W nocy pod drzwiami znanego youtubera doszło do dramatycznych scen. Dwóch zamaskowanych mężczyzn próbowało sforsować wejście, rozlewając niezidentyfikowaną substancję. W tle całej sytuacji pojawia się nazwisko Denisa Załęckiego, który już wcześniej popadł w konflikt z autorem kanału. Sprawą zajmuje się policja.
Zamaskowani sprawcy i dziwne nagranie
Do zdarzenia doszło 22 lipca 2025 roku. Szalony Reporter, jeden z bardziej kontrowersyjnych polskich youtuberów, opublikował wideo, na którym widać, jak dwóch zamaskowanych mężczyzn atakuje jego drzwi siekierą, a następnie rozlewa jakąś żrącą substancję – najprawdopodobniej kwas lub inny płyn mogący uszkodzić powierzchnię.
Na nagraniu z kamery monitoringu widać, jak sprawcy usiłują rozbić środek drzwi, nie próbując nawet zastosować siły na zawiasy czy zamek – co wielu internautów uznało za dowód amatorszczyzny.
„Co oni myśleli, że jak będą uderzać w środek drzwi, to one po prostu się rozpadną?” – komentują widzowie w sieci.
Policja na miejscu i trop prowadzący do Denisa Załęckiego
Na miejsce wezwano policję, która zabezpieczyła ślady i sporządziła odpowiednią dokumentację. Według relacji Szalonego Reportera, funkcjonariuszom przekazał wiadomości, które wcześniej otrzymywał od konkretnej osoby. Zasugerował, że mogą one mieć związek z nocnym atakiem.
W nagraniu youtuber pokazuje wiadomości tekstowe, w których pojawia się m.in. groźba: „Jesteś skończony”. Nazwisko nadawcy nie zostało bezpośrednio ujawnione, ale internauci szybko powiązali całą sytuację z Denisem Załęckim, znanym z udziału w freak fightach oraz licznych kontrowersji w internecie.
Denis Załęcki publikuje oświadczenie
Wkrótce po publikacji materiału, Denis Załęcki nagrał własne oświadczenie, które udostępnił w mediach społecznościowych. Wideo pojawiło się zarówno na jego profilu, jak i na kontach fanowskich.
Załęcki potwierdził, że to on był autorem wiadomości tekstowych, ale jednocześnie stanowczo zaprzeczył, jakoby miał jakikolwiek związek z fizycznym atakiem na drzwi Szalonego Reportera.
„Wysłałem te wiadomości, ale nie mam z tym [atakiem] nic wspólnego” – stwierdził w nagraniu.
Czy to była ustawka?
Całe zajście wzbudziło liczne spekulacje, szczególnie że Szalony Reporter ma na koncie podobne inscenizowane materiały. Niektórzy komentatorzy i widzowie wprost sugerują, że cała sytuacja może być ustawką medialną, mającą na celu podbicie zasięgów. Trudno jednak obecnie przesądzać, czy nagranie rzeczywiście przedstawia realny atak, czy też zaplanowaną akcję marketingową.
Sceptycy podnoszą kilka wątpliwości:
- Zbyt „filmowe” zachowanie sprawców,
- Brak skutecznego użycia siekiery (uderzenia w środek drzwi, a nie w zawiasy),
- Wcześniejsze kontrowersje z udziałem Szalonego Reportera,
- Brak nagrań pokazujących bezpośrednio twarze napastników.
Z drugiej strony, obecność substancji żrącej oraz interwencja policji sugerują, że sytuacja mogła być rzeczywiście groźna – nawet jeśli miała na celu jedynie zastraszenie.

W tle internetowy konflikt
Konflikt pomiędzy Szalonym Reporterem a Denisem Załęckim narastał od kilku tygodni. Obaj panowie wymieniali się złośliwymi komentarzami w mediach społecznościowych, pojawiały się również insynuacje, że mogą skonfrontować się na jednej z gal freak fight.
Nie wiadomo jednak, czy nocny incydent ma z tym jakikolwiek związek, czy też był odrębnym epizodem.
Co dalej?
Na chwilę obecną nie wiadomo, czy sprawcy zostali zidentyfikowani ani jaki był dokładny skład chemiczny rozlanej substancji. Policja prowadzi śledztwo, a media i widzowie z uwagą śledzą rozwój wydarzeń.
Szalony Reporter nie zapowiedział jeszcze kolejnego materiału na ten temat, ale z dużym prawdopodobieństwem opublikuje nowe informacje w nadchodzących dniach. Podobnie Denis Załęcki – jego komentarz był raczej lakoniczny, więc można się spodziewać dalszych odniesień.
Jeśli incydent okaże się prawdziwy, może mieć poważne konsekwencje prawne. Jeśli natomiast będzie to kolejna „ustawka” z pogranicza prowokacji i performance’u, to zarówno widzowie, jak i organy ścigania, mogą spojrzeć na to z zupełnie innej perspektywy.