Mimo trwającej państwowej tarczy energetycznej, rok 2026 przyniesie Polakom kolejne, znaczące zmiany w rachunkach za prąd. Minister Energii Miłosz Motyka przedstawił plany resortu, które mogą zaskoczyć wielu obywateli. Okazuje się, że przyszły rok może upłynąć bez kolejnego zamrożenia stawek, ale z potencjalnie niższymi cenami energii. To przełomowa wiadomość dla domowych budżetów, która wynika nie z kolejnych dopłat, lecz z dynamicznych zmian na hurtowym rynku energii.
Kryzys energetyczny z 2022 roku, wywołany gwałtownym wzrostem cen gazu i węgla po rosyjskiej agresji na Ukrainę, czterokrotnie podniósł hurtowe stawki w całej Europie. Polska odpowiedziała na tę sytuację, wprowadzając program wart kilkanaście miliardów złotych, który od 2024 roku zamraża cenę sprzedaży energii dla gospodarstw domowych na ustawowym poziomie 0,50 zł netto/kWh. Obecnie, typowy odbiorca z grupy G11, zużywający około 1,8 MWh rocznie, płaci średnio 0,97–1,10 zł brutto/kWh. Oznacza to miesięczny wydatek rzędu 150 zł, z czego ponad 40% stanowią opłaty sieciowe i systemowe. Gdyby nie zamrożenie cen, rachunki byłyby znacznie wyższe. Czy Polacy muszą przygotować się na powrót do tych kosztów z końcem grudnia 2025 roku, czy wręcz przeciwnie – mogą liczyć na ulgę?
Koniec Tarczy Energetycznej: Co to oznacza dla Twojego Budżetu?
Tarcza energetyczna, wprowadzona w odpowiedzi na kryzys, była kluczowym elementem ochrony domowych budżetów przed drastycznymi podwyżkami. Resort klimatu wyliczył, że brak zamrożenia podniósłby łączny koszt energii średnio o jedną czwartą. Bez interwencji państwa, cena sprzedaży energii mogłaby wzrosnąć do 0,623 zł netto/kWh, co w efekcie oznaczałoby końcową cenę na poziomie 1,22 zł/kWh. W praktyce przełożyłoby się to na dodatkowe 400 zł w skali roku dla przeciętnego gospodarstwa domowego. Na przełomie 2024/2025 kontrakt BASE_Y-25 na Towarowej Giełdzie Energii kształtował się na poziomie 434 zł/MWh, co potwierdzało ryzyko wysokich cen.
Poza samą taryfą sprzedażową, zakończenie zamrożenia oznaczałoby również powrót do pełnego wymiaru opłat mocowej i OZE, które obecnie są obniżone lub zawieszone. Te dodatkowe składniki rachunku mogłyby powiększyć roczne obciążenie o kolejne kilkadziesiąt złotych. Wizja zakończenia tarczy i powrotu do niekontrolowanych cen budziła naturalny niepokój. Jednak najnowsze dane i zapowiedzi Ministerstwa Klimatu i Środowiska wskazują na optymistyczny scenariusz. Czy to możliwe, że niższe rachunki staną się faktem bez konieczności dalszych interwencji państwa? Klucz leży w zmianach na hurtowym rynku energii.
Przełom na Giełdzie Energii: Dlaczego Ceny Spadają?
Kluczowym czynnikiem, który może zaważyć na niższych rachunkach za prąd w 2026 roku, jest długo wyczekiwany spadek cen hurtowych energii. W czerwcu 2025 roku indeks RDN BASE, odzwierciedlający ceny na rynku dnia następnego, spadł do 350,6 zł/MWh. To najniższy poziom od dwóch lat, co stanowi znaczący sygnał stabilizacji i odwrócenia trendów wzrostowych. Jeśli ten pozytywny trend się utrzyma, a ceny pozostaną poniżej 400 zł/MWh, taryfy na przyszły rok mogą obniżyć się samoistnie, bez konieczności fiskalnego „dopalacza” w postaci tarczy energetycznej.
