29 czerwca 2025 roku, nad ranem, polskie siły powietrzne zostały postawione w stan najwyższej gotowości. Powodem była kolejna fala rosyjskich ataków na terytorium Ukrainy, w tym w rejonie Lwowa, który znajduje się blisko granicy z Polską. Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało o decyzji uruchomienia wszystkich dostępnych sił i środków, w tym dyżurnych par myśliwskich, oraz o aktywacji systemów obrony przeciwlotniczej i rozpoznania radiolokacyjnego.
Reakcja na atak Rosji. Lotnictwo operuje w polskiej przestrzeni powietrznej
Oficjalny komunikat Dowództwa Operacyjnego RSZ opublikowano około godziny 4 nad ranem w mediach społecznościowych. „W związku z atakiem Federacji Rosyjskiej wykonującej uderzenia na obiekty znajdujące się na terytorium Ukrainy, rozpoczęło się operowanie polskiego i sojuszniczego lotnictwa w naszej przestrzeni powietrznej” – przekazano.
Tego typu działania wpisują się w obowiązujące procedury reagowania na potencjalne zagrożenia powietrzne w regionie przygranicznym. Ich celem jest zapewnienie bezpieczeństwa terytorium RP, w szczególności obszarów przylegających do granicy z Ukrainą, które mogą znaleźć się w strefie pośredniego ryzyka.
Wszystkie siły w gotowości. Wojsko reaguje zgodnie z procedurami
Zgodnie z komunikatem, Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych uruchomił wszystkie dostępne siły i środki, którymi dysponuje w takich sytuacjach. W praktyce oznacza to:
- poderwanie dyżurnych par myśliwskich F-16,
- przejście naziemnych systemów obrony powietrznej w stan najwyższej gotowości,
- aktywację rozpoznania radiolokacyjnego.
Jak podkreśla wojsko, są to działania prewencyjne mające na celu zabezpieczenie przestrzeni powietrznej Polski i jej mieszkańców, zwłaszcza w kontekście możliwego naruszenia granic przez obiekty wojskowe – w tym drony, rakiety manewrujące czy inne środki rażenia.
Atak na Ukrainę: rosyjskie drony nad Lwowem
Równolegle z komunikatem polskich sił zbrojnych, mer Lwowa Andrij Sadowy przekazał, że w okolicach miasta pojawiły się rosyjskie drony bojowe. Nie ma informacji o ofiarach ani zniszczeniach, jednak sytuacja jest dynamiczna i może ulec zmianie.
Tego typu uderzenia mają charakter zmasowanych, bezzałogowych ataków z powietrza, których celem są najczęściej obiekty infrastruktury krytycznej, systemy energetyczne lub zasoby wojskowe Ukrainy. Ich bliskość względem polskiej granicy powoduje konieczność natychmiastowej reakcji ze strony sojuszniczych sił NATO w regionie.
Powtórka znanych procedur. Polska już wcześniej reagowała podobnie
To nie pierwszy raz, gdy Polska reaguje operacyjnie na działania wojenne Rosji na Ukrainie. W przeszłości, przy okazji intensyfikacji ataków powietrznych, uruchamiano analogiczne procedury, w tym poderwania par dyżurnych oraz zwiększenia aktywności radarowej i rozpoznawczej.
Tego rodzaju działania stanowią element stałego monitoringu sytuacji bezpieczeństwa w regionie oraz systemu szybkiego reagowania NATO. Polska, jako członek Sojuszu, ma obowiązek oraz możliwość zapewnienia gotowości operacyjnej własnego terytorium, ale również koordynuje działania z siłami sojuszniczymi, które znajdują się na wschodniej flance.
Dowództwo: „Pełna gotowość do natychmiastowej reakcji”
W podsumowaniu komunikatu Dowództwo Operacyjne przekazało, że wszystkie podległe siły i środki pozostają w pełnej gotowości do dalszych działań, a sytuacja w regionie jest nieustannie monitorowana. To oznacza, że możliwe są kolejne decyzje operacyjne, w tym przedłużenie aktywności myśliwców w powietrzu, czy też uruchomienie dodatkowych elementów obrony powietrznej.
Choć na razie nie ma informacji o naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej, to stopień zagrożenia jest wyraźnie podwyższony, a reakcja wojska ma charakter zarówno prewencyjny, jak i ostrzegawczy.