Sandra, partnerka znanego zawodnika MMA Denisa Załęckiego, po raz kolejny zabrała głos w sprawie konfliktu z własną matką. W emocjonalnym wpisie udostępnionym w mediach społecznościowych dziewczyna odniosła się do fali komentarzy, jaka pojawiła się po ujawnieniu rodzinnych zarzutów. Jak podkreśla – nie zamierza dłużej milczeć, ponieważ wiele opinii jest dla niej niesprawiedliwych i opiera się wyłącznie na relacji jednej strony.
Odpowiedź pełna emocji. Sandra: „Nie spałam całą noc”
W swoim wpisie Sandra przyznała, że ostatnie wydarzenia kosztowały ją wiele emocji, a noc poprzedzająca publikację była dla niej wyjątkowo trudna. Zapowiedziała, że w najbliższą niedzielę opublikuje pełny materiał wyjaśniający sytuację, w którym zamierza przedstawić swoją wersję wydarzeń oraz szczegóły z przeszłości, które – jej zdaniem – mają kluczowe znaczenie dla zrozumienia rodzinnego konfliktu.
„Jest mi przykro, że muszę sięgać po takie rozwiązania, lecz nie widzę innego wyjścia” – pisze Sandra. – „Dostaję dziś skrajnie różne wiadomości: jedni mnie wspierają, inni obrażają za to, co powiedziała moja mama. Proszę – nie oceniajcie mnie po jednej stronie, warto poznać dwie perspektywy.”
Trudne dzieciństwo i samotna walka
W swojej wypowiedzi Sandra ujawnia kulisy dorastania w domu, w którym – jak twierdzi – często brakowało podstawowych środków do życia. Zaznacza, że od 16. roku życia musiała zadbać o siebie i młodszą siostrę, ponieważ pieniądze w rodzinie miały być wydawane głównie na potrzeby matki.
„Często brakowało nam jedzenia i ubrań – pieniądze wydawane były na potrzeby mamy” – tłumaczy. – „Już od 16. roku życia musiałam zadbać o siebie i siostrę.”
Według jej relacji, te doświadczenia odcisnęły piętno na jej psychice, czego dowodem mają być opinie specjalistów. Wprost zarzuca matce błędy wychowawcze, a jednocześnie odcina się od odpowiedzialności za rodzinne nieporozumienia.
Sandra odniosła się również do kontrowersji związanych z jej działalnością w branży 18+, która – jak przyznaje – wywołuje ogromne emocje w przestrzeni publicznej. Jej zdaniem wiele kobiet wybiera podobną drogę, ale to właśnie ona jest szczególnie ostro oceniana, co uważa za niesprawiedliwe.
„To, co robię, robię z własnej woli. Nikt mnie nie zmusza do pracy w branży 18+” – podkreśla. – „Wiem, że to budzi kontrowersje, ale nie robię nikomu krzywdy.”
„Pracuje wiele osób w branżach podobnych do mojej i to nie jest nic wyjątkowego. Nikomu nie rozbijam rodziny, nie romansuję z zajętymi mężczyznami, zarabiam legalnie i jestem świadoma swojego wyboru.”
Zwróciła również uwagę na hipokryzję odbiorców, którzy ją krytykują, jednocześnie – jak sugeruje – sami konsumując treści erotyczne.
„Nikt nikogo nie zmusza do oglądania moich treści. Jeśli ktoś jest zbulwersowany, powinien najpierw zastanowić się, czy jego bliscy również nie korzystają z takich materiałów.”
Na zakończenie swojego wpisu Sandra zapowiedziała, że pełny materiał wyjaśniający całą sytuację ukaże się już w najbliższą niedzielę. To ma być jej głos w sprawie, która – jak wynika z relacji – wywołała poważne zamieszanie w jej życiu prywatnym i zawodowym.
Jak na razie, nie wiadomo, w jakiej formie opublikowany zostanie materiał – czy będzie to film na YouTube, dłuższe nagranie na Instagramie, czy też rozmowa z mediami. Wiadomo jednak, że Sandra traktuje sprawę bardzo poważnie i dąży do przedstawienia szerszego kontekstu sytuacji.
Komentarz i konsekwencje
Sytuacja wokół Sandry pokazuje, jak łatwo w erze mediów społecznościowych dochodzi do publicznego osądu na podstawie niepełnych informacji. Wystąpienie matki dziewczyny i jej odpowiedź otwierają kolejną odsłonę rodzinnego konfliktu, który coraz częściej rozgrywa się nie w czterech ścianach, lecz na oczach tysięcy widzów.
Z medialnego punktu widzenia to także przypadek, który porusza tematykę granicy prywatności i prawa do obrony własnego wizerunku – zwłaszcza w przypadku osób związanych z kontrowersyjną działalnością zawodową.
W nadchodzących dniach kluczowe będzie, jak zostanie odebrany obszerny materiał Sandry i czy opinia publiczna okaże jej zrozumienie, czy też napięcia będą dalej eskalować.