Sandra, jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci świata freakfightów i mediów społecznościowych, znów znalazła się w centrum zainteresowania. Do sieci wyciekły jej prywatne zdjęcia, które natychmiast rozeszły się po forach i mediach społecznościowych. W tym samym czasie jej były partner, Denis Załęcki, wydał emocjonalne oświadczenie, w którym zapowiedział zniknięcie z internetu i zakończenie kariery w środowisku influencerów.
Wyciek zdjęć Sandry – co się wydarzyło?
Według informacji krążących w internecie, w ostatnich dniach doszło do nieautoryzowanego udostępnienia prywatnych materiałów Sandry, które miały być pierwotnie publikowane wyłącznie na pomarańczowej platformie. W krótkim czasie zdjęcia i nagrania zaczęły pojawiać się w różnych miejscach w sieci, co wywołało ogromne poruszenie wśród internautów.
Choć część fanów broni Sandry, wskazując, że jest ofiarą naruszenia prywatności, inni nie kryją zaskoczenia skalą popularności materiałów. Wszystkie dotychczasowe publikacje Sandry odnotowały już ponad 2 miliony wyświetleń, a liczba ta rośnie z każdym dniem.

Wielu komentatorów zwraca uwagę, że jeszcze niedawno Sandra zapowiadała „nowy rozdział” w życiu – rozpoczęcie studiów i rezygnację z działalności w internecie. Po wycieku jednak wróciła na platformę, publikując nowe treści.
„Po kilku dniach ciszy Sandra wróciła do swoich standardowych zajęć. Tym razem na platformie można zobaczyć ją całą. Jej filmy stają się coraz dłuższe, a ludzie nie mają wątpliwości, że w pewnym momencie pojawi się tam pełna produkcja” – zauważają internauci.

Powrót mimo kontrowersji
Decyzja Sandry o powrocie do publikowania po tak głośnym wycieku wywołała skrajne reakcje. Dla części obserwatorów to akt odwagi i kontroli nad własnym wizerunkiem, dla innych – próba wykorzystania skandalu do zwiększenia zasięgów.
Niektórzy użytkownicy mediów społecznościowych ironizują, że Sandra „pokazuje się za darmo”, co w ich opinii może być formą odpowiedzi na nielegalne udostępnienie jej treści. Inni wskazują, że to świadome działanie mające odbudować popularność po medialnym konflikcie z Denisem Załęckim.
Wśród internautów pojawiły się także komentarze dotyczące jej nowego wizerunku. Sandra, która wcześniej publikowała zdjęcia z uczelni i zapowiadała skupienie się na nauce, znów wróciła do treści o znacznie bardziej odważnym charakterze.
„Nie zdziwcie się, jak na wykładzie spotkacie Sandrę, która zapyta o notatki” – żartują użytkownicy, odnosząc się do jej równoległej aktywności akademickiej i internetowej.

Denis Załęcki: „Nie chcę już grać w tym teatrze”
Równolegle z powrotem Sandry do sieci, Denis Załęcki – zawodnik znany z występów w federacjach Fame MMA i High League – opublikował długie oświadczenie, w którym zapowiedział odejście z internetu. Jak podkreślił, ma dość medialnych manipulacji, fałszywych relacji i ataków ze strony dawnych współpracowników.
„Jeszcze kilka miesięcy temu dzwonili do mnie z prośbą o pomoc. Błagali o pieniądze na kaucję dla Boxdela. Byłem gotów oddać nawet jeden ze swoich samochodów, żeby chłopaki mogli się odbić. Wtedy wdzięczność aż kipiała” – napisał Załęcki.
W dalszej części wypowiedzi odniósł się także do zarzutów dotyczących jego relacji z Sandrą. Oskarżył środowisko freakfightów o „tworzenie bajek” i „desperackie próby zdobycia uwagi”.
„Dziś ci sami ludzie nagrywają filmiki, opowiadają bajki o ‘dziecku w oknie’, tworzą screeny z wymyślonymi rozmowami, gdzie rzekomo mówię, że ‘Sandra jest pode mną’. To już nawet nie jest żenujące, to desperacja.”
Załęcki dodał, że jego priorytetem jest teraz budowa wizerunku w „poważnym środowisku”, choć nie doprecyzował, o jakie branże chodzi.
„Odszedłem z internetu, swoje zrobiłem, a dziś buduję wizerunek w zupełnie innym, poważnym środowisku. Wypowiem się jeszcze raz, konkretnie, w ostatnim wywiadzie. A potem zamilknę.”

Freakfighty w kryzysie wizerunkowym
Wydarzenia z udziałem Sandry i Załęckiego są kolejnym dowodem na to, że polska scena freakfightów przechodzi poważny kryzys. Jeszcze niedawno była symbolem popularności i łatwych pieniędzy, dziś coraz częściej kojarzy się z konfliktami, aferami i utratą zaufania publiczności.
Załęcki był jednym z najgłośniejszych nazwisk tego środowiska – nie tylko ze względu na sportowe występy, ale też liczne kontrowersje, w tym aresztowanie i publiczne konflikty z innymi twórcami. Jego deklaracja o odejściu z internetu może być zapowiedzią końca pewnej epoki.
Z kolei Sandra, pomimo wycieku zdjęć i medialnych napięć, zdaje się iść w przeciwnym kierunku – wykorzystuje skandal do umocnienia swojej pozycji w sieci, a liczba obserwujących ją osób rośnie w błyskawicznym tempie.

