Sandra, partnerka Denisa Załęckiego – zawodnika Fame MMA – miała ambitne plany związane z transmisjami na TikToku. Po zdobyciu 100 tysięcy obserwujących zapowiedziała, że zacznie prowadzić specjalne streamy ze swoich „ćwiczeń”. Zamiast wyczekiwanego debiutu na żywo, spotkała ją jednak niespodziewana blokada konta.
Nagła blokada konta mimo zapowiedzi transmisji
Na TikToku Sandra zgromadziła 100 tysięcy obserwujących, co było progiem, po którym planowała rozpocząć publikację treści na żywo. Według jej zapowiedzi, miały to być streamy z ćwiczeń – nie sprecyzowano jednak, jakiego rodzaju ćwiczenia miały być transmitowane. W dniu, w którym miała odbyć się pierwsza transmisja, jej konto zostało zablokowane. Powodem był zalew zgłoszeń, który doprowadził do automatycznego nałożenia blokady przez system TikToka.
Denis Załęcki komentuje: „Dla was robić content to aż wstyd”
Na sytuację natychmiast zareagował Denis Załęcki, który na swoim profilu na Instagramie wyraził oburzenie zachowaniem internautów. W swoim wpisie napisał:
„Dobra ludzie, ale jesteście chorzy. Dla was robić content to aż wstyd. Zgłaszacie konta by nie było transmisji na żywo. Nie chcecie oglądać to nie będziecie. Przechodzimy na inną platformę. Tylko dla wiernych fanów. Więcej info niedługo…”
W jego ocenie, użytkownicy TikToka wykazali się hipokryzją – najpierw wyczekiwali streamów, a następnie doprowadzili do ich zablokowania.
Sandra: „Zazdrośnicy zgłosili moje konto”
Sama Sandra również zabrała głos po zablokowaniu jej profilu. W swojej wypowiedzi nie kryła frustracji i otwarcie skrytykowała osoby odpowiedzialne za zgłoszenia. Jak stwierdziła:
„Zazdrośnicy zgłosili moje konto. Live będę prowadziła dla was na innej platformie, bo nie mam zamiaru użerać się z dziećmi po 15 lat. Jutro więcej informacji. Ale obiecuję, że dla moich fanów zrobię taki content, że głowa mała. I wam wszystko wynagrodzę. Dajcie chwilkę.”
Z jej słów wynika, że decyzja o opuszczeniu TikToka jest ostateczna, a przyszłe treści będą publikowane w mniej publicznym, bardziej kontrolowanym środowisku.
Nowa platforma? „Tylko dla wiernych fanów” może oznaczać jedno
W swoich zapowiedziach zarówno Sandra, jak i Denis używają sformułowania „Tylko dla wiernych fanów”. Choć nie zostało to jednoznacznie potwierdzone, wiele wskazuje na to, że chodzi o platformę typu „najwierniejszych fanów”, znaną z odpłatnych subskrypcji i bardziej osobistego, często ekskluzywnego charakteru publikowanych materiałów.
Dla Sandry taki krok mógłby oznaczać większą kontrolę nad treściami, eliminację przypadkowych użytkowników i ograniczenie wpływu zgłoszeń czy moderacji znanych z platform społecznościowych jak TikTok.
Kontekst i konsekwencje: co oznacza przejście na inną platformę?
Przejście na alternatywną platformę może mieć kilka istotnych konsekwencji:
- Zmniejszenie zasięgu, ale zwiększenie zaangażowania – treści będą trafiać głównie do oddanych fanów.
- Potencjalne monetyzowanie materiałów – w modelu subskrypcyjnym Sandra mogłaby czerpać bezpośrednie korzyści finansowe.
- Większa swoboda – mniej restrykcyjny regulamin niż na TikToku może umożliwić publikację materiałów niedozwolonych na mainstreamowych platformach.
Jednocześnie odejście z TikToka oznacza rezygnację z jednego z największych i najłatwiej skalowalnych źródeł zasięgu wśród młodej widowni.
Co dalej?
Sandra zapowiedziała, że więcej informacji przekaże już następnego dnia. Zarówno ona, jak i Denis zdają się nie być zniechęceni sytuacją i otwarcie deklarują dalsze działania – tym razem skierowane wyłącznie do najwierniejszych odbiorców.
Jeśli potwierdzi się, że chodzi o platformę typu dla „najwierniejszych fanów”, będzie to kolejny przykład celebryckiego transferu do mediów subskrypcyjnych, które oferują twórcom większą niezależność i bezpośredni kontakt z odbiorcami. W nadchodzących dniach okaże się, czy strategia Sandry okaże się skuteczna i czy rzeczywiście – jak obiecuje – „zrobi taki content, że głowa mała”.