Właściciele instalacji fotowoltaicznych w całej Polsce stoją w obliczu bezprecedensowej fali kontroli, która już teraz wywołuje lawinę postępowań administracyjnych i kar finansowych. Operatorzy energetyczni, w tym Tauron Dystrybucja, wykorzystują zaawansowane technologie – od dronów z kamerami wysokiej rozdzielczości, przez analizę zdjęć satelitarnych, aż po dane z inteligentnych liczników – aby weryfikować zgodność zgłoszonych instalacji z rzeczywistym stanem. Skala problemu jest ogromna: wykrywane są setki przypadków zawyżania mocy, nielegalnych modyfikacji czy braku wymaganych zgłoszeń, co prowadzi do destabilizacji krajowej sieci energetycznej i może skutkować utratą statusu prosumenta, a nawet koniecznością zwrotu dotacji z programu Mój Prąd.
Sytuacja jest na tyle poważna, że Urząd Regulacji Energetyki (URE) wszczął już 115 postępowań administracyjnych, a liczba ta rośnie w zastraszającym tempie. To, co jeszcze kilka miesięcy temu było marginalnym zjawiskiem, w 2025 roku stało się ogólnopolską akcją o dalekosiężnych konsekwencjach. Niespodziewane kontrole, często prowadzone bez zapowiedzi, w ciągu kilku minut ujawniają niezgodności, zaskakując tysiące prosumentów. W obliczu tych wydarzeń, każdy właściciel paneli słonecznych powinien natychmiast zweryfikować swoją dokumentację – zanim list z wezwaniem do wyjaśnień trafi do jego skrzynki, lub co gorsza, zanim dron pojawi się nad jego dachem.
Nieuchronne Oko Drona: Jak Operatorzy Wykrywają Niezgodności?
Metody stosowane przez operatorów energetycznych są coraz bardziej zaawansowane i skuteczne. Tauron Dystrybucja, będący prekursorem tej masowej akcji, jako pierwszy wdrożył zmasowane kontrole z wykorzystaniem dronów. Te bezzałogowe statki powietrzne, wyposażone w kamery o wysokiej rozdzielczości, systematycznie przelatują nad osiedlami domów jednorodzinnych, tworząc dokładne mapy dachów. Zebrane zdjęcia są następnie porównywane z danymi zgłoszonymi przez prosumentów. Wyniki bywają szokujące: w jednym z udokumentowanych przypadków właściciel zadeklarował zaledwie 53 panele, podczas gdy na jego dachu znajdowało się ich aż 450. Inny prosument zgłosił instalację o mocy 48 kilowatów, ale dane z licznika wskazywały na wprowadzanie do sieci energii charakterystycznej dla źródła dziesięć razy większego.
Kontrole nie ograniczają się jednak tylko do powietrznych inspekcji. Kluczową rolę odgrywają inteligentne liczniki dwukierunkowe, które w czasie rzeczywistym rejestrują każdy parametr pracy instalacji – moc oddawaną do sieci, napięcie czy parametry falownika. Systemy analityczne operatorów są w stanie natychmiast wykryć wartości niemożliwe do osiągnięcia przy zgłoszonej mocy instalacji, generując automatyczne alerty. Tylko w samym regionie gliwickim wykryto ponad 1500 nieprawidłowych ustawień falowników oraz 1600 przypadków przekroczenia mocy zainstalowanej. Te precyzyjne dane stanowią niezbity dowód dla operatorów, którzy następnie przechodzą do kolejnych etapów kontroli.
Fala Kar i Wezwań: Co Grozi Niezgodnym Prosumentom?
Wykryte rozbieżności mają bardzo konkretne konsekwencje. Po wstępnych analizach Tauron wysłał aż osiem tysięcy listów do prosumentów, informując o wykrytych niezgodnościach i żądając wyjaśnień. Choć większość właścicieli instalacji dobrowolnie skorygowała dokumenty, ponad dwieście gospodarstw domowych zignorowało pisma. To właśnie w tych miejscach operatorzy rozpoczęli fizyczne kontrole. Pracownicy Taurona odwiedzili 880 domów i potwierdzili 466 przypadków przekroczenia mocy instalacji. Dodatkowo ujawniono nielegalne zabezpieczenia, przekroczenia napięcia oraz przypadki rozplombowania układów pomiarowych, a także niezgłoszone lub niebezpieczne magazyny energii.
Skala problemu jest na tyle duża, że w akcję zaangażował się Urząd Regulacji Energetyki (URE). Do końca września 2025 roku wszczęto 115 postępowań administracyjnych dotyczących niewłaściwych zgłoszeń i przekroczenia mocy instalacji – to drastyczny wzrost w porównaniu do zaledwie 17 postępowań kilka miesięcy wcześniej. Siedem z nich zakończyło się już karami finansowymi po tysiąc złotych, a to dopiero początek. URE zapowiada, że podobne kontrole mogą objąć cały kraj, ponieważ nieprawidłowe instalacje nie tylko destabilizują sieć, ale także powodują wyłączanie się fotowoltaiki u sąsiadów, którzy działają zgodnie z prawem.
Wielu właścicieli nie zdaje sobie sprawy, że każda zmiana w instalacji – nawet wymiana falownika na mocniejszy lub dołożenie jednego panelu – musi zostać zgłoszona operatorowi w ciągu pięciu dni roboczych. Brak takiego zgłoszenia to naruszenie prawa, które może skutkować utratą statusu prosumenta. Jeszcze poważniejsze konsekwencje grożą tym, którzy skorzystali z dotacji programu Mój Prąd. W przypadku nieprawidłowości i braku zgłoszenia zmian, Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej może zażądać zwrotu całej dotacji wraz z odsetkami, co dla wielu rodzin będzie dotkliwym obciążeniem finansowym.
Dlaczego Teraz? Kryzys Sieci Energetycznej i Destabilizacja
Powód tak szeroko zakrojonych kontroli jest prosty i bardzo pilny. W Polsce działa już ponad półtora miliona mikroinstalacji fotowoltaicznych, a krajowa sieć energetyczna, projektowana w zupełnie innych realiach, nie jest w stanie przyjąć tak dużej ilości energii. Na wielu osiedlach instalacje wyłączają się nawet w czasie największego nasłonecznienia, ponieważ sieć nie jest w stanie odebrać nadmiaru mocy. Nieprawidłowe instalacje, często z zawyżoną mocą lub błędnie skonfigurowanymi falownikami, dodatkowo podbijają napięcie w sieci, co prowadzi do kaskadowego wyłączania instalacji sąsiadów i lokalnych awarii. To realny problem, który dotyka tysięcy gospodarstw domowych i zagraża stabilności dostaw prądu.
Dla właścicieli instalacji fotowoltaicznych oznacza to jedno: pilną konieczność sprawdzenia całej dokumentacji i upewnienia się, że zgłoszone parametry odpowiadają rzeczywistości. Ignorowanie korespondencji od operatorów energetycznych lub URE to prosta droga do poważnych problemów prawnych i finansowych. Operatorzy zapowiadają dalsze kontrole i rozszerzenie ich na kolejne regiony Polski. Lepiej działać teraz, niż czekać na list z wezwaniem do wyjaśnień lub, co gorsza, na widok drona krążącego nad własnym domem. Zgodność z przepisami to nie tylko kwestia uniknięcia kar, ale także odpowiedzialności za stabilność krajowego systemu energetycznego, z którego korzystamy wszyscy.
