Od 1 stycznia 2026 roku wejdzie w życie nowe prawo podatkowe dotyczące rozliczania kosztów użytkowania samochodów osobowych w działalności gospodarczej. Zmiany najmocniej dotkną pojazdy spalinowe – zarówno z silnikiem benzynowym, jak i dieslem, a nawet klasyczne hybrydy. Właściciele takich aut mogą zapłacić nawet o 9500 zł więcej podatku, tylko z tytułu obniżenia limitu amortyzacji. W praktyce będzie to oznaczać poważne koszty podatkowe dla przedsiębiorców korzystających z floty pojazdów. Nowe prawo wpisuje się w trend wspierania elektryków i pojazdów niskoemisyjnych, co ma konsekwencje zarówno ekonomiczne, jak i środowiskowe.

Od kilku lat polityka podatkowa i regulacyjna w Polsce stopniowo preferuje rozwiązania proekologiczne. Teraz kierunek ten staje się jeszcze bardziej widoczny poprzez formalne ograniczenia możliwości rozliczeń samochodów emitujących więcej niż 50 g CO2/km. Podczas gdy obecnie obowiązujący limit dla aut spalinowych wynosi 150 000 zł, od początku przyszłego roku zostanie on zmniejszony aż o 50 000 zł, co ma znaczące konsekwencje fiskalne.

Jak jest teraz? Obecne przepisy i ich znaczenie

Aktualnie obowiązujące prawo przewiduje dwa progi kosztów amortyzacyjnych:

  • 150 000 zł – dla samochodów spalinowych (benzynowych i diesli),
  • 225 000 zł – dla samochodów elektrycznych.

W praktyce oznacza to, że przedsiębiorca, kupując samochód o wartości do 150 tys. zł z silnikiem spalinowym, może w pełni zaliczyć jego koszt w amortyzację podatkową, co obniża jego podstawę opodatkowania. Jest to szczególnie istotne dla osób prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą oraz dla firm posiadających flotę – np. transportowych, usługowych czy handlowych.

Jednocześnie kwota 225 000 zł przewidziana dla aut elektrycznych już dziś stanowi wyraźny sygnał zachęty do przechodzenia na pojazdy zeroemisyjne.

Eksperci zwracają uwagę, że dotychczasowe przepisy były relatywnie neutralne, choć już dostrzegalnie premiowały elektryki. Jak zauważa Piotr Berzyński, dyrektor sprzedaży w Inchcape Polska, zmiany od 2026 będą jednak „znacząco niekorzystne podatkowo dla właścicieli i leasingobiorców samochodów spalinowych, także klasycznych hybryd”.

Jak będzie? Nowe prawo od 1 stycznia 2026 i jego skutki

Zgodnie z projektem przepisów, od 1 stycznia 2026 roku zaczną obowiązywać trzy limity odpisów amortyzacyjnych:

  • 225 000 zł – dla samochodów elektrycznych i wodorowych,
  • 150 000 zł – dla samochodów o emisji poniżej 50 g CO2/km (np. hybrydy plug-in),
  • 100 000 zł – dla samochodów spalinowych i klasycznych hybryd o emisji CO2 ≥ 50 g/km.

To oznacza, że właściciele zdecydowanej większości pojazdów spalinowych – szczególnie starszych modeli – zostaną automatycznie obciążeni podatkowo.

Przykład jest bardzo wymowny: przy zakupie samochodu spalinowego o wartości 150 000 zł tylko 100 000 zł zostanie uznane za koszt amortyzacyjny. Pozostałe 50 000 zł będzie podlegało opodatkowaniu, co przy 19-procentowej stawce CIT daje różnicę około 9500 zł.

Jak komentuje Berzyński:
„Jeśli ktoś leasinguje kilka samochodów, np. w małej firmie usługowej czy transporcie, te kwoty sumują się w dziesiątki tysięcy złotych.”

Zmiany będą dotyczyć:

  • zakupu auta,
  • leasingu operacyjnego i finansowego,
  • wynajmu i dzierżawy pojazdów.

Co najważniejsze – Ministerstwo Finansów nie przewiduje wyjątków nawet dla umów zawartych przed 2026 rokiem, co oznacza, że leasing podpisany w 2025 nie ochroni firmy przed nowymi limitami – jeśli auto zostanie wprowadzone do ewidencji środków trwałych po 31 grudnia 2025.

Wyjątkiem jest jedynie zakup auta za gotówkę przed wejściem przepisów w życie, co pozwala utrzymać obecne limity.

Dlaczego rząd to robi? Analiza i kontekst międzynarodowy

Zmiany nie są przypadkowe. Wpisują się w Europejską strategię klimatyczną, zgodną z polityką:

  • ograniczenia emisji CO2,
  • redukcji floty spalinowej,
  • promowania elektromobilności.

Podobne regulacje obowiązują m.in. w Niemczech, Francji czy Holandii, gdzie auta zero- i niskoemisyjne korzystają z preferencji podatkowych lub zwolnień fiskalnych.

Zmiana amortyzacji nie jest więc jednorazowym zabiegiem, ale częścią większego celu. Jak zauważa ekspert:
„Obniżenie limitu dla aut spalinowych to element większej strategii klimatycznej, a nie tymczasowa zmiana fiskalna.”

Co robić? Jak uniknąć strat

Przedsiębiorcy mają kilka możliwości działania przed 31 grudnia 2025:

  • zakup pojazdu za gotówkę,
  • wcześniejsze wprowadzenie auta do ewidencji środków trwałych,
  • ewentualny wykup z leasingu przed końcem roku,
  • wybór pojazdu niskoemisyjnego lub PHEV.

Właściciele firm transportowych i usługowych mogą również rozważyć stopniową wymianę floty na modele o niższej emisji CO2, by przejść do segmentu z limitem 150 000 zł, zamiast spaść do 100 000 zł.

Z punktu widzenia długoterminowego – zmiany mogą doprowadzić do:

  • spadku popularności klasycznych diesli w firmach,
  • wzrostu sprzedaży PHEV i BEV,
  • zmiany struktury rynku leasingu,
  • potencjalnego wzrostu cen aut elektrycznych, jeśli popyt na nie wzrośnie.

Przedsiębiorcy, którzy ignorują temat, mogą zostać zaskoczeni w styczniu 2026 roku wyższym obciążeniem podatkowym.

Share.
Napisz komentarz

Exit mobile version