Fatalne wieści dla milionów polskich kierowców: po okresie względnej stabilizacji, analitycy rynkowi ponownie prognozują wzrost cen paliw. Nadchodzące tygodnie i końcówka roku zapowiadają się drogo, co uderzy nie tylko w domowe budżety, ale także wpłynie na całą gospodarkę. Zrozumienie mechanizmów stojących za tymi podwyżkami oraz świadome przygotowanie się na nie jest kluczowe dla każdego użytkownika samochodu w Polsce, zwłaszcza w kontekście wysokiej motoryzacji i wieku pojazdów.
Polska – kraj zmotoryzowany i wrażliwy na ceny
Zanim zagłębimy się w prognozy cenowe, warto uświadomić sobie skalę zjawiska. Polska pozostaje jednym z najbardziej zmotoryzowanych krajów w Europie, a liczba aktywnych kierowców stale rośnie. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) i bazy Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców (CEPiK), już około 21 milionów Polaków posiada aktywne prawo jazdy. Mimo niedawnej weryfikacji bazy CEPiK, która usunęła ponad 7 milionów tzw. „martwych dusz” (pojazdów istniejących tylko na papierze, często zezłomowanych lub porzuconych lata temu), wskaźnik motoryzacji w 2024 roku wzrósł do 611 aut na 1000 mieszkańców, co nadal plasuje nas wysoko ponad unijną średnią.
Niestety, ten obraz psuje średni wiek pojazdów. Po „oczyszczeniu” ewidencji, realny średni wiek samochodu w Polsce to wciąż alarmujące 15,9-16,1 lat. Oznacza to, że przeciętne auto na polskiej drodze ledwo spełnia normy emisji Euro 4. Co gorsza, sami napędzamy ten trend. W 2024 roku odnotowaliśmy rekordowy import używanych samochodów, który sięgnął niemal 970 tysięcy sztuk, o 20 proc. więcej niż rok wcześniej. Sprowadzamy je głównie z Niemiec, Francji i Belgii, choć rośnie też popularność aut z USA. Ta miłość do importowanych, często starszych aut ma swoją cenę – charakteryzują się one wyższym spalaniem, co czyni ich właścicieli szczególnie wrażliwymi na wszelkie podwyżki cen paliw. Im starsze auto, tym większy apetyt na paliwo, a co za tym idzie, większe obciążenie dla portfela kierowcy.
Jakie paliwa królują na polskich drogach? Diesel i LPG pod lupą
Kiedy mówimy o „paliwie”, mamy na myśli głównie benzynę (Pb95) oraz olej napędowy (ON). Analiza rynku z 2024 roku wyraźnie pokazuje dominację diesla. Mimo zawirowań regulacyjnych, rosnącej świadomości ekologicznej i popularności hybryd, polski rynek wciąż „stoi dieslem”. Olej napędowy odpowiada za aż 63 proc. całkowitej konsumpcji paliw w kraju. To absolutna dominacja, napędzana nie tylko przez transport ciężarowy i dostawczy, ale także przez wspomniany wcześniej nieustający import używanych aut z Zachodu, gdzie silniki wysokoprężne przez lata były standardem.
Silniki benzynowe stanowią 22 proc. rynku, a resztę dzielą między siebie inne paliwa. Na tym tle Polska wyróżnia się jednak czymś jeszcze: niesłabnącą miłością do autogazu. Jesteśmy absolutnym liderem w Unii Europejskiej pod względem liczby samochodów wyposażonych w instalację LPG. Co ciekawe, dane rynkowe z 2024 roku pokazały, że choć sprzedaż benzyny wzrosła symbolicznie (o 1,6 proc.), a diesla minimalnie spadła (o 0,1 proc.), to prawdziwym liderem wzrostu popytu okazał się właśnie autogaz, ze skokiem o 9,0 proc. Powód jest banalnie prosty i widoczny na każdej stacji: cena. Historycznie cena LPG oscyluje w okolicach 45-55 proc. ceny popularnej „dziewięćdziesiątki piątki”. Dla setek tysięcy kierowców, zwłaszcza tych pokonujących duże przebiegi w starszych autach, instalacja gazowa to najprostszy i najszybszy sposób na obniżenie bieżących kosztów eksploatacji. To właśnie ci kierowcy najłagodniej przechodzą przez okresy gwałtownych podwyżek. Na drugim biegunie znajdują się paliwa premium, takie jak benzyna Pb98 czy uszlachetniane wersje oleju napędowego, które są najdroższe i wybierane głównie przez kierowców aut o wyższych osiągach.
