Zapomniane w kredensach babć, dziś osiągają zawrotne ceny na aukcjach internetowych i targach staroci. Filiżanki i całe serwisy z epoki PRL przeżywają prawdziwy renesans, stając się obiektem pożądania kolekcjonerów i cenną inwestycją. Co sprawia, że te niepozorne przedmioty codziennego użytku, które jeszcze kilkadziesiąt lat temu były standardem w każdym polskim domu, dziś osiągają wartość setek, a nawet tysięcy złotych za pojedyncze egzemplarze? Okazuje się, że w wielu polskich domach wciąż mogą kryć się prawdziwe skarby, których wartość rośnie z roku na rok.

Fenomen drogiej ceramiki z PRL to nie tylko chwilowa moda, ale ugruntowany trend, napędzany przez rosnący sentyment do minionej epoki. Przedmioty codziennego użytku, które zalegały w kredensach, stają się dziś obiektami pożądania miłośników stylu vintage oraz świadomych kolekcjonerów. Szczególnie porcelana i ceramika z tamtego okresu przeżywają drugą młodość, a niektóre filiżanki z tych czasów biją prawdziwe rekordy cenowe.

Dlaczego porcelana z PRL bije rekordy cenowe?

Wzrost wartości porcelany z czasów PRL opiera się na kilku kluczowych filarach. Po pierwsze, silna jest fala nostalgii. Wiele osób dorosłych pamięta te przedmioty ze swojego dzieciństwa, co nadaje im ogromną wartość sentymentalną. Gotowość zapłaty wyższej ceny za „kawałek przeszłości” jest często motywowana emocjami i chęcią otaczania się przedmiotami przywołującymi miłe wspomnienia.

Po drugie, wzornictwo z tamtego okresu, choć często masowe, dziś uchodzi za esencję polskiego designu z połowy XX wieku, nazywanego często „New Lookiem”. Charakteryzowało się ono prostotą form, odejściem od nadmiernych zdobień, a także odważnym użyciem koloru i geometrycznych wzorów. Było to świadome odejście od przedwojennej estetyki i poszukiwanie nowoczesności, która dziś jest bardzo doceniana.

Warto również podkreślić, że wiele z tych przedmiotów projektowali wybitni artyści, którzy byli związani z dużymi państwowymi zakładami. Na przykład Zakłady Porcelany Stołowej „Ćmielów” i „Chodzież” współpracowały z takimi ikonami polskiego wzornictwa jak Wincenty Potacki czy Lubomir Tomaszewski. Nazwiska te automatycznie podnoszą prestiż i wartość rynkową ich prac, czyniąc z nich dzieła sztuki użytkowej.

Kolejnym czynnikiem jest rzadkość. Niektóre fasony i dekoracje były produkowane tylko przez krótki czas lub w niewielkich seriach, co dziś czyni je unikatowymi egzemplarzami na rynku. Kolekcjonerzy poszukują głównie pełnych serwisów lub rzadkich elementów, które są w idealnym stanie, bez uszczerbków, pęknięć czy przetarć złoceń. Im rzadszy fason, im bardziej oryginalna i mniej popularna dekoracja (czyli sposób zdobienia), tym wyższa cena. Rosnące ceny są więc efektem połączenia emocji, docenionej z perspektywy czasu estetyki i prawdziwej kolekcjonerskiej rzadkości, a nie tylko „starej porcelany”.

Kultowe fasony i projektanci: Te filiżanki są na wagę złota

Wśród projektantów ceramiki z czasów PRL-u, nazwisko Wincentego Potackiego (1904-2001), związanego z Ćmielowem, budzi szczególne emocje i osiąga najwyższe ceny na aukcjach. Jego prace to często kwintesencja nowoczesnego wzornictwa z lat 60. i 70. XX wieku, wyznaczająca nowe trendy w designie. Jest on jednym z najbardziej cenionych twórców epoki.

Jednym z najbardziej rozpoznawalnych i pożądanych przez kolekcjonerów fasonów Potackiego jest „June” (krokus), który zaprojektowano w 1962 roku. To właśnie filiżanki i serwisy z tej linii osiągają dzisiaj zawrotne sumy. Filiżanka z malowanym wzorem, najczęściej w intensywnych barwach jak pomarańcz, żółć czy kobalt, w połączeniu z subtelnymi złoceniami i charakterystyczną, obłą formą, może kosztować ponad kilkaset złotych za jedną sztukę. Na przykład porcelanowa, ręcznie malowana i złocona filiżanka ze spodkiem w fasonie „June” bywa wyceniana na kwoty w okolicach 400 złotych.

Jeśli mowa o kompletnym serwisie obiadowo-kawowym z tym wzorem, ceny na aukcjach mogą sięgać nawet kilku tysięcy złotych, szczególnie jeśli mowa o egzemplarzach rzadkich i idealnie zachowanych. Wysokie ceny to również zasługa projektów Lubomira Tomaszewskiego (1923-2014) i jego modernistycznych fasonów, takich jak „Ina” czy „Dorota”, które w czasach swojej świetności miały odmienić oblicze polskich stołów, a dziś stanowią inwestycję o stale rosnącej wartości.

