Do milionów Polaków właśnie trafiają zawiadomienia o nowych opłatach za ogrzewanie. W wielu miastach różnice w rachunkach przyprawiają o zawrót głowy – nawet 100% więcej niż przed rokiem. Po wygaśnięciu rządowego mechanizmu mrożenia cen ciepła 1,5 miliona gospodarstw domowych może znaleźć się na granicy ubóstwa energetycznego.
Cisza przed burzą dobiegła końca
Pierwsze miesiące 2025 roku dawały złudzenie stabilności. Ceny utrzymywały się na umiarkowanym poziomie, a łagodna zima i rezerwy finansowe spółdzielni pozwoliły uniknąć drastycznych korekt czynszu. To jednak była tylko cisza przed burzą.
Ekspert rynku nieruchomości Tomasz Błeszyński przyznał w rozmowie z Money.pl, że „fala podwyżek ruszyła we wrześniu i nic nie wskazuje na to, by coś miało ją zatrzymać”. Zarządy spółdzielni rozpoczęły tzw. „sezon walnych zgromadzeń grozy”, podczas których prezentują plany finansowe na nadchodzące miesiące. Wynik jest jeden – podwyżki opłat, w niektórych przypadkach nawet o kilkaset złotych miesięcznie.
Koniec tarczy ochronnej – początek realnych cen
30 czerwca 2025 roku zakończył się okres obowiązywania ustawy z 2022 roku, która ograniczała wzrost cen energii cieplnej. Po tej dacie mieszkańcy bloków zostali pozbawieni jakiejkolwiek ochrony.
Według danych Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych RP, opłaty za centralne ogrzewanie w wielu miastach rosną o kilkadziesiąt procent, a w skrajnych przypadkach przekraczają 100%.
Bogusław Regulski, wiceprezes Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie, wyjaśnia:
„Od lipca obowiązują rzeczywiste ceny ciepła wynikające z zatwierdzonych taryf. To efekt zakończenia rządowego mechanizmu mrożenia cen”.
Dla przeciętnej rodziny oznacza to dodatkowe 600 zł miesięcznie tylko z tytułu ogrzewania.
Gdzie podwyżki będą najwyższe
Skala wzrostów różni się w zależności od regionu. W Warszawie i Opolu mieszkańcy zapłacą o 20–30% więcej, w Zielonej Górze nawet 65%, natomiast w Rudzie Śląskiej pierwotne plany zakładały wzrost o ponad 100%. Po interwencji władz i mieszkańców Węglokoks Energia ZCP ograniczył podwyżkę do 80%.
W Toruńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej Kopernik cena za gigadżul wzrosła z 155 zł do 189 zł, co wymusiło podniesienie zaliczek na ogrzewanie i podgrzanie wody.
Dziennikarz Patryk Słowik z WP.pl potwierdza, że w jego spółdzielni wzrost sięgnął 24%, co wpisuje się w ogólnopolską tendencję.
Dlaczego ogrzewanie drożeje
Za rekordowe rachunki odpowiada splot kilku czynników.
- Wzrost cen materiałów i usług – koszty wody, robocizny czy materiałów budowlanych wzrosły średnio o 10–15% rocznie.
- Koniec tarczy ochronnej – maksymalna cena za ciepło od stycznia 2025 roku wzrosła do 134,97 zł za gigadżul, co oznacza pełne uwolnienie cen.
- Nowe regulacje unijne – obowiązkowe przeglądy, modernizacje i wymiana liczników generują dodatkowe koszty.
Jak tłumaczy Julia Tritt-Stachowska z poznańskiej spółdzielni „Osiedle Młodych”:
„Spółdzielnia jedynie pośredniczy w przekazywaniu środków do dostawcy ciepła. Bez rządowej tarczy osłonowej opłaty mogą wzrosnąć nawet o 30%”.
