Berlin żąda podniesienia zasiłków dla imigrantów przebywających w Polsce. Chodzi o kwoty wypłacane osobom ubiegającym się o azyl – obecnie jest to zaledwie 18 euro miesięcznie. Niemcy argumentują, że to za mało, by pokryć choćby koszty transportu, i domagają się zbliżenia warunków do zachodnioeuropejskich standardów.
Rosnące napięcia na tle zasiłków
Od miesięcy w relacjach między Polską a Niemcami pojawia się kwestia wsparcia socjalnego dla migrantów, którzy trafili do Polski, często przez granicę z Białorusią. Berlin zarzuca Warszawie celowe zaniżanie pomocy socjalnej w celu zniechęcenia migrantów do pozostania w kraju i składania wniosków o azyl na jego terytorium.
Jak twierdzi niemiecka strona, obecny poziom świadczeń jest zbyt niski, by zapewnić godne warunki, co stoi w sprzeczności z regulacjami Unii Europejskiej. Według tych przepisów, każde państwo członkowskie powinno zapewnić podstawowe środki do życia osobom oczekującym na rozpatrzenie wniosku o ochronę międzynarodową.
18 euro kontra 367 euro – szokująca przepaść
Według danych organizacji pozarządowych oraz mediów niemieckich, Polska wypłaca obecnie imigrantom zaledwie 18 euro miesięcznie tzw. „kieszonkowego”. To około 50 zł, które ma pokryć wszelkie wydatki własne – m.in. transport, higienę osobistą czy komunikację. Osoby przebywające w ośrodkach dodatkowo otrzymują zakwaterowanie i wyżywienie (o wartości ok. 11 zł dziennie) oraz jednorazową pomoc rzeczową w wysokości 140 zł na ubrania i obuwie.
W porównaniu do Niemiec, gdzie imigrant otrzymuje co najmniej 367 euro miesięcznie na wydatki oraz 150 euro „kieszonkowego”, różnica jest kolosalna. Wsparcie rzeczowe w postaci odzieży czy środków higienicznych jest w Niemczech standardem.
Imigranci poza ośrodkami dostają więcej – ale i tak za mało
Cudzoziemcy, którzy nie korzystają z ośrodków, lecz mieszkają na własną rękę, otrzymują w Polsce świadczenia rzędu 750 zł miesięcznie (ok. 175 euro). Z tej kwoty muszą jednak opłacić mieszkanie, jedzenie, media, ubrania, środki higieny i transport. Eksperci zwracają uwagę, że taka suma nie wystarcza nawet na najtańsze mieszkanie w większym mieście.
Niemiecka diagnoza: Polska zrzuca problem na Berlin
Według polityków niemieckich landów przygranicznych, takich jak Brandenburgia, część migrantów pozostaje w Polsce tylko tymczasowo, czekając na okazję do przedostania się do Niemiec i złożenia wniosku azylowego już na ich terytorium. Ich zdaniem, niski poziom wsparcia socjalnego działa jak czynnik wypychający, który sztucznie obniża atrakcyjność Polski jako kraju docelowego.
W raporcie niemieckiej administracji, cytowanym przez radio publiczne Brandenburgii, napisano:
„18 euro miesięcznie – to zbyt mało, by imigranci mogli pokryć np. koszt dojazdu na obowiązkowe spotkania z urzędem.”
Czego domagają się Niemcy?
Berlin przedstawił konkretne oczekiwania wobec polskiego rządu, które obejmują:
- Podwyższenie kieszonkowego do co najmniej 100 euro miesięcznie;
- Wprowadzenie dodatków na odzież, wyżywienie oraz transport;
- Rozszerzenie świadczeń rzeczowych, takich jak odzież zimowa, środki czystości czy bilety komunikacji miejskiej.
Według niemieckiej administracji, spełnienie tych postulatów zmniejszyłoby presję migracyjną na Niemcy i umożliwiło równomierniejsze rozłożenie odpowiedzialności w ramach Unii Europejskiej.
Polska: niskie świadczenia to element polityki bezpieczeństwa migracyjnego
Polskie władze przyznają, że zasiłki dla migrantów są na minimalnym poziomie. Argumentują to jednak nie tyle ograniczeniami budżetowymi, co intencjonalną polityką migracyjną, mającą zniechęcić do wykorzystywania systemu azylowego przez osoby nieuprawnione.
W ocenie polskiego rządu, zbyt wysokie świadczenia działają jak „magnes socjalny”, który przyciąga nie tylko osoby rzeczywiście uciekające przed wojną czy prześladowaniem, ale również migrantów ekonomicznych, chcących wykorzystać system wsparcia.
Kontekst unijny i możliwe scenariusze
Pod presją Berlina i innych państw członkowskich, temat może powrócić podczas unijnych negocjacji nad wspólną polityką migracyjną. Wprowadzenie minimalnych unijnych standardów wsparcia socjalnego dla azylantów jest jedną z rozważanych opcji, która jednak budzi kontrowersje – szczególnie wśród państw Europy Środkowo-Wschodniej.
Polska może zostać zmuszona do dostosowania swoich regulacji, zwłaszcza jeśli Bruksela uzna, że obecne warunki naruszają prawa człowieka. Z drugiej strony, Warszawa może próbować opóźniać reformy, argumentując, że nieproporcjonalne obciążenie finansowe nie leży w jej interesie.
Rosnąca presja Berlina w sprawie zasiłków dla migrantów w Polsce to kolejny przykład napięć wokół polityki migracyjnej w Unii Europejskiej. Ostateczny kształt kompromisu może zadecydować nie tylko o losach tysięcy migrantów, ale również o relacjach bilateralnych i klimacie politycznym w całym regionie.