Europejski rynek jaj znajduje się w bezprecedensowym kryzysie, który z każdym tygodniem przybiera na sile. W Niemczech i USA wprowadzono już racjonowanie, a eksperci biją na alarm, że od kwietnia podobna sytuacja może dotknąć również Polskę.
W Polsce sytuacja staje się coraz bardziej napięta. Ceny jaj wzrastają nieprzerwanie od połowy ubiegłego roku, ale prawdziwy skok nastąpił od października 2024 roku. Za jedno jajko w handlu detalicznym konsumenci muszą obecnie zapłacić już 1-1,5 złotego, co stanowi znaczący wzrost w porównaniu z cenami sprzed roku.
Epidemia ptasiej grypy jest głównym powodem globalnego kryzysu jajecznego. Epidemia wymusiła masowy ubój kur nieśnych zarówno w Europie, jak i w Ameryce Północnej. Problem dotyka nie tylko Niemcy, ale także inne kraje europejskie, w tym Polskę, a jego skutki odczuwalne są na całym świecie.
W Polsce odbudowanie stad kur nieśnych po tak znaczących stratach spowodowanych ptasią grypą to proces, który może potrwać nawet do ośmiu miesięcy. Sytuację komplikuje fakt, że kura nioska zaczyna znosić jaja dopiero po półrocznym okresie wzrostu. W praktyce oznacza to, że hodowcy muszą zainwestować znaczne środki finansowe w utrzymanie stada przez pół roku, zanim zacznie ono przynosić jakiekolwiek dochody.
Ceny jaj w Polsce są spowodowane nie tylko epidemią ptasiej grypy. Na obecną sytuację wpłynęły również inne czynniki, które nałożyły się na siebie w ostatnim czasie, tworząc swoistą „burzę doskonałą” na rynku jaj:
* Rezygnacja wielu sieci handlowych z oferowania jaj pochodzących z chowu klatkowego, co znacząco zmniejszyło podaż najtańszych jaj dostępnych na rynku.
* Wprowadzenie obowiązku znakowania jaj bezpośrednio na fermach, co zwiększyło koszty produkcji i stało się dodatkowym obciążeniem finansowym dla hodowców.
* Rosnące koszty pasz, energii i transportu, które bezpośrednio przekładają się na wyższe ceny końcowe.
Eksperci ostrzegają, że od kwietnia sytuacja może ulec dalszemu pogorszeniu. Zbliżające się Święta Wielkanocne znacząco zwiększą popyt, a przy ograniczonej podaży możemy spodziewać się nie tylko wyższych cen, ale także braków w sklepach.
Racjonowanie jako ostateczność? Czy w Polsce dojdzie do racjonowania jaj, podobnie jak ma to już miejsce w Niemczech? Eksperci nie wykluczają takiego scenariusza, szczególnie w okresie przedświątecznym, gdy popyt tradycyjnie osiąga szczyt.
Sytuacja na rynku jaj może potrwać dłużej. Eksperci wskazują, że obecny kryzys na rynku jaj może potrwać przez większą część 2025 roku. Dopiero pełna odbudowa stad kur nieśnych oraz ustąpienie zagrożenia związanego z ptasią grypą pozwoli na stopniowy powrót do równowagi rynkowej. Do tego czasu zarówno producenci, jak i konsumenci będą musieli dostosować się do nowej rzeczywistości charakteryzującej się wyższymi cenami i potencjalnymi ograniczeniami w dostępności.
Branża drobiarska apeluje o zrozumienie ze strony konsumentów oraz o wsparcie ze strony rządu, które mogłoby przyjąć formę tymczasowych ulg podatkowych czy dopłat dla hodowców odbudowujących swoje stada. Bez takich działań proces przywracania równowagi na rynku może znacząco się wydłużyć, a ceny pozostaną na podwyższonym poziomie przez dłuższy czas.
W obliczu nadchodzących Świąt Wielkanocnych, które tradycyjnie wiążą się z wysokim spożyciem jaj, konsumenci stają przed wyzwaniem dostosowania swoich nawyków zakupowych i kulinarnych do nowej sytuacji. Eksperci sugerują wcześniejsze planowanie zakupów świątecznych oraz rozważenie alternatywnych przepisów, które wymagają mniejszej ilości jaj.