Bez zapowiedzi, bez kampanii informacyjnej i bez nagłośnienia – Poczta Polska wydłużyła czas doręczenia listów poleconych. Zmiana została wprowadzona po cichu, choć ma bezpośredni wpływ na miliony obywateli, którzy korzystają z usług pocztowych w codziennym życiu i działalności gospodarczej. Dotychczas list polecony miał dotrzeć do adresata już następnego dnia roboczego po nadaniu. Od teraz, nawet przy spełnieniu warunków czasowych, standardowy termin dostawy wynosi trzy dni robocze (D+3).
Zmiana bez wyjaśnienia i bez komunikacji
Do niedawna w oficjalnych materiałach Poczty Polskiej widniała informacja:
„Przewidywany termin realizacji usługi to następny dzień roboczy po dniu nadania (D+1) pod warunkiem nadania do godziny 15:00”.
Obecnie widnieje nowa formuła:
„Przewidywany termin realizacji usługi to trzy dni robocze po dniu nadania (D+3) pod warunkiem nadania do godziny 15:00”.
Zmiana ta nie została poprzedzona żadnym oficjalnym komunikatem prasowym ani kampanią informacyjną, co wzbudziło kontrowersje wśród użytkowników, którzy dowiedzieli się o niej dopiero po odnotowaniu opóźnień w doręczeniach. Poczta Polska nie podała żadnych przyczyn tej decyzji. W przestrzeni publicznej pojawiają się jednak spekulacje, że może ona wynikać z niedoborów kadrowych, ograniczeń logistycznych lub rosnących kosztów operacyjnych.
Co oznacza D+3 i jak wpływa na użytkowników?
Zmiana na D+3 oznacza, że nawet w przypadku nadania przesyłki do godziny 15:00, doręczenie może nastąpić dopiero trzeciego dnia roboczego po nadaniu. W praktyce może to oznaczać:
- Brak możliwości szybkiego przekazania ważnych dokumentów w krótkim terminie.
- Opóźnienia w doręczaniu pism urzędowych i sądowych, które mogą być uznane za dostarczone z dniem wystawienia awiza.
- Problemy dla przedsiębiorców i kancelarii prawnych, które często korzystają z listów poleconych do obsługi klientów i kontrahentów.
- Wydłużony czas oczekiwania na ważne decyzje administracyjne, np. w sprawach ZUS, urzędów skarbowych czy sądów.
Listy ekonomiczne jeszcze wolniejsze
Warto przypomnieć, że wcześniej tak wydłużony czas dostawy (D+3 lub dłuższy) dotyczył listów ekonomicznych, które już od lat były kojarzone z powolną realizacją. Teraz ten niższy standard został niejako przeniesiony na przesyłki polecone, które do tej pory cieszyły się większym priorytetem.
W praktyce listy ekonomiczne mogą docierać do adresatów nawet po tygodniu od nadania, co w obecnych realiach cyfrowych i logistycznych wydaje się znacznym regressem względem oczekiwań społeczeństwa.
Fala krytyki w sieci i komentarze klientów
Zmiana nie umknęła uwadze internautów, którzy krytykują Poczty Polską za brak rzetelnej informacji oraz jakość świadczonych usług. Częstym zarzutem jest notoryczne zostawianie awiza, mimo obecności adresata w domu. Jak komentują użytkownicy:
„Dostanę awizo, nawet jeśli jestem w domu – listonosz nie zadzwoni, nie zapuka. Po prostu przekierują do placówki i koniec”.
Takie sytuacje nie tylko opóźniają odbiór przesyłek, ale narażają użytkowników na dodatkowe niedogodności i konieczność osobistego udania się do placówki pocztowej, często w godzinach kolidujących z pracą zawodową.
Brak konkurencji i alternatyw?
W odróżnieniu od przesyłek kurierskich, listy polecone – zwłaszcza urzędowe – są często wysyłane wyłącznie przez Pocztę Polską, która jako operator wyznaczony realizuje obowiązki w ramach usługi powszechnej. Oznacza to, że wielu klientów – zarówno indywidualnych, jak i instytucjonalnych – nie ma realnej alternatywy.
To rodzi pytania o przyszłość modelu świadczenia usług pocztowych w Polsce oraz o konieczność reformy całego systemu. W dobie cyfryzacji i postępu technologicznego oczekiwania społeczne wobec jakości usług pocztowych rosną, a wydłużanie czasu doręczenia jest krokiem w przeciwnym kierunku.
Co dalej?
Na chwilę obecną Poczta Polska nie wydała oficjalnego komentarza tłumaczącego decyzję o zmianie terminów. Jeśli sytuacja nie ulegnie poprawie, można spodziewać się dalszego spadku zaufania do narodowego operatora. Jednocześnie może to wywołać presję na regulatorów oraz ustawodawców, by zrewidować status operatora wyznaczonego i poszukać alternatyw w sektorze prywatnym.
Dla klientów oznacza to jedno – konieczność wcześniejszego planowania wysyłki listów poleconych oraz zachowanie większej ostrożności przy wysyłaniu dokumentów, których dostarczenie w krótkim czasie jest kluczowe.