Z Zakopanego ruszył dziś pierwszy elektryczny bus zakupiony przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Pojazd miał wozić turystów do popularnego Morskiego Oka, oferując alternatywę dla przejazdów bryczkami konnymi i pojazdami spalinowymi. Cena biletu? 100 zł w jedną stronę. Dla porównania – standardowy bus spalinowy kursujący na tej samej trasie oferuje przejazd już za 15 zł.
Pierwszy kurs bez zainteresowania
Pomimo dużego zainteresowania tematem elektromobilności oraz trwających od lat debat na temat transportu do Morskiego Oka, pierwszy przejazd elektrycznego busa odbył się bez udziału pasażerów. Pojazd wyruszył pusty.
To zaskakujący sygnał, biorąc pod uwagę intensywną promocję ekologicznego transportu w regionach górskich i presję społeczną na eliminację transportu konnego z trasy do Morskiego Oka. Inicjatywa resortu środowiska, choć teoretycznie odpowiadająca na te postulaty, spotkała się z brakiem zainteresowania ze strony turystów.
Ceny biletów kluczowym problemem?
Największym problemem może być cena biletu, która wynosi aż 100 zł za osobę w jedną stronę. To ponad 6-krotnie więcej niż koszt przejazdu busem spalinowym. W sytuacji, gdy dla wielu turystów liczy się przystępność cenowa, taka różnica jest nie do zaakceptowania.
Z Zakopanego do parkingu na Palenicy Białczańskiej (skąd pieszo rusza się w kierunku Morskiego Oka) codziennie kursuje kilkadziesiąt prywatnych przewoźników. Ich usługi – choć nie są bezemisyjne – cieszą się dużym zainteresowaniem głównie z powodu nisokiej ceny (ok. 15 zł), wysokiej częstotliwości kursów i elastyczności.
Resort środowiska inwestuje, ale bez efektu
Zakup elektrycznych busów do przewozu turystów został ogłoszony jako element szerszego programu ochrony Tatr i modernizacji transportu w rejonach przyrodniczo cennych. Ministerstwo Klimatu i Środowiska miało nadzieję, że e-busy ograniczą konieczność używania transportu konnego oraz zmniejszą emisję spalin w rejonie Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Niestety, jak pokazał dzisiejszy przykład, brak adekwatnego modelu cenowego i brak kampanii informacyjnej mogą pogrzebać nawet najbardziej ekologicznie słuszne inicjatywy. O ile kierunek zmian – elektryfikacja transportu – jest zbieżny z celami klimatycznymi, o tyle wykonanie nie odpowiada realiom rynku turystycznego w regionie.
Co dalej z transportem do Morskiego Oka?
Od lat trwa spór o to, jak zapewnić turystom dostęp do Morskiego Oka w sposób humanitarny i ekologiczny. Wielokrotnie podnoszono kwestię bryczek konnych, w których konie ciągną turystów po stromych podjazdach. Protesty organizacji prozwierzęcych oraz części opinii publicznej nie doprowadziły jednak do zakazu ich używania.
Elektryczne busy miały być rozwiązaniem kompromisowym: bezemisyjnym, komfortowym i nowoczesnym. Jednak przy obecnej cenie 100 zł za przejazd i braku skutecznej kampanii promocyjnej, pomysł może zakończyć się fiaskiem.
Nie wiadomo jeszcze, czy resort zdecyduje się na subsydiowanie kursów, zmianę trasy, czy modyfikację oferty w celu zwiększenia atrakcyjności przejazdów. Wiadomo jednak, że dzisiejszy pusty kurs to niepokojący sygnał, który może zniechęcić kolejnych operatorów do wdrażania podobnych rozwiązań w przyszłości.
Potrzebna korekta strategii
Eksperci branży transportowej i ochrony środowiska podkreślają, że wprowadzenie e-busów musi być skoordynowane z realnymi potrzebami turystów i mieszkańców regionu. Cena, częstotliwość kursów, punkt startowy, czas przejazdu – to wszystko powinno być elementem dokładnie przemyślanej strategii.
Sama obecność ekologicznego pojazdu nie wystarczy, jeśli ekonomia projektu nie współgra z rynkiem. W przeciwnym razie, inwestycje w zielony transport będą postrzegane jako działania pozorowane lub nieefektywne.
Perspektywa na przyszłość
Jeśli resort środowiska chce kontynuować projekt, konieczne będą korekty. Obniżenie ceny, zwiększenie liczby kursów, współpraca z lokalnymi przewoźnikami i aktywna promocja to podstawowe warunki, które mogą uratować ideę zielonego transportu w Tatrach.
Tymczasem dzisiejszy pusty przejazd elektrycznego busa z Zakopanego do Morskiego Oka pozostaje symbolicznym ostrzeżeniem: nawet najlepsze intencje muszą iść w parze z dobrym planem i znajomością realiów.