Opieka zdrowotna w Stanach Zjednoczonych uchodzi za jedną z najdroższych na świecie. Przekonała się o tym Polka, która po nagłej utracie przytomności trafiła na tamtejszy oddział ratunkowy. Za zaledwie dwie godziny pobytu otrzymała rachunek, który dla wielu osób w Europie brzmi jak absurd.
Amerykański system zdrowia – szybka pomoc, gigantyczne koszty
W Polsce pacjenci od lat narzekają na długie kolejki na SOR-ach, wielogodzinne oczekiwanie na lekarza czy brak odpowiedniej opieki. W Stanach Zjednoczonych wygląda to zupełnie inaczej – tam procedury medyczne przebiegają sprawniej, a pacjent od razu trafia pod profesjonalną opiekę.
Problem pojawia się, gdy na koniec wizyty przychodzi rachunek. W USA koszty leczenia są jednymi z najwyższych na świecie, a brak powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego sprawia, że ogromna część społeczeństwa unika kontaktu z lekarzem. Według szacunków nawet połowa Amerykanów nie posiada wykupionej polisy zdrowotnej, co w praktyce oznacza, że nagłe zachorowanie czy wypadek może zakończyć się wieloletnim zadłużeniem.
Zemdlała i trafiła na SOR
Do takiej sytuacji doszło w przypadku Polki, która podczas pobytu w Stanach straciła przytomność. Wezwane służby medyczne szybko zabrały ją do szpitala, gdzie przebywała około dwóch godzin.
Relacja kobiety została opublikowana na platformie TikTok. Jak podkreśla, lekarze i pielęgniarki zajęli się nią profesjonalnie, a diagnostyka została przeprowadzona bardzo sprawnie. Jednak to, co zobaczyła na rachunku, wywołało u niej ogromne zaskoczenie.
5,5 tysiąca dolarów za dwie godziny
Za krótki pobyt na SOR-ze wystawiono fakturę na 5,5 tysiąca dolarów, czyli w przeliczeniu około 20 tysięcy złotych. To równowartość kilku średnich pensji w Polsce.
Co istotne, dzięki rabatom i korektom rachunku kwota została obniżona do około 1,5 tysiąca dolarów. Dodatkowo kobieta posiadała ubezpieczenie wykupione w Polsce, które uwzględniono przy rozliczeniu. W efekcie z jej kieszeni faktycznie wyszło 250 dolarów, czyli około 1000 złotych.
Dla porównania – w Polsce podobny przypadek, czyli krótki pobyt na SOR-ze, nie wiąże się z żadnymi kosztami dla pacjenta, ponieważ opiekę finansuje Narodowy Fundusz Zdrowia.
Dlaczego w USA jest tak drogo?
Wysokie koszty leczenia w Stanach wynikają z kilku czynników:
- brak publicznej służby zdrowia, która pokrywałaby koszty opieki medycznej,
- bardzo drogie procedury diagnostyczne i hospitalizacja,
- prywatny charakter systemu, w którym każdy szpital ustala własne stawki,
- dodatkowe opłaty za transport karetką, badania czy nawet podstawowe konsultacje.
Dla wielu mieszkańców USA oznacza to, że bez ubezpieczenia nawet prosta interwencja medyczna może kosztować dziesiątki tysięcy dolarów.
Ubezpieczenie – konieczność dla podróżujących
Przypadek Polki pokazuje, jak ważne jest wykupienie odpowiedniego ubezpieczenia zdrowotnego przed podróżą do Stanów Zjednoczonych. Nawet krótki pobyt na oddziale ratunkowym, bez poważniejszych zabiegów, generuje tam koszty, które dla przeciętnego turysty są nie do udźwignięcia.
Eksperci rynku turystycznego podkreślają, że wybierając się do USA, warto sprawdzić, czy polisa obejmuje pokrycie kosztów hospitalizacji, transportu medycznego i leków, a także jakie obowiązują limity. W sytuacji opisanej przez Polkę odpowiednie ubezpieczenie uratowało ją przed koniecznością zapłaty pełnej kwoty.
Europejczycy w szoku, Amerykanie przyzwyczajeni
W krajach europejskich, gdzie system ochrony zdrowia finansowany jest ze środków publicznych, rachunek na poziomie 5,5 tysiąca dolarów za dwie godziny pobytu w szpitalu wydaje się niepojęty. Dla Amerykanów jest to jednak codzienność – wielu z nich co miesiąc opłaca wysokie składki na prywatne ubezpieczenia, by uniknąć sytuacji, w której muszą płacić tak ogromne sumy z własnej kieszeni.