Popularny polski youtuber Budda (Kamil J. Labudda) znalazł się w centrum internetowych dyskusji po tym, jak w amerykańskiej bazie osób zatrzymanych pojawiły się informacje o jego aresztowaniu. Według udostępnionych danych twórca internetowy miał zostać zatrzymany w Stanach Zjednoczonych za reckless driving, czyli nieostrożną jazdę, a następnie zwolniony po wpłaceniu kaucji.
Budda w bazie zatrzymanych
W piątek 3 października 2025 roku w sieci zaczęły krążyć zrzuty ekranu, na których widać nazwisko youtubera w kontekście aresztu. Źródłem zamieszania była jedna z internetowych baz, w której znalazł się wpis dotyczący Buddy. Wskazywał on na zatrzymanie za „reckless driving” oraz konieczność wpłacenia kaucji w wysokości 1000 dolarów.
Choć sama baza nie jest oficjalnym rejestrem, zrzut szybko obiegł media społecznościowe i wywołał lawinę komentarzy. Wiele osób zaczęło sprawdzać, czy historia jest prawdziwa.
Krótka odsiadka i szybkie wyjście
Według dostępnych danych Budda spędził w amerykańskim areszcie około 7 godzin. Po opłaceniu kaucji został zwolniony i mógł wrócić do swoich obowiązków. Na platformie X (dawniej Twitter) pojawił się wpis użytkownika „Samiec Alfa”, który skomentował całą sytuację w żartobliwym tonie:
„Nasz „Rekin” Kamil J. Labudda trafił dzisiaj do aresztu w USA na 7 godzin za „Reckless Driving” i po 7h wyszedł za kaucją… Mega zabawny ten dzień.”
Do wpisu dołączono także zrzut ekranu z bazy, który potwierdza zatrzymanie.
Problem z interpretacją dat
Dodatkowe zamieszanie wywołał fakt, że w Stanach Zjednoczonych daty zapisuje się w innym formacie niż w Polsce. Widniejące w systemie 10/03 zostało przez część internautów zinterpretowane jako 10 marca, podczas gdy w rzeczywistości chodziło o 3 października.
Ta różnica sprawiła, że początkowo pojawiły się głosy podważające wiarygodność udostępnionych treści. Jednak kolejne komentarze i publikacje potwierdziły, że sytuacja miała miejsce właśnie w październiku 2025 roku.
Burza w sieci i reakcje fanów
Informacja o zatrzymaniu Buddy szybko stała się jednym z najczęściej komentowanych tematów w polskiej części internetu. Fani youtubera reagowali różnie – część potraktowała sytuację z humorem, inni podkreślali, że jazda nieostrożna w USA traktowana jest wyjątkowo poważnie i może wiązać się z poważnymi konsekwencjami prawnymi.
Co istotne, strona, na której pierwotnie udostępniono dane Buddy, przestała działać kilka godzin po tym, jak sprawa zaczęła przyciągać uwagę internautów.
Kaucja i amerykańskie realia
System prawny w Stanach Zjednoczonych zakłada możliwość wyjścia na wolność jeszcze przed procesem po wpłaceniu określonej sumy pieniędzy. W przypadku Buddy była to kwota 1000 dolarów – stosunkowo niska, jak na standardy amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości.
Choć sprawa szybko znalazła swój finał, nie można wykluczyć, że youtuber będzie musiał ponownie stawić się w sądzie, jeśli amerykańskie służby będą kontynuować sprawę.
Budda – od internetu do sali sądowej
Budda, znany przede wszystkim z nagrań motoryzacyjnych i eksperymentalnych treści na YouTube, od lat cieszy się ogromną popularnością w Polsce. Jego kanał śledzą miliony użytkowników, a każda nowa publikacja staje się wydarzeniem w środowisku internetowym.
Nie jest jednak tajemnicą, że twórca pasjonuje się szybkimi samochodami, co czasami bywa ryzykowne. Właśnie ta pasja mogła doprowadzić do sytuacji, która skończyła się wizytą w amerykańskim areszcie.
Czy to wpłynie na wizerunek twórcy?
Choć cała sytuacja trwała zaledwie kilka godzin, internetowa społeczność nadal żywo ją komentuje. Dla jednych jest to ciekawostka i zabawna przygoda, dla innych – poważne ostrzeżenie pokazujące, jak surowe prawo drogowe obowiązuje w USA.
Na ten moment Budda nie odniósł się publicznie do sprawy, jednak patrząc na skalę zainteresowania, trudno wyobrazić sobie, aby całkowicie pominął temat w swoich przyszłych publikacjach.