Wielu Polaków, zwłaszcza mieszkańców bloków i osiedli, żyło w błogim przekonaniu, że rewolucja energetyczna i związane z nią koszty dotyczą wyłącznie właścicieli domów jednorodzinnych z własnymi kotłami gazowymi czy węglowymi. Rzeczywistość jest brutalna. Najnowsze analizy wskazują, że **mieszkańcy budynków wielorodzinnych mogą zapłacić krocie**, a ich rachunki za ogrzewanie wzrosną w najbliższych latach o tysiące złotych. To efekt podwójnego uderzenia: zakończenia rządowych dopłat oraz wejścia w życie nowego, kontrowersyjnego systemu ETS2.
Europejski System Handlu Emisjami (ETS2) to druga odsłona unijnego mechanizmu, który ma wymusić redukcję emisji CO₂. Tym razem obejmuje on transport drogowy i sektor budynków. Choć formalnie nie jest to podatek, eksperci i konsumenci zgodnie nazywają go **opłatą klimatyczną**, która zostanie doliczona do cen paliw i energii cieplnej. Szacunki analityków, Wandy Buk i Marcina Izdebskiego, sugerują, że przeciętne gospodarstwo domowe może płacić nawet **kilka tysięcy złotych więcej w skali roku**.
Co gorsza, mieszkańcy bloków odczują skutki tych zmian jako pierwsi i najmocniej. Wiele wspólnot mieszkaniowych i spółdzielni już teraz musi przygotować się na ogromne podwyżki. Kluczowe jest zrozumienie, że problem dotyczy każdego, kto korzysta z centralnego ogrzewania, nawet jeśli nie posiada własnego pieca.
Koniec dopłat to pierwszy szok. Ceny rosną już teraz
Zanim jeszcze system ETS2 zacznie w pełni obowiązywać, Polacy mierzą się z pierwszym, znaczącym wzrostem kosztów. Od **czerwca 2025 roku** zakończyły się rządowe refundacje dla ciepłowni systemowych. Przez ostatnie lata to państwo pokrywało różnicę między rzeczywistymi kosztami produkcji ciepła a stawkami, jakie płacili odbiorcy końcowi, chroniąc miliony rodzin przed drastycznymi podwyżkami.
Teraz ten parasol ochronny znika. Ciepłownie, które w większości nadal opierają się na paliwach kopalnych (głównie węglu), muszą przenieść pełne koszty swojej działalności na odbiorców. Dla przeciętnego mieszkania o powierzchni 70 metrów kwadratowych, korzystającego z miejskiej sieci ciepłowniczej, oznacza to dodatkowy roczny wydatek rzędu **1000 do nawet 4000 złotych**. To jest wzrost, który uderza w domowe budżety natychmiast, niezależnie od ETS2.
Zarządcy nieruchomości stoją przed gigantycznym wyzwaniem. Muszą wytłumaczyć lokatorom tak znaczące skoki opłat, co nieuchronnie prowadzi do **napięć i problemów z płynnością finansową** wspólnot. Część mieszkańców, zwłaszcza seniorzy z niskimi świadczeniami, po prostu nie udźwignie tych obciążeń, co może skutkować zaległościami. Należy podkreślić, że ten wzrost cen jest faktem, a nie prognozą – jest on bezpośrednią konsekwencją wycofania wsparcia.
ETS2 uderza w bloki: Jakie koszty od 2027 roku?
Drugi i znacznie poważniejszy cios nadejdzie wraz z pełnym startem ETS2, który ma nastąpić od **2027 roku**. Choć polski rząd wywalczył przesunięcie terminu o rok, nie zmienia to fundamentalnego problemu: opłaty za emisję CO₂ zostaną nałożone na dostawców ciepła i paliw.
