Od 2025 roku polskie banki będą miały nowe, zaostrzone obowiązki w zakresie raportowania transakcji finansowych. Oznacza to, że każda wpłata, przelew czy inna operacja na rachunku może znaleźć się pod lupą Generalnego Inspektora Informacji Finansowej (GIIF), a w konsekwencji – Krajowej Administracji Skarbowej (KAS). Celem tych zmian jest skuteczne przeciwdziałanie praniu pieniędzy, finansowaniu terroryzmu oraz uszczelnienie systemu podatkowego, co bezpośrednio wpłynie na tysiące Polaków. Czytelnik powinien być świadomy, że nawet pozornie niewinne transakcje, takie jak darowizny rodzinne czy zwroty pożyczek, mogą wymagać szczegółowego udokumentowania, aby uniknąć dotkliwych kar finansowych. Przyjrzyjmy się, co dokładnie zmieni się w nadchodzącym roku i jak przygotować się na nowe realia.
Koniec z anonimowymi wpłatami? Nowe limity i obowiązki banków od 2025 r.
System monitorowania transakcji finansowych w Polsce opiera się na przepisach ustawy o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu (AML). Jej kluczowym elementem jest limit transakcji, który uruchamia obowiązek zgłoszenia do GIIF. Zgodnie z art. 72 ust. 1 pkt 1 tej ustawy, każda transakcja przekraczająca równowartość 15 000 euro jest automatycznie raportowana. Nie ma znaczenia, czy jest to wpłata gotówkowa w oddziale banku, wpłata we wpłatomacie, przelew krajowy, czy operacja walutowa między własnymi kontami – jeśli kwota jest wyższa niż ten próg, bank nie ma wyboru i musi powiadomić GIIF.
Od 2025 roku nastąpi jednak istotna zmiana, która znacząco poszerzy zakres kontroli. Banki będą miały obowiązek sumowania operacji wykonywanych w krótkim czasie przez tego samego klienta. Oznacza to, że pojedyncze transakcje, które same w sobie nie przekraczałyby 15 000 euro, mogą zostać zsumowane i razem przekroczyć limit, co również wywoła zgłoszenie do GIIF. Jest to odpowiedź na zjawisko tak zwanego „smurfingu”, czyli celowego dzielenia dużych kwot na mniejsze wpłaty, aby uniknąć detekcji przez systemy AML. Przykładowo, trzy wpłaty po 10 000 złotych każda, dokonane w krótkim odstępie czasu, mogą zostać potraktowane jako jedna łączna transakcja na 30 000 złotych, uruchamiając alarm.
Warto podkreślić, że samo zgłoszenie do GIIF nie oznacza jeszcze automatycznej kontroli ze strony KAS. Bank jedynie przekazuje raport z danymi nadawcy, odbiorcy, kwotą i opisem operacji do centralnej bazy. Dopiero inspektor GIIF, analizując zgromadzone dane, decyduje, czy istnieją podstawy do dalszego przekazania sprawy organom skarbowym lub prokuraturze. Kluczowe są tu wątpliwości co do źródła pochodzenia środków.
Kiedy system zapala czerwone światło? Te sygnały uruchomią kontrolę KAS
Systemy AML są coraz bardziej zaawansowane i analizują nie tylko kwoty transakcji, ale również ich charakter, częstotliwość i kontekst. Podejrzane mogą być nawet wpłaty poniżej ustawowego progu 15 000 euro, zwłaszcza jeśli są rozbite na serię mniejszych kwot, brakuje im czytelnego opisu, lub pochodzą od wielu różnych nadawców, a jednocześnie nie mają pokrycia w deklarowanych dochodach. Powtarzające się przelewy od różnych osób, bez jasnego uzasadnienia, również mogą wzbudzić czujność banku.
W takich sytuacjach bank ma prawo, a nawet obowiązek, zażądać od klienta dokumentów potwierdzających źródło środków, często jeszcze przed zaksięgowaniem transakcji. Jeśli klient nie potrafi udowodnić pochodzenia pieniędzy, bank jest zobligowany do skierowania sprawy do GIIF. Z praktyki wynika, że takie zapytania pojawiają się coraz częściej już przy kwotach rzędu 30-40 tysięcy złotych.
Gdy sprawa trafi do Krajowej Administracji Skarbowej, klient może spodziewać się wezwania do przedstawienia szeregu dokumentów. Będą to m.in. deklaracje PIT z ostatnich lat, umowy cywilnoprawne (np. darowizny, pożyczki, sprzedaży nieruchomości), historia konta bankowego, a także dowody sprzedaży majątku czy likwidacji lokat. Brak możliwości udokumentowania pochodzenia pieniędzy jest poważnym sygnałem dla KAS i może skutkować zakwalifikowaniem wpłaconych środków jako dochodu nieujawnionego. W takiej sytuacji grozi nam stawka podatku wynosząca aż 75 procent.