Urząd Regulacji Energetyki (URE) zatwierdził nowe taryfy, które oznaczają wzrost kosztów ogrzewania nawet o 86%w porównaniu z poprzednim sezonem.
Jak podwyżki odczują mieszkańcy
Nowe rachunki obejmą rozliczenia za okres od czerwca 2024 do maja 2025, a wyższe zaliczki pojawią się już w październiku i listopadzie 2025.
Dla mieszkania o powierzchni 50 m² wzrost kosztów ogrzewania to od 20 zł do nawet 600 zł miesięcznie. Wiele zależy od izolacji budynku i zużycia ciepłej wody – mieszkańcy starych, nieocieplonych bloków zapłacą najwięcej.
Dane GUS pokazują, że średni koszt ogrzewania 1 m² wzrósł z 3,89 zł w 2021 roku do 5,03 zł w 2025 roku, czyli o 29%w ciągu czterech lat.
Bon ciepłowniczy – pomoc tylko dla najuboższych
W odpowiedzi na falę podwyżek rząd wprowadza bon ciepłowniczy, który ma chronić uboższe gospodarstwa domowe. Wsparcie obejmie odbiorców korzystających z ciepła systemowego i zostanie przyznane na podstawie dochodu – do 3272,69 zł w gospodarstwie jednoosobowym lub 2454,52 zł na osobę w wieloosobowym.
Kwoty wsparcia zależą od ceny ciepła:
- 500 zł – gdy cena nie przekracza 200 zł za GJ,
- 1000 zł – dla przedziału 200–230 zł,
- 1750 zł – powyżej 230 zł za GJ.
Wnioski o bon można będzie składać od 3 listopada do 15 grudnia 2025 roku. Ustawa oczekuje już na podpis Prezydenta Karola Nawrockiego.
Klasa średnia bez wsparcia
Osoby zarabiające powyżej progów dochodowych nie otrzymają pomocy. To właśnie klasa średnia – rodziny z dochodem 4000–5000 zł – znajdzie się w najtrudniejszej sytuacji, bo nie łapią się na bon, ale odczują skutki rekordowych rachunków.
Związek Rewizyjny Spółdzielni Mieszkaniowych RP ostrzega, że liczba osób dotkniętych ubóstwem energetycznymmoże wzrosnąć znacznie powyżej 1,5 miliona gospodarstw domowych.
Co można zrobić, by płacić mniej
Choć na taryfy spółdzielnie nie mają wpływu, mieszkańcy mogą zmniejszyć zużycie energii.
Najlepsze efekty dają:
- uszczelnienie okien i drzwi,
- montaż termostatów i podzielników ciepła,
- modernizacja systemu grzewczego w ramach miejskich programów termomodernizacji.
Nowoczesne rozwiązania – takie jak inteligentne systemy sterowania temperaturą – potrafią zmniejszyć rachunki nawet o 30%.
Skutki społeczne i gospodarcze
Podwyżki najbardziej dotkną seniorów i najuboższych. Wielu z nich będzie musiało wybierać między ogrzewaniem a zakupem żywności. Szacuje się, że liczba osób żyjących w niedogrzanych mieszkaniach może wzrosnąć o kilkaset tysięcy.
Dla przedsiębiorców oznacza to wyższe koszty prowadzenia działalności. Lokale usługowe i sklepy w starszych budynkach staną przed wyborem: podnieść ceny lub zamknąć działalność.
Czy jest szansa na poprawę?
Minister energii Miłosz Motyka zapowiada dalsze prace nad wsparciem dla najuboższych. Koszt programu w 2025 roku ma wynieść 300–500 mln zł, a w 2026 roku – około 1 mld zł.
Z kolei wiceministra klimatu Urszula Zielińska wskazuje na elektryfikację ciepłownictwa i rozwój OZE jako klucz do obniżenia rachunków w przyszłości. Jednak to proces rozłożony na lata, a zimę 2025/2026 mieszkańcy będą musieli przetrwać w realiach najwyższych cen w historii.
