W nocy z 20 na 21 lipca 2025 roku doszło do groźnego ataku nożownika na jednym ze skrzyżowań w okolicach Radomia. Jak wynika z relacji świadka, napastnik — obywatel Kolumbii — próbował zadać śmiertelny cios nożem w stylu przypominającym ataki szkolone w walce wręcz. Policja zatrzymała trzy osoby, ale sposób zakwalifikowania przestępstwa budzi poważne wątpliwości.

Zaczęło się od podejrzenia jazdy po alkoholu

Całe zdarzenie miało miejsce około północy. Jeden z uczestników ruchu drogowego zauważył, że inny kierowca może być pod wpływem alkoholu. Postanowił powiadomić służby oraz śledzić pojazd, by nie dopuścić do potencjalnego wypadku.

W pewnym momencie, jak relacjonuje świadek, z samochodu wysiadło dwóch mężczyzn wyglądających na obcokrajowców. Od jednego z nich — kierowcy — wyraźnie było czuć alkohol. Drugi, pasażer, miał w ręku otwarte piwo i zachowywał się agresywnie.

Napastnik zaatakował nożem kuchennym w stylu „młotkowym”

Po chwili z pobliskiej posesji wyszła grupa czterech lub pięciu mężczyzn, w tym wcześniej wspomniany agresywny pasażer. Jak opowiada poszkodowany, w pewnym momencie mężczyzna wykonał zdecydowany, zamachowy ruch nożem kuchennym, trzymanym w tzw. „młotkowym” uchwycie, charakterystycznym dla brutalnych napaści.

— To nie było zastraszanie, tylko realna próba zabójstwa. Gdybym się nie uchylił, dziś by mnie już nie było — relacjonuje ofiara. — Ciosy były kierowane w klatkę piersiową i twarz.

Z opisu wynika, że napastnik działał z premedytacją, a nie w wyniku nagłego impulsu. Poszkodowany uniknął tragedii wyłącznie dzięki natychmiastowej reakcji i refleksowi.

Interwencja policji i kontrowersje wokół kwalifikacji czynu

Na miejsce została wezwana policja, która zatrzymała łącznie trzy osoby. Jak informuje rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Radomiu, jedna osoba – najprawdopodobniej sprawca ataku – została już objęta postępowaniem, a szczegółowe informacje mają zostać upublicznione w najbliższych dniach.

Jednak wątpliwości budzi sposób, w jaki funkcjonariusze próbowali zakwalifikować zdarzenie.

— Policjanci sugerowali mi, bym w protokole zaznaczył, że to była tylko groźba z użyciem noża. Nie zgodziłem się na to. To był zamierzony atak, celowo wymierzony w życie człowieka — mówi pan Krzysztof, który śledził podejrzanych i padł ofiarą agresji.

Mężczyzna odmówił podpisania protokołu, który – jego zdaniem – zaniżał wagę przestępstwa i potencjalnie mógł prowadzić do zaniżenia kwalifikacji prawnej czynu w dalszym postępowaniu karnym.

Kim był napastnik?

Według informacji przekazanych przez rzecznika policji, zatrzymany mężczyzna to obywatel Kolumbii. W momencie zatrzymania miał znajdować się pod wpływem alkoholu. Na chwilę obecną nie wiadomo, czy był wcześniej notowany ani czy posiada prawo pobytu w Polsce.

To kolejny incydent z udziałem obcokrajowców, który wywołuje dyskusję o bezpieczeństwie publicznym, skuteczności procedur deportacyjnych oraz kwalifikacji przestępstw o charakterze agresywnym.

Próba tuszowania sprawy czy niekompetencja?

Sytuacja opisana przez pana Krzysztofa stawia również pytania o standardy pracy funkcjonariuszy i ich kompetencje w ocenie zagrożenia życia.

Jeżeli potwierdzą się jego słowa, może to oznaczać próbę zaniżenia powagi sytuacji, co w praktyce może skutkować łagodniejszym wymiarem kary dla napastnika.

Tymczasem ofiara domaga się jednoznacznego uznania, że ciosy nożem w głowę i klatkę piersiową to działania o charakterze zabójczym, a nie „groźby”.

Policja: informacje zostaną przekazane

Na chwilę obecną policja potwierdza zdarzenie, jednak szczegółowe ustalenia nie zostały jeszcze upublicznione. Dalsze informacje mają zostać podane mediom w nadchodzących dniach. Nie wiadomo, czy sprawca usłyszał już zarzuty, ani czy prokuratura będzie kontynuować postępowanie w kierunku usiłowania zabójstwa.

Sprawa budzi szerokie zainteresowanie zarówno lokalnej społeczności, jak i mediów ogólnopolskich.

Share.
Napisz komentarz

Exit mobile version