Jak uniknąć wysokiego podatku? Dokumentuj darowizny i pożyczki rodzinne
Wielu Polaków, chcąc pomóc bliskim, dokonuje darowizn finansowych lub udziela pożyczek rodzinnych. Niestety, brak odpowiedniego udokumentowania tych operacji to jedna z najczęstszych przyczyn kontroli skarbowych i wysokich podatków.
W przypadku darowizn od najbliższej rodziny (tzw. I grupa podatkowa, obejmująca małżonka, zstępnych, wstępnych, pasierba, zięcia, synową, rodzeństwo, ojczyma, macochę i teściów) istnieje możliwość skorzystania z całkowitego zwolnienia z podatku. Obecnie limit kwoty zwolnionej wynosi 36 120 złotych od jednej osoby w ciągu pięciu lat. Kluczowe jest jednak spełnienie dwóch warunków:
- Zawarcia umowy darowizny na piśmie (nie jest obowiązkowa, ale mocno zalecana w celach dowodowych).
- Zgłoszenia darowizny do urzędu skarbowego na formularzu SD-Z2 w ciągu 6 miesięcy od dnia powstania obowiązku podatkowego (czyli zazwyczaj od daty otrzymania pieniędzy). W przypadku darowizn gotówkowych, konieczne jest również udokumentowanie przekazania środków na rachunek bankowy obdarowanego lub przekazem pocztowym.
Niezgłoszenie darowizny w terminie, nawet jeśli mieściła się w limicie zwolnienia, może skutkować naliczeniem podatku od darowizn w wysokości 20 procent całej kwoty.
Podobnie wygląda sytuacja z pożyczkami prywatnymi, zwłaszcza tymi udzielanymi w rodzinie. Najbezpieczniejszym rozwiązaniem jest zawsze zawarcie pisemnej umowy pożyczki, która precyzuje kwotę, termin zwrotu oraz strony transakcji. Co więcej, aby w razie kontroli udowodnić faktyczne przekazanie środków, pieniądze powinny zostać przelane na konto bankowe pożyczkobiorcy. W ten sposób pozostaje elektroniczny ślad transakcji, który jest niepodważalnym dowodem. Pożyczki gotówkowe, bez pisemnej umowy i potwierdzenia przelewu, są niezwykle trudne do udokumentowania i łatwo mogą zostać zakwalifikowane przez KAS jako dochód nieujawniony, co wiąże się z dotkliwym 75-procentowym podatkiem.
Zmiany dla firm: Gotówka pod lupą Skarbówki
Przedsiębiorcy muszą być szczególnie czujni w kontekście transakcji gotówkowych. Od 2024 roku obowiązują zaostrzone regulacje, które mają na celu zwiększenie transparentności i ograniczenie szarej strefy. Otóż, płatności gotówkowe powyżej 8 000 złotych dokonane na rzecz innego przedsiębiorcy nie stanowią już kosztu podatkowego. Oznacza to, że nawet jeśli faktycznie poniesiesz taki wydatek w gotówce, nie będziesz mógł odliczyć go od przychodu, co zwiększy Twój podatek do zapłaty.
Co więcej, transakcje między firmami, które przekraczają 15 000 złotych w gotówce, są całkowicie wykluczone z kosztów uzyskania przychodu. Limit ten obejmuje zarówno jednorazowe płatności, jak i sumę płatności w ramach jednej transakcji lub umowy.
Dla bezpieczeństwa finansowego i podatkowego firmy, kluczowe jest zatem:
- Realizowanie większości płatności za pośrednictwem bankowości elektronicznej.
- Sumienne przechowywanie wszelkich potwierdzeń przelewów, faktur, umów i innych dokumentów księgowych.
- Zachowanie pełnej transparentności w przepływach finansowych.
Transparentność to najlepsze zabezpieczenie przed nieoczekiwanymi konsekwencjami kontroli skarbowych. W dobie cyfryzacji i zaawansowanych systemów analitycznych, próby ukrywania dochodów czy przepływów finansowych są coraz bardziej ryzykowne.
Nowe przepisy i zaostrzenie nadzoru nad transakcjami finansowymi to sygnał, że Skarbówka stawia na większą transparentność. Od 2025 roku, dzięki sumowaniu transakcji przez banki i coraz bardziej czujnym systemom GIIF, trudniej będzie ukryć pochodzenie większych kwot. Świadomość tych zmian i odpowiednie przygotowanie, w postaci solidnego dokumentowania wszelkich wpłat i wypłat, to najlepsza ochrona przed nieprzyjemnymi konsekwencjami. Pamiętaj, że zawsze lepiej jest dmuchać na zimne i mieć przygotowane wszystkie niezbędne dowody, niż tłumaczyć się z braków przed urzędnikiem skarbowym.

