Marianna Schreiber i Przemysław Czarnecki przez ostatnie miesiące stanowili jedną z najbardziej niejednoznacznych par w polskim show-biznesie. Ich relacja – intensywnie komentowana, pełna zwrotów akcji i niejednoznacznych wypowiedzi – doczekała się ostatecznego rozdziału. W świetle najnowszych wydarzeń, wszystko wskazuje na to, że związek zakończył się definitywnie, a potwierdzenie tego pada publicznie – choć nie bez kontrowersji.
Sygnały ostrzegawcze: związek na zakręcie
Już na początku 2025 roku w mediach społecznościowych zaczęły pojawiać się niepokojące sygnały. Marianna Schreiber unikała jednoznacznych odpowiedzi na pytania dotyczące jej relacji z Przemysławem Czarneckim, sugerując, że coś mogło się zmienić. Choć jeszcze niedawno Czarnecki publicznie wspierał Mariannę, a w kwietniu para pojawiła się razem, próby odczytania ich statusu zakończyły się domysłami.
Jednak najnowsze wydarzenia nie pozostawiają już miejsca na interpretacje. Ich związek dobiegł końca, a rozstanie zyskało zaskakujący i dość teatralny finał.
„Torby i program na żywo” – medialny punkt kulminacyjny
Wszystko zaczęło się od wpisu opublikowanego na profilu AntyFakty, który ujawnił, że Przemysław Czarnecki przyniósł Mariannie Schreiber dwie torby, co miało symbolizować zakończenie związku. „To koniec ich związku?” – zapytano retorycznie, podgrzewając atmosferę.
@arturkujawski90 ♬ dźwięk oryginalny – ROCKY1990
Później na Instastory Czarneckiego pojawiła się seria komentarzy, z których jeden szczególnie przyciągnął uwagę:
„Po dwóch latach relacji z ‘pięknością’ w czerwonym dowiedzieć się o jej ‘aktywności towarzyskiej’ z tego programu – wpasowało się to w jego patologiczny charakter”.
Choć wypowiedź była niejasna, emocjonalny ton i odniesienia do sytuacji z programu wskazywały na silne rozczarowanie.
Prime MMA i telefon od widza
Wszystko nabrało rozpędu w trakcie emisji programu Prime MMA, gdy jeden z widzów zadzwonił na antenę, twierdząc, że widział Mariannę Schreiber z „panem Piotrem” w łódzkiej Manufakturze. Informacja ta odbiła się szerokim echem w mediach społecznościowych, wywołując falę komentarzy i spekulacji.
Schreiber nie zaprzeczyła, ale też nie potwierdziła tych informacji. Zamiast tego wyraziła się jasno co do statusu relacji:
„Przede wszystkim w związku nie jestem od stycznia, nawet jeżeli dzisiaj bym nie wiem, z kimkolwiek była, to mam do tego prawo…”.
To oświadczenie było pierwszym oficjalnym potwierdzeniem rozstania – wygłoszonym publicznie i bez niedomówień.
Rozbieżności i nieścisłości
Wypowiedź Schreiber, choć klarowna, wywołała kolejną falę pytań. Internauci zauważyli, że Przemysław Czarnecki wspominał o „dwóch latach relacji”, co wydaje się nie korespondować z deklaracją Marianny o zakończeniu związku w styczniu.
Pojawiły się także komentarze sugerujące, że rozstanie mogło mieć miejsce wcześniej, lecz obie strony nie zdecydowały się na jego ujawnienie do momentu kulminacyjnych wydarzeń medialnych.
Koniec z niedomówieniami
Choć Schreiber i Czarnecki przez wiele miesięcy unikali jednoznacznych deklaracji, sytuacja, do której doszło podczas Prime MMA, niejako zmusiła ich do zajęcia stanowiska. Upublicznienie prywatnych rozterek i emocji, choć kontrowersyjne, zakończyło okres medialnych niedopowiedzeń.
Z jednej strony mamy emocjonalne reakcje, niejednoznaczne aluzje i symboliczne gesty (jak przyniesienie toreb), z drugiej zaś – jasną i asertywną wypowiedź Schreiber, która po raz pierwszy tak stanowczo odniosła się do swojej sytuacji osobistej.
Co dalej?
Choć relacja Marianny Schreiber i Przemysława Czarneckiego dobiegła końca, nie sposób wykluczyć, że jeszcze przez pewien czas temat będzie obecny w przestrzeni medialnej. Zarówno jej obecność w programie Prime MMA, jak i sposób rozstania – niemal w świetle kamer – zapewniły tej historii zasięg, który wykracza poza zwykłe doniesienia towarzyskie.
Wydaje się jednak, że dla obojga stron jest to moment zamknięcia pewnego rozdziału – być może w końcu definitywnego.