Kolekcjonerzy szukają też mniej oczywistych, ale równie cennych wzorów, takich jak te z Zakładów Porcelitu Stołowego w Pruszkowie lub Karolina, na przykład fason „Iza”. Nie jest to tylko kwestia samego fasonu, ale często ręcznie malowanych dekoracji, które dodawały unikatowego charakteru masowo produkowanym przedmiotom. Wzory geometryczne, abstrakcyjne motywy czy też unikalne połączenia barw na białej porcelanie są najbardziej poszukiwane i to za nie płaci się krocie. Wycena jest bardzo dynamiczna i zależy od aktualnej mody i zainteresowania, ale jedno jest pewne – te filiżanki dawno przestały być traktowane jako zwykłe naczynia, stając się obiektami pożądania na rynku sztuki użytkowej.

Jak rozpoznać wartościową porcelanę z PRL? Poradnik dla kolekcjonerów

Dla osoby, która dopiero zaczyna interesować się ceramiką z czasów PRL, kluczowe jest zdobycie podstawowej wiedzy, aby odróżnić wartościowe przedmioty od pospolitych. Po pierwsze, należy nauczyć się rozróżnienia porcelany od porcelitu (materiału o niższej jakości, bardziej chropowatego i mniej szlachetnego). Porcelana jest zazwyczaj jaśniejsza, bardziej prześwitująca i wydaje charakterystyczny, wysoki dźwięk przy delikatnym uderzeniu.

Następnie, kluczowe jest rozpoznawanie najważniejszych sygnatur – oznaczeń zakładu i czasami roku produkcji, które potwierdzają autentyczność i pochodzenie. Najwyższe ceny, a co za tym idzie, najlepszą potencjalną inwestycję, stanowią oczywiście projekty z fabryk o ugruntowanej renomie, takich jak „Ćmielów” i „Chodzież”. Poszukując wartościowych egzemplarzy, należy w pierwszej kolejności sprawdzać fasony autorstwa Wincentego Potackiego i Lubomira Tomaszewskiego.

Chodzi tu przede wszystkim o serię „June” (projekt Wincentego Potackiego, charakteryzujący się obłymi kształtami i intensywnymi kolorami) oraz „Ina” (modernistyczny fason Lubomira Tomaszewskiego). Warto także zapoznać się z innymi, mniej popularnymi projektami tych designerów, które jednak zachowały swoją modernistyczną formę i unikatowy charakter. Internetowe bazy danych i katalogi kolekcjonerskie są nieocenionym źródłem wiedzy w tym zakresie.

Najważniejszym czynnikiem wpływającym na cenę pozostaje stan zachowania. Nawet najrzadszy i najcenniejszy wzór straci na wartości, jeśli będzie uszkodzony. Należy unikać przedmiotów z ukruszeniami, pęknięciami włosowatymi (często niewidocznymi na pierwszy rzut oka, ale obniżającymi wartość), czy znaczącymi przetarciami dekoracji, zwłaszcza wspomnianych już złoceń, które były bardzo delikatne i łatwo ulegały ścieraniu. Z drugiej strony, filiżanki i całe serwisy, które przetrwały w idealnym stanie, często zapakowane w oryginalne pudełka, są prawdziwym skarbem i ich cena może znacznie przekroczyć oczekiwania.

Inwestycja w przeszłość: Dlaczego warto szukać tych skarbów?

Wartość przedmiotów z PRL rośnie z roku na rok, ponieważ coraz trudniej o nienaruszone egzemplarze, zwłaszcza w obliczu rosnącego popytu. Rynek kolekcjonerski, napędzany zarówno sentymentem, jak i świadomą chęcią inwestycji, systematycznie podbija ceny unikatowych naczyń. Ich produkcja ustała wraz z transformacją ustrojową, a zasoby są ograniczone, co tylko zwiększa ich atrakcyjność w oczach kolekcjonerów i inwestorów.

Zakup unikatowej filiżanki lub całego serwisu nie jest już tylko kwestią wyposażenia mieszkania w stylu retro czy dodania do wnętrza oryginalnego akcentu. Staje się to formą lokaty kapitału w przedmioty, których produkcja dawno ustała, a zainteresowanie nie słabnie, lecz wręcz przeciwnie – dynamicznie rośnie. To inwestycja w historię, w sztukę użytkową, która z upływem czasu zyskuje na znaczeniu i wartości.

Dla wielu Polaków to także szansa na odkrycie ukrytego skarbu we własnym domu. Warto dokładnie przyjrzeć się zawartości kredensów i szafek po dziadkach – być może właśnie tam kryje się porcelana, która oprócz wartości sentymentalnej, posiada również znaczną wartość rynkową. Znalezienie takiej filiżanki może być początkiem fascynującej przygody z kolekcjonowaniem, ale także sposobnością do zarobku.

Share.
Napisz komentarz

Exit mobile version