Dlaczego paliwo drożeje? Analiza czynników i prognozy
Okres względnej stabilizacji cen na stacjach paliw dobiega końca. Analitycy rynkowi, w tym eksperci z Reflex, ostrzegają, że ceny paliw w najbliższych tygodniach i na końcówkę roku mogą znowu poszybować w górę. Krótkoterminowe prognozy na nadchodzące dni wskazują na ostatnie chwile spokoju, zanim długoterminowe analizy na koniec roku staną się bezlitosne. Według ocen analityków benzyna 95 może być droższa o około 2 grosze za litr (prognoza do 5,99 zł/l), a olej napędowy aż o 7 groszy (do 6,23 zł/l). Autogaz pozostanie najtańszy i ma podrożeć jedynie o 1 grosz (do 2,64 zł/l).
Skąd biorą się te wahania i dlaczego polski kierowca tak mało może? Ceny, które widzimy na pylonach, są wypadkową kilku kluczowych czynników, a na wiele z nich nie mamy wpływu. Pierwsze to oczywiście notowania ropy naftowej na światowych giełdach (przede wszystkim ropy Brent) oraz kurs dolara amerykańskiego, w którym rozliczane są kontrakty. Słabnący złoty w parze z drożejącą baryłką to scenariusz gwarantujący podwyżki. Do tego dochodzi niestabilna sytuacja geopolityczna i decyzje kartelu OPEC+, które mają bezpośrednie przełożenie na podaż i cenę surowca. Jednak to, co najbardziej boli, to krajowe obciążenia. W cenie każdego litra paliwa ponad połowę stanowią podatki. Na cenę litra benzyny Pb95 składa się stała akcyza w wysokości 1,53 zł (1529 zł za 1000 litrów) oraz 1,16 zł w przypadku diesla. Do tego dochodzi opłata paliwowa i marża rafineryjna. Na samym końcu, od całej tej sumy (ceny netto plus akcyzy i opłat), doliczany jest jeszcze 23 proc. podatek VAT. Dlatego nawet gdy cena ropy spada, ceny na stacjach nie lecą w dół proporcjonalnie – lwia część kwoty jest stała i niezależna od rynku, co czyni polski rynek paliw szczególnie sztywnym na spadki.
Jak Polacy mogą oszczędzić? Praktyczne porady dla kierowców
W obliczu nadchodzących podwyżek, kluczowe staje się świadome zarządzanie kosztami paliwa. Poza monitorowaniem cen na lokalnych stacjach za pomocą aplikacji, realne oszczędności przynosi przede wszystkim zmiana stylu jazdy. Stosowanie zasad „ecodrivingu” – płynna jazda, unikanie gwałtownych przyspieszeń i hamowań, utrzymywanie stałej prędkości, odpowiednie ciśnienie w oponach, regularne sprawdzanie stanu technicznego pojazdu – może obniżyć zużycie paliwa nawet o 15 proc. Regularne serwisowanie pojazdu, wymiana filtrów i dbanie o sprawność silnika również mają znaczący wpływ na efektywność spalania, zapobiegając niepotrzebnemu marnotrawstwu.
Dla właścicieli starszych pojazdów lub tych, którzy pokonują bardzo duże przebiegi, warto rozważyć montaż instalacji LPG, jeśli samochód technicznie się do tego nadaje. Jak pokazały dane, autogaz pozostaje najtańszą alternatywą i najmniej podatną na gwałtowne wahania cen, oferując znaczące oszczędności w skali roku. Świadome planowanie tras, unikanie korków i rozważenie transportu publicznego na krótkich dystansach to kolejne proste sposoby na zmniejszenie wydatków. W nadchodzącej, droższej zimie, każda zaoszczędzona złotówka będzie na wagę złota, a proaktywne podejście do eksploatacji pojazdu może realnie wpłynąć na domowy budżet.
Podsumowując, polscy kierowcy muszą przygotować się na nadchodzące podwyżki cen paliw. Dominacja diesla, wysoki wskaźnik motoryzacji i wiek pojazdów sprawiają, że jesteśmy szczególnie narażeni na globalne i krajowe czynniki wpływające na ceny. Świadome decyzje dotyczące stylu jazdy, dbania o samochód i rozważenie alternatywnych paliw, takich jak LPG, mogą jednak znacząco złagodzić finansowe skutki tej sytuacji. Kluczowe jest teraz proaktywne działanie, aby zminimalizować wpływ drożejącego paliwa na codzienne życie.