Jak to wpłynie na mieszkańców bloków? Właściciele mieszkań będą płacić opłatę emisyjną pośrednio, wliczoną w taryfę za ciepło systemowe lub w rozliczeniach wspólnot mieszkaniowych. Jeśli budynek jest podłączony do miejskiej ciepłowni, która wciąż spala węgiel, koszty będą ekstremalnie wysokie. Ciepłownie będą musiały wykupić uprawnienia do emisji, a te koszty trafią prosto do rachunków mieszkańców.
Według prognoz, dla przeciętnego mieszkania podłączonego do sieci miejskiej, ETS2 może oznaczać dodatkowe **1500 do 2000 złotych rocznie** już od 2027 roku. W przypadku budynków z własnymi kotłowniami gazowymi (często spotykanymi w nowszym budownictwie), dodatkowy koszt może wynieść około 0,40-0,45 złotych za każdy metr sześcienny gazu, co przekłada się na **tysiąc złotych rocznie** na całą wspólnotę.
To oznacza, że po zsumowaniu efektu końca dopłat i wprowadzenia ETS2, łączny wzrost rocznych opłat za ogrzewanie może przekroczyć 4000 złotych dla wielu gospodarstw domowych w Polsce.
Modernizacja kotłowni: Milionowe wydatki i konflikty lokatorskie
Jedynym długoterminowym rozwiązaniem jest modernizacja. Wiele wspólnot mieszkaniowych, zwłaszcza tych zarządzających starszymi budynkami, posiada **nieefektywne kotłownie** – często na węgiel lub stary gaz. Wymiana takiego systemu na nowoczesne kotły kondensacyjne, osiągające sprawność bliską 100%, jest koniecznością, ale wiąże się z gigantycznymi nakładami finansowymi.
Inwestycja w nową kotłownię w bloku to koszt od **kilkuset tysięcy do nawet miliona złotych**. Choć istnieją programy wsparcia, takie jak Premia Termomodernizacyjna (pokrywająca od 26 do 50% kosztów) czy program Ciepłe Mieszkanie (do 375 tys. zł dotacji), pozostała część musi zostać sfinansowana przez mieszkańców.
W praktyce oznacza to, że właściciele mieszkań w modernizowanych blokach będą musieli wyłożyć **od kilku do nawet kilkunastu tysięcy złotych** z własnej kieszeni, w zależności od wielkości lokalu. I tu rodzi się największy problem społeczny:
- Osoby starsze, żyjące z niskich emerytur, często nie mają zdolności kredytowej ani oszczędności na takie wydatki.
- Właściciele, którzy planują sprzedać mieszkanie za rok lub dwa, kwestionują sens płacenia za inwestycję, z której nie skorzystają.
- Koszty są rozkładane proporcjonalnie do metrażu, co prowadzi do konfliktów między właścicielami małych kawalerek a dużych, stumetrowych mieszkań.
Przykład gminy Koczała, która zmodernizowała kotłownię węglową na gazową, pokazuje, że oszczędności (prawie pół miliona złotych rocznie na kosztach ogrzewania) są możliwe, ale wymagają **proaktywnego działania wspólnot** i podjęcia trudnych decyzji finansowych już teraz. Odkładanie modernizacji na później oznacza płacenie wyższych rachunków emisyjnych przez lata.
Co powinieneś zrobić TERAZ?
Jeśli mieszkasz w bloku, nie czekaj na szokujące rachunki. **Musisz być aktywny** na zebraniach wspólnoty mieszkaniowej. Sprawdź, jaka jest kondycja finansowa funduszu remontowego i czy zarządca ma już przygotowany plan modernizacji kotłowni. Im szybciej wspólnota rozpocznie proces pozyskiwania dotacji (np. z programu Ciepłe Mieszkanie, którego nabory trwają do 2026 roku), tym mniejsze będą koszty rozłożone na pojedynczego mieszkańca.
Dla osób o najniższych dochodach, warto sprawdzić dostępność programów osłonowych, takich jak Stop Smog, który oferuje do 100% dofinansowania dla najuboższych. ETS2 jest nieunikniony, ale jego skutki można złagodzić poprzez szybką i skuteczną termomodernizację budynku.