Analizując kontrakty terminowe, obserwujemy, że kontrakt BASE_Y-26, dotyczący dostaw energii w 2026 roku, już od miesięcy utrzymuje się poniżej 450 zł/MWh. Średnia z maja i lipca wyniosła 412,8 zł/MWh. Hurtowa kilowatogodzina po tej cenie kosztuje około 0,42–0,45 zł netto. Po dodaniu niezmienionej opłaty dystrybucyjnej, finalny rachunek dla odbiorcy końcowego mógłby spaść do 0,85–0,90 zł/kWh. To o 10–20 groszy mniej niż obecne stawki, co dla gospodarstwa domowego zużywającego 2 MWh rocznie oznacza potencjalne oszczędności rzędu 200–300 zł rocznie. Ten spadek cen hurtowych to fundamentalna zmiana, która może uwolnić Polaków od kosztów tarczy i jednocześnie przynieść realne ulgi.
Obietnica Resortu: Poniżej 500 zł/MWh bez Zamrażania?
W kontekście spadających cen hurtowych, Minister Energii Miłosz Motyka złożył w Sejmie ważną deklarację. Nawiązując do szacunków Ministerstwa Klimatu i Środowiska, zapowiedział: „Zrobimy wszystko, by cena w taryfie zatwierdzanej przez prezesa URE była niższa niż 500 zł/MWh.” Ta obietnica jest kluczowa, ponieważ wskazuje na cel, który ma być osiągnięty rynkowo, a nie poprzez interwencje budżetowe. Cena 500 zł/MWh to poziom, który w przeliczeniu na kilowatogodzinę, po doliczeniu opłat dystrybucyjnych, daje wspomniane wcześniej 0,85–0,90 zł/kWh brutto.
Oznacza to, że jeśli trend spadku cen hurtowych się utrzyma, od stycznia 2026 roku większość polskich rodzin powinna płacić mniej niż 1 zł/kWh za prąd, i to bez kolejnego zamrożenia cen. To nie tylko realna ulga dla domowych budżetów, ale także miliardowe oszczędności dla państwa, które nie będzie musiało finansować kolejnych tarcz. Zamiast dopłat, mechanizmy rynkowe mają doprowadzić do korzystniejszych stawek. Deklaracja ministra Motyki, poparta danymi z giełdy, buduje nadzieję na stabilizację i obniżenie kosztów energii, co jest szczególnie ważne w obliczu wysokiej inflacji i presji na domowe finanse.
Praktyczne Implikacje dla Polaków: Jak przygotować się na 2026?
Dla każdego polskiego gospodarstwa domowego zapowiedzi Ministerstwa Klimatu i Środowiska mają bardzo konkretne, pozytywne implikacje. Koniec zamrażania cen prądu w 2026 roku, wbrew początkowym obawom, nie musi oznaczać drastycznych podwyżek. Wręcz przeciwnie, aktualne trendy na Towarowej Giełdzie Energii oraz deklaracje resortu wskazują na realną szansę na obniżenie rachunków. Oznacza to, że nie będziemy musieli polegać na dalszych dopłatach i interwencjach państwa, a ceny zostaną ukształtowane przez rynek, co jest sygnałem jego stabilizacji.
Warto jednak pamiętać, że ostateczne taryfy na 2026 rok zostaną zatwierdzone przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki (URE) na podstawie wniosków firm energetycznych. Dlatego kluczowe jest śledzenie oficjalnych komunikatów i analizowanie ofert rynkowych, gdy tylko się pojawią. Niezależnie od spadających cen, zawsze warto inwestować w efektywność energetyczną – modernizować sprzęty, dbać o izolację i świadomie zarządzać zużyciem prądu. To pozwoli zmaksymalizować potencjalne oszczędności i uniezależnić się od ewentualnych przyszłych wahań rynkowych. Perspektywa niższych rachunków bez zamrażania to dobra wiadomość dla stabilności finansowej kraju i portfeli obywateli.