Ostatnie dni w polskim internecie zdominowała historia zielonego Audi RSQ3, które zostało uszkodzone w głośnych okolicznościach. Internauci i część mediów szybko powiązali samochód z Denisem Załęckim, zawodnikiem freak fightów. Najnowsze informacje pokazują jednak, że to błędne założenie. Prawdziwą właścicielką auta jest Sandra, była partnerka Załęckiego.
Skąd wzięło się zamieszanie?
Wszystko zaczęło się od zdjęć i nagrań rozbitego zielonego RSQ3, które błyskawicznie rozprzestrzeniły się w mediach społecznościowych. Widzowie powiązali pojazd z Załęckim, ponieważ podobny samochód był wcześniej widywany w kontekście jego głośnych, ulicznych konfrontacji w Toruniu.
Niektórzy komentatorzy sugerowali nawet, że auto zostało uszkodzone podczas jednej z nocnych „gonitw”, co dodatkowo wzmocniło przekonanie, że to samochód freakfightera.
Sandra potwierdza: to moje auto
Spekulacje zakończyły się, gdy głos zabrała sama Sandra, była dziewczyna Denisa Załęckiego. W rozmowie cytowanej przez TV Reklama wyjaśniła, że RSQ3 należy do niej, a sama sytuacja nie wiąże się finansowo z Denisem.
– Pojazd ma pełne OC i AC, więc naprawa zostanie zrealizowana z ubezpieczenia – poinformowała Sandra. Tym samym przecięła spekulacje, że to Załęcki będzie musiał pokryć koszty związane z naprawą auta.

RSQ3 – samochód klasy premium
Audi RSQ3 to jeden z topowych modeli sportowych SUV-ów marki Audi. Wersja, którą posiada Sandra, dysponuje mocą ponad 400 koni mechanicznych i przyspiesza do 100 km/h w nieco ponad 4 sekundy. Cena takiego pojazdu sięga nawet kilkuset tysięcy złotych.
Nic dziwnego, że internauci żywo komentowali fakt, że to właśnie Sandra jeździ tak luksusowym autem. Pojawiły się głosy sugerujące, że zakup samochodu świadczy o sporych zarobkach związanych z aktywnością w świecie freak fightów i mediów społecznościowych.
Reakcje internautów
Pod informacjami o tym, że RSQ3 należy do Sandry, nie brakowało komentarzy pełnych zaskoczenia.
– Musiała nieźle zarobić na freakach, skoro stać ją na takie cacko – ironizowali użytkownicy Instagrama.
Inni podkreślali, że sytuacja pokazuje, jak bardzo świat freak fightów przenika się dziś z luksusowym stylem życia, widocznym w drogich autach, podróżach czy markowych ubraniach.
Denis w cieniu, ale nadal w centrum uwagi
Choć samochód nie należy do niego, Denis Załęcki i tak znalazł się w samym środku medialnego szumu. Jego nazwisko od kilku dni przewija się w nagłówkach związanych z rozbitym RSQ3.
Powodem jest wcześniejsze powiązanie pojazdu z głośnymi wydarzeniami w Toruniu – według relacji świadków podobne Audi było widywane w trakcie starć i pościgów ulicznych. To wystarczyło, aby opinia publiczna natychmiast połączyła sytuację z freakfighterem.
Dziś wiadomo, że wizerunkowe konsekwencje tej pomyłki dotknęły przede wszystkim Załęckiego, choć fakty pokazują, że w tym przypadku nie miał on związku z uszkodzonym autem.
Konsekwencje medialnej pomyłki
Cała sprawa unaocznia, jak łatwo informacje niezweryfikowane mogą w krótkim czasie rozprzestrzenić się w sieci i wpłynąć na reputację znanej osoby. Przypadek zielonego RSQ3 pokazuje również, że internetowe domysły, oparte na pozorach i fragmentarycznych nagraniach, mogą prowadzić do błędnych wniosków.
Z punktu widzenia wizerunkowego, dla Denisa Załęckiego oznacza to kolejne wyzwanie – mimo że fakty nie obciążają go w tej konkretnej sytuacji, to jego nazwisko ponownie zostało powiązane z aferą.
Historia z rozbitym Audi RSQ3 pokazuje, jak szybko tworzą się medialne narracje, a także jak trudno jest je odkręcić. Samochód wcale nie należał do Denisa Załęckiego, lecz do jego byłej partnerki Sandry, co dopiero teraz zostało jasno potwierdzone.
Dla Sandry oznacza to spore zainteresowanie mediów i internautów, którzy komentują jej styl życia i możliwości finansowe. Dla Załęckiego – kolejny epizod wizerunkowy, w którym, nawet mimo braku winy, znalazł się na językach opinii publicznej.