Rynek jaj w Europie, w tym w Polsce, znalazł się w głębokim kryzysie. Epidemia ptasiej grypy oraz wzrost popytu na jaja wśród konsumentów spowodowały znaczny wzrost cen jaj i kurczącą się podaż. Sytuacja jestdynamiczna i może mieć znaczący wpływ na nasze portfele i zwyczaje kulinarne.
Według danych Głównego Inspektoratu Weterynarii, w 2024 roku wykryto już 25 ognisk wirusa grypy ptaków w Polsce, co spowodowało konieczność utylizacji ponad 2 milionów sztuk drobiu. Szczególnie dotkliwie sytuacja wygląda w Wielkopolsce, gdzie musiano wybić aż 1,7 miliona kur niosek. To oznacza, że krajowe pogłowie kur zmniejszyło się znacznie, co przekłada się na mniejszą dostępność jaj na rynku.
Ceny jaj w Polsce wzrastają nieprzerwanie od połowy 2024 roku. Za jedno jajko w handlu detalicznym trzeba teraz zapłacić już 1-1,5 złotego, co stanowi znaczny wzrost w porównaniu z cenami sprzed roku. Według danych Zintegrowanego Systemu Rolniczej Informacji Rynkowej, w grudniu 2024 roku średnie ceny sprzedaży w zakładach pakowania osiągnęły rekordowe poziomy:
* Jaja klatkowe (klasa L) – 71,63 złotych za 100 sztuk
* Jaja z chowu ściółkowego – 84,47 złotych za 100 sztuk
* Jaja z wolnego wybiegu – 86,46 złotych za 100 sztuk
W styczniu i lutym 2025 roku ceny wzrosły o kolejne kilkadziesiąt procent, a sytuacja na rynku pozostaje niestabilna. Eksperci nie wykluczają, że ceny jaj mogą dalej rosnąć, szczególnie w okresie przedświątecznym.
Sytuacja w Niemczech, które są jednym z największych producentów jaj w Europie, jest równie alarmująca. Deutsche Eier-Union (DEU) poinformowało, że dostępność jaj w sklepach maleje, a ceny jaj gwałtownie rosną. Pierwsze sieci handlowe już wprowadziły limity zakupowe, ograniczając liczbę jaj, które może nabyć jeden klient.
W Polsce sytuacja jest równieDynamiczna. Choć na razie nie ma oficjalnych informacji o planach wprowadzenia limitów zakupowych przez polskie sieci handlowe, to przy utrzymującej się tendencji spadkowej podaży i rosnącym popycie, takie rozwiązanie może okazać się koniecznością.
Odbudowa stad kur po tak znaczących stratach może potrwać nawet do ośmiu miesięcy. Sytuację komplikuje fakt, że kura nioska zaczyna znosić jaja dopiero po półrocznym okresie wzrostu. W praktyce oznacza to, że hodowcy muszą inwestować znaczne środki w utrzymanie stada przez pół roku, zanim zacznie ono przynosić jakiekolwiek dochody.
Kryzys na rynku jaj pokazuje, jak wrażliwe są łańcuchy dostaw żywności na czynniki zewnętrzne, takie jak epidemie wśród zwierząt gospodarskich. Dla konsumentów oznacza to nie tylko wyższe ceny jaj, ale również potencjalną konieczność zmiany nawyków zakupowych i kulinarnych, przynajmniej do czasu stabilizacji sytuacji.
Eksperci przewidują, że powrót do normalności na rynku jaj może potrwać nawet do końca 2025 roku. To oznacza, że podwyższone ceny i ograniczona dostępność mogą stać się naszą codziennością na dłuższy czas.