 500 zł. To przede wszystkim bezpośrednie zagrożenie dla życia mieszkańców i majątku. Eksperci ostrzegają: jeśli dojdzie do pożaru sadzy lub zatrucia czadem, a Ty nie będziesz miał ważnego protokołu w systemie, ubezpieczyciel ma prawo odmówić wypłaty odszkodowania. To jeden z najdroższych błędów, jakie można popełnić w tym sezonie.
Sprawdzamy, kogo dotyczy ten obowiązek, ile konkretnie kosztuje wizyta kominiarza w dużych miastach oraz jak działa nowy system elektronicznego nadzoru, który uniemożliwia już unikanie kontroli.
Twarde zasady Prawa Budowlanego. Jak często musisz wzywać kominiarza?
Obowiązek regularnych kontroli wynika wprost z art. 62 Prawa budowlanego. Przepisy te są jasne: każdy właściciel lub zarządca obiektu budowlanego musi zapewnić okresową kontrolę stanu technicznego przewodów kominowych – dymowych, spalinowych i wentylacyjnych. Częstotliwość tych przeglądów jest ściśle uzależniona od rodzaju używanego paliwa, co ma kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa.
Dla większości Polaków kluczowe są następujące terminy:
- Paliwa stałe (węgiel, drewno): czyszczenie przewodów dymowych musi odbywać się co najmniej cztery razy w roku (raz na kwartał). Jest to absolutne minimum, ponieważ spalanie stałego paliwa generuje najwięcej sadzy, która jest główną przyczyną pożarów.
- Paliwa gazowe lub olejowe: czyszczenie przewodów spalinowych powinno odbywać się minimum dwa razy w roku.
- Przewody wentylacyjne: czyszczenie i kontrola powinny być wykonywane co najmniej raz w roku.
Warto podkreślić, że nawet jeśli w domu nie ma pieca na węgiel, obowiązek rocznej kontroli stanu technicznego przewodów wentylacyjnych i spalinowych (np. z pieca gazowego) pozostaje. Dane Państwowej Straży Pożarnej pokazują, że w sezonie 2023/2024 doszło do ponad 17 000 interwencji związanych z pożarami sadzy. To niezbity dowód na to, że te przepisy ratują życie.
Koszty w 2025 roku: od 150 do 300 zł. Kiedy cena rośnie?
Kontrola kominiarska jest usługą rynkową, co oznacza, że ceny mogą się różnić w zależności od regionu i zakresu prac. W 2025 roku, standardowy, roczny przegląd techniczny w domu jednorodzinnym kosztuje przeciętnie od 150 zł do 300 zł. W aglomeracjach, takich jak Warszawa, Kraków czy Wrocław, stawki oscylują zazwyczaj bliżej górnej granicy.
Cena może jednak znacząco wzrosnąć, jeśli stan techniczny komina budzi wątpliwości lub wymaga dodatkowych działań. Dodatkowe koszty pojawiają się przy:
- Czyszczeniu mechanicznym: Usunięcie dużych zanieczyszczeń, nagromadzonej sadzy lub gniazd ptaków. Może to podnieść koszt o 100–200 zł.
- Inspekcji kamerą: Coraz częściej kominiarze oferują kontrolę wnętrza przewodu za pomocą kamery inspekcyjnej. Pozwala to wykryć niewidoczne gołym okiem pęknięcia i nieszczelności, które mogą prowadzić do ulatniania się czadu. Taka usługa jest dodatkowo płatna, ale daje pełną gwarancję bezpieczeństwa.
Eksperci radzą, by nie czekać na szczyt sezonu grzewczego. W styczniu i lutym terminy u dobrych fachowców są rezerwowane z wyprzedzeniem, a z powodu dużego popytu, ceny mogą być automatycznie wyższe.
Rewolucja CEEB. Elektroniczny protokół, który ułatwi kontrolę urzędnikom
Od 2023 roku wprowadzono rewolucyjną zmianę, która eliminuje fikcyjne przeglądy. Mowa o Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków (CEEB). Każda kontrola kominiarska musi zostać odnotowana w tym systemie. Kominiarz po wykonaniu przeglądu sporządza elektroniczny protokół, który natychmiast trafia do bazy danych.
Ta zmiana ma dwojakie konsekwencje dla właściciela. Po pierwsze, nie musi on już przechowywać stosu papierowych zaświadczeń. Po drugie, i co ważniejsze, urzędy mają natychmiastowy wgląd, czy obowiązek został spełniony. Brak wpisu w CEEB oznacza dla urzędnika jedno: kontrola nie została wykonana. To znacznie ułatwia samorządom i nadzorowi budowlanemu egzekwowanie przepisów.
Największe zagrożenie: mandat 500 zł to dopiero początek kłopotów
Choć kara administracyjna w postaci mandatu do 500 zł jest nieprzyjemna, blednie ona w obliczu finansowych konsekwencji pożaru. To jest ten aspekt, o którym zapomina 90% właścicieli domów.
Większość polis mieszkaniowych zawiera zapis, że budynek musi być użytkowany zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa budowlanego. W przypadku wystąpienia szkody – na przykład pożaru wywołanego przez sadzę – ubezpieczyciel najpierw sprawdzi, czy w CEEB widnieje aktualny protokół kontroli kominiarskiej. Jeśli przegląd jest przeterminowany, firma ubezpieczeniowa może zastosować klauzulę wyłączenia odpowiedzialności.
W praktyce oznacza to, że w przypadku pożaru, którego koszt naprawy wynosiłby np. 250 000 zł, właściciel będzie musiał pokryć tę kwotę w całości z własnej kieszeni. To jest realne ryzyko, które znacznie przewyższa koszt jednorazowego przeglądu.
Nie ryzykuj odmowy odszkodowania. Regularny przegląd to nie tylko spełnienie formalnego wymogu, ale przede wszystkim realna inwestycja w ochronę życia, zdrowia i majątku. Nie pozwól, aby „oszczędność” 300 zł okazała się najdroższą decyzją w całym roku.