Od końca stycznia 2025 roku Krajowa Administracja Skarbowa (KAS) uzyska dostęp do danych o sprzedaży na najpopularniejszych platformach internetowych. To efekt wdrożenia unijnej dyrektywy DAC7, która nałoży na serwisy takie jak Allegro, OLX, Vinted, Booking czy Airbnb obowiązek raportowania szczegółowych informacji o użytkownikach dokonujących transakcji. Nowe przepisy budzą obawy wśród osób aktywnie sprzedających w internecie.
Dane, które trafią do skarbówki
Platformy sprzedażowe będą zobowiązane do przekazywania informacji o użytkownikach, którzy w ciągu roku przekroczą jeden z dwóch progów: dokonają ponad 30 transakcji lub osiągną przychód powyżej 2 tysięcy euro. W związku z opóźnieniem wdrażania przepisów w Polsce, pierwsze raportowanie obejmie transakcje z lat 2023 i 2024. Według danych Krajowej Administracji Skarbowej, w 2022 roku na platformach internetowych dokonano ponad 10 milionów transakcji o wartości ponad 20 miliardów złotych.
Nowe regulacje a system podatkowy
Nowe regulacje mają na celu uszczelnienie systemu podatkowego i eliminację nielegalnej działalności prowadzonej bez rejestracji. W praktyce oznacza to, że osoby sprzedające duże ilości towarów w internecie będą musiały liczyć się z możliwością kontroli skarbowej. Eksperci szacują, że w Polsce może być nawet 100 tysięcy osób, które prowadzą niezarejestrowaną działalność gospodarczą.
Czy każdy sprzedawca musi zakładać firmę?
Eksperci uspokajają, że samo przekroczenie limitów transakcji nie oznacza konieczności rejestrowania działalności gospodarczej. Kluczowe znaczenie ma charakter sprzedaży. Osoby, które pozbywają się używanych rzeczy bez osiągania zysku, nie muszą się obawiać. Problem mogą mieć jednak ci, którzy w rzeczywistości prowadzą niezarejestrowaną działalność. Tomasz Piekielnik, doradca podatkowy, wskazuje, że największe ryzyko dotyczy osób, które regularnie sprzedają towary w celu zarobkowym, nie odprowadzając należnych podatków.
Konsekwencje dla nieuczciwych sprzedawców
Osoby, które powinny prowadzić działalność gospodarczą, ale tego nie robią, mogą narazić się na poważne konsekwencje. Fiskus ma prawo domagać się zapłaty zaległego podatku PIT i VAT wraz z odsetkami, żądać uregulowania składek ZUS, oraz nałożyć grzywnę za brak rejestracji działalności. W skrajnych przypadkach sprawa może zakończyć się szczegółową kontrolą skarbową, a nawet postępowaniem karnym skarbowym.
Nowe narzędzie fiskusa do śledzenia transakcji
Dyrektywa DAC7 to część szerszej strategii uszczelniania systemu podatkowego. Dzięki automatycznej wymianie informacji między platformami a administracją skarbową, fiskus zyska nowe narzędzie do wykrywania osób unikających opodatkowania. Urzędnicy będą mogli analizować dane transakcyjne i identyfikować sprzedawców, którzy mogą prowadzić działalność gospodarczą bez jej rejestracji. To oznacza, że kontrole mogą objąć szeroką grupę osób regularnie sprzedających na platformach e-commerce.
Jak uniknąć problemów z urzędem skarbowym?
Eksperci radzą, aby użytkownicy platform sprzedażowych dokładnie przeanalizowali swoją sytuację. Jeśli sprzedaż ma charakter regularny i przynosi zyski, warto rozważyć założenie działalności gospodarczej. W przypadku wątpliwości dobrym rozwiązaniem jest konsultacja z doradcą podatkowym, który pomoże ocenić, czy prowadzona działalność wymaga rejestracji.
Wpływ nowych przepisów na handel internetowy
Wejście w życie dyrektywy DAC7 może zmienić sposób, w jaki Polacy sprzedają w internecie. Wzrost kontroli skarbowej może doprowadzić do większej profesjonalizacji handlu online i ograniczenia szarej strefy. Nowe regulacje nie oznaczają jednak końca okazjonalnej sprzedaży używanych rzeczy. Osoby, które sporadycznie sprzedają swoje przedmioty, nie muszą się obawiać sankcji – fiskus skupi się na wykrywaniu regularnej działalności zarobkowej prowadzonej bez rejestracji. Według danych GUS, w 2022 roku wartość sprzedaży internetowej w Polsce wyniosła ponad 60 miliardów złotych, co oznacza wzrost o 15% w porównaniu z rokiem poprzednim.