Sezon wakacyjny ruszył pełną parą, a wraz z nim Polacy tłumnie wyruszyli do nadmorskich kurortów i górskich miejscowości. To złoty czas dla właścicieli straganów, którzy co roku prześcigają się w oferowaniu pamiątek i zabawek, które podbiją serca turystów. Po erze wszechobecnej gęsi Pipy i ubiegłorocznym szaleństwie na punkcie pluszowych kapibar, na horyzoncie pojawił się nowy, niekwestionowany król. Tajemnicze stworki o nazwie Labubu masowo zalewają stoiska od Zakopanego po Kołobrzeg, stając się obiektem pożądania zarówno dzieci, jak i dorosłych. Choć ich wygląd jest nietypowy, a ceny podróbek znacznie niższe od oryginałów, wszystko wskazuje na to, że to właśnie one zdominują tegoroczne lato.

Polacy ruszyli na wakacje. Gdzie wypoczywamy najchętniej?

Początek lata to prawdziwe oblężenie najpopularniejszych kierunków turystycznych w Polsce. Nadbałtyckie plaże w Gdańsku czy Kołobrzegu tętnią życiem, a szlaki w Tatrach i Karkonoszach zapełniają się miłośnikami górskich wędrówek. Trend spędzania urlopu w kraju utrzymuje się na bardzo wysokim poziomie, co potwierdzają najnowsze badania. Według raportu „Urlopowy Kompas Polaków: Wakacje 2025” przygotowanego przez Profitroom, aż 43% Polaków planuje spędzić cały urlop w Polsce, a dodatkowe 31% wybiera model hybrydowy, łącząc wypoczynek krajowy z zagranicznym wyjazdem. To oznacza, że ponad 70% z nas przynajmniej część lata spędzi w granicach kraju.

Dane rezerwacyjne jasno wskazują, które regiony cieszą się największym zainteresowaniem. Choć Zakopane i Trójmiasto pozostają w czołówce, to absolutnym liderem jest Pomorze Zachodnie. Struktura rezerwacji na tegoroczne wakacje prezentuje się następująco:

  • Pomorze Zachodnie – 22% rezerwacji (głównie Kołobrzeg)
  • Sudety – 11% rezerwacji (z dominacją Szklarskiej Poręby)
  • Pomorze Środkowe – 8% rezerwacji
  • Gdańsk i Trójmiasto – 7% rezerwacji
  • Zakopane i Podhale – 6% rezerwacji
  • Inne, mniej oczywiste kierunki – 13% rezerwacji

Tak ogromny ruch turystyczny to doskonała wiadomość dla lokalnych przedsiębiorców, a zwłaszcza dla właścicieli straganów. Właśnie przygotowali oni ofertę, która ma odpowiedzieć na najnowszy, globalny trend i zastąpić dotychczasowe hity sprzedażowe.

Od gęsi Pipy do kapibary. Krótka historia straganowych fenomenów

Pamiętamy jeszcze doskonale fenomen gęsi Pipy, która kilka lat temu stała się nieoficjalną maskotką polskich wakacji. Jej popularność, napędzana przez media społecznościowe, sprawiła, że pluszaki w różnych rozmiarach można było znaleźć na każdym rogu. W ubiegłym roku jej miejsce zajęła pluszowa kapibara, sympatyczny gryzoń, który podbił internet dzięki viralowej piosence „Capybara Song” i licznym memom na TikToku oraz Instagramie. Kapibara w zielonym plecaku stała się absolutnym must-have, a jej wizerunek zdobił wszystko, od breloków po gigantyczne poduszki.

Sprzedawcy szybko podchwycili trend, jednak ceny na stoiskach potrafiły przyprawić o zawrót głowy. Za średniej wielkości pluszaka trzeba było zapłacić nawet ponad 100 złotych, podczas gdy w internecie identyczne modele można było znaleźć za ułamek tej kwoty. Mimo to, chęć posiadania modnej pamiątki z wakacji często wygrywała z rozsądkiem. Ten mechanizm, oparty na połączeniu popularności w mediach społecznościowych i impulsywnych zakupów urlopowych, przygotował grunt pod nadejście kolejnego hitu.

Labubu – nowy król straganów. Co to jest i skąd się wziął ten fenomen?

W tym roku na straganach króluje Labubu. To charakterystyczne postacie, które na pierwszy rzut oka przypominają skrzyżowanie królika z nieco upiornym stworkiem z mrocznej baśni. Ich znaki rozpoznawcze to długie, spiczaste uszy, duże, ciekawskie oczy oraz szeroki uśmiech odsłaniający małe kły. Ten nietypowy design sprawia, że Labubu natychmiast wyróżniają się na tle standardowych, słodkich maskotek i przyciągają wzrok zarówno dzieci, jak i dorosłych kolekcjonerów.

Historia Labubu sięga 2015 roku, kiedy postać została stworzona przez artystę z Hongkongu, Kasinga Lunga, który inspirował się nordyckimi legendami. Przez kilka lat istniała głównie w formie ilustracji. Prawdziwy przełom nastąpił w 2019 roku, gdy chiński gigant zabawek kolekcjonerskich, firma Pop Mart, rozpoczęła produkcję fizycznych figurek. Jednak globalne szaleństwo wybuchło w 2023 roku, gdy na rynek trafiły pluszowe wersje Labubu w formie breloków. To właśnie wtedy TikTok oszalał na ich punkcie – filmiki z rozpakowywania i stylizowania maskotek zdobywały miliony wyświetleń, czyniąc z Labubu światowy fenomen.

Oryginał kontra podróbka. Ile kosztuje Labubu i na co uważać?

Globalna popularność ma swoją cenę. Oryginalne figurki i breloki Labubu od Pop Mart to towar luksusowy i kolekcjonerski. Ich ceny zaczynają się od około 200 złotych, a w przypadku limitowanych edycji mogą sięgać nawet 1000 złotych za sztukę. Popularność zabawek była tak ogromna, że spowodowała gwałtowny wzrost notowań giełdowych producenta w Hongkongu.

Na polskich straganach nie znajdziemy jednak drogich oryginałów. Królują tam podróbki, często sprzedawane pod nazwą „Lafufu” lub po prostu jako „pluszowe stworki”. Ich ceny są znacznie bardziej przystępne i wahają się od 30 do 65 złotych w zależności od wielkości i lokalizacji stoiska. Oczywiście, jakość wykonania znacznie odbiega od licencjonowanych produktów – materiały są gorszej jakości, a szwy mniej precyzyjne. Mimo to, dla większości turystów nie stanowi to problemu. Liczy się modny wygląd i posiadanie pamiątki, która jest na topie. Wszystko wskazuje na to, że wizerunek Labubu, choć w podrobionej wersji, będzie nieodłącznym elementem krajobrazu polskich kurortów w sezonie 2025.

Share.
Napisz komentarz

Exit mobile version