Radziecka sonda Kosmos 482, która od ponad pół wieku krążyła wokół Ziemi, niebawem ponownie wejdzie w atmosferę. Polska Agencja Kosmiczna (POLSA) ostrzega, że szczątki ważącego blisko 500 kg lądownika mogą spaść na terytorium Polski. Według najnowszych prognoz deorbitacja nastąpi 10 maja 2025 r. w godzinach porannych, a trajektoria obejmuje m.in. centralną Polskę – okolice Piotrkowa Trybunalskiego i Radomia.
Kosmos 482 – radziecka misja, która nigdy nie dotarła na Wenus
Sonda Kosmos 482 została wystrzelona w 1972 roku w ramach radzieckiego programu badań Wenus. Miała być częścią misji bliźniaczej do Veneri 8, jednak z powodu awarii rakiety nośnej, obiekt nie opuścił orbity Ziemi. Od tego czasu pozostawał na niskiej orbicie, stopniowo obniżając wysokość przez zjawisko oporu atmosferycznego.
Konstrukcja sondy była wyjątkowo wytrzymała – zaprojektowana z myślą o lądowaniu na Wenus, planecie o ciśnieniu ponad 90 atmosfer i temperaturze 470°C. To oznacza, że lądownik jest pancernie zbudowany i może nie ulec całkowitemu spaleniu w atmosferze Ziemi.
POLSA: możliwy upadek szczątków na terytorium Polski
W oficjalnym komunikacie Polska Agencja Kosmiczna poinformowała o dużym prawdopodobieństwie, że części obiektu przetrwają wejście w atmosferę i osiągną powierzchnię Ziemi. Jak podkreśla Agnieszka Gapys, rzeczniczka POLSA:
„Obiekt może nie spalić się całkowicie, a jego szczątki mogą dotrzeć do powierzchni Ziemi na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej.”
Zgodnie z szacunkami agencji, wejście sondy w atmosferę przewidywane jest w nocy z 9 na 10 maja, z oknem niepewności wynoszącym 13–17 godzin. To duży margines błędu, wynikający z dynamicznych zmian orbity oraz różnic w modelach obliczeniowych używanych do prognoz.
Deorbitacja może przebiegać nad Piotrkowem i Radomiem
Znany popularyzator nauki Karol Wójcicki, twórca projektu „Z głową w gwiazdach”, który jako pierwszy poinformował w polskim internecie o potencjalnym zagrożeniu, udostępnił dziś rano bardziej precyzyjne informacje:
„Najnowsze dane obserwacyjne wskazują, że centralny punkt deorbitacji satelity Kosmos 482, wypadnie jutro o godzinie 08:07. W tym momencie sonda będzie przebywała dokładnie nad centralną Polską (okolice Piotrkowa Trybunalskiego i Radomia).”
Choć okno niepewności nadal wynosi około 10 godzin, oznacza to, że Polska znajduje się w potencjalnej strefie ryzyka, szczególnie w pasie centralnym.
Co się stanie, jeśli sonda spadnie?
Eksperci wskazują, że mimo relatywnie niewielkich rozmiarów, sonda Kosmos 482 może stanowić zagrożenie. Jej masa sięga 500 kg, a konstrukcja zawiera materiały odporniejsze niż standardowe satelity. Jeśli nie dojdzie do pełnego rozpadu w atmosferze, część szczątków może uderzyć w ziemię z dużą prędkością.
Warto jednak zaznaczyć, że ryzyko dla życia i zdrowia ludzi pozostaje niskie, choć nie zerowe. Upadki elementów starych satelitów zdarzały się już w przeszłości, zwykle kończąc się w oceanach lub niezamieszkanych obszarach. Problemem pozostaje niewielka precyzja prognoz trajektorii w końcowej fazie deorbitacji – dlatego POLSA podkreśla, że monitoruje sytuację na bieżąco od dwóch tygodni i będzie aktualizować prognozy w miarę pojawiania się nowych danych.
Kosmos 482 to relikt zimnej wojny, który po 53 latach może na chwilę przypomnieć o czasach wyścigu kosmicznego. Choć misja miała zakończyć się lądowaniem na Wenus, historia sondy kończy się prawdopodobnie na Ziemi – być może nawet na terenie Polski.
Obecnie trwają ostatnie godziny śledzenia obiektu. Ostateczne informacje o jego trajektorii powinny pojawić się w dniu deorbitacji – 10 maja. Wówczas możliwe będzie oszacowanie miejsca upadku z większą precyzją. POLSA apeluje o zachowanie czujności i niezbliżanie się do ewentualnych szczątków, gdyby rzeczywiście doszło do ich spadku na terenie kraju.