Polska intensyfikuje walkę ze smogiem, a uwaga urzędników przenosi się z pieców centralnego ogrzewania na popularne kominki i kozy. Jeżeli używasz w swoim domu kominka na drewno, musisz jak najszybciej sprawdzić jego legalność, ponieważ kontrole
intensyfikują się w całym kraju.
Po latach skupiania się na wymianie tzw. „kopciuchów”, czyli starych pieców węglowych, władze koncentrują się teraz na miejscowych ogrzewaczach pomieszczeń. To właśnie one, często zainstalowane w salonach dla dekoracji i dodatkowego ciepła, w dużej mierze nie spełniają obecnych norm emisji.
OD NOWEGO ROKU TYLKO ZGODNE Z EKOPROJEKTEM
Kluczowa zmiana czeka nas wraz z nadejściem nowego roku. Od tego momentu wolno będzie używać tylko takich kominków i pieców na drewno, które spełniają rygorystyczne wymagania Dyrektywy Ekoprojektu (Ecodesign) lub mogą pochwalić się sprawnością energetyczną na poziomie co najmniej 80 procent. Muszą one również mieścić się w lokalnych limitach emisji pyłów.
Niestety, szacuje się, że ogromna część wkładów kominkowych montowanych przed 2018 rokiem nie spełnia tych warunków. W Polsce działa około 3,5 miliona takich miejscowych ogrzewaczy – od eleganckich kominków, po słynne „kozy”. Właściciele muszą liczyć się z tym, że ich dotychczas legalne urządzenie wkrótce może generować kłopoty.
DONOS SĄSIADA WYSTARCZY DO KONTROLI
Podstawą do wszczęcia procedury kontrolnej są uchwały antysmogowe oraz lokalne programy ochrony powietrza w poszczególnych województwach. Jednak najczęściej, wbrew pozorom, kontrola nie jest wynikiem rutynowego planowania.
W większości przypadków wystarczy anonimowe zgłoszenie sąsiada zaniepokojonego dymem, interwencja straży pożarnej w związku z zadymieniem, lub po prostu zgłoszenie do urzędu. Inspektorzy mają obowiązek weryfikacji takich doniesień.
Do sprawdzenia kominka upoważnieni są funkcjonariusze straży miejskiej lub gminnej, inspektorzy nadzoru budowlanego, a także inspektorzy ochrony środowiska.
URZĘDNIK WEJDZIE DO SALONU I ZARZĄDA DOKUMENTÓW
Urzędnik ma pełne prawo wejść na teren nieruchomości – zarówno do kotłowni, jak i do salonu – aby zweryfikować stan urządzenia. Co ważne, nie wystarczy samo pokazanie kominka. Kontrolujący poprosi również o dokumenty potwierdzające, że urządzenie spełnia aktualne normy emisji. Jeśli właściciel nie posiada takiej dokumentacji (lub kominek jest przestarzały), musi liczyć się z konsekwencjami.
A te mogą być dotkliwe:
- Mandat karny do 500 zł nakładany na miejscu.
- W przypadku wszczęcia postępowania administracyjnego, grzywna może wynieść do 5 tys. zł.
Co gorsza, poza karą finansową, urzędnicy mogą wydać decyzję o natychmiastowym zakazie użytkowania kominka. W skrajnych przypadkach, gdy właściciel ignoruje przepisy, sprawa może trafić do sądu.
Osoby, które palą w kominkach, powinny jak najszybciej zweryfikować normy posiadanych wkładów i przygotować się na nadchodzącą falę kontroli.

