W poniedziałek, Polski Związek Piłki Nożnej (PZPN) ogłosił, że reprezentacja Polski będzie rozgrywać swoje mecze eliminacji mistrzostw świata na Stadionie Śląskim w Chorzowie, zamiast na Stadionie Narodowym w Warszawie. Jednak już we wtorek, decyzja PZPN została wycofana, a premier RP, Donald Tusk, interweniował w sprawie, aby Stadion Narodowy wrócił do gry jako dom kadry.

Wydaje się, że interwencja premiera była decydująca w tej sprawie. W poniedziałkowej sytuacji, PZPN nie dogadał się ze spółką PL.2012+, która zarządza Stadionem Narodowym, i miała przenieść swoje mecze na Stadion Śląski. Jednak po interwencji premiera, sytuacja zmieniła się dramatycznie.

Warto zauważyć, że PZPN twierdził, że spółka PL.2012+ chciała zafundować związkowi ponad 100-procentową podwyżkę w nowej umowie wynajęcia obiektu. Jednak spółka twierdzi, że organizowanie meczów kadry na Stadionie Narodowym przynosi jej milionowe straty. W 2024 roku, sześć meczów kadry przyniosło spółce 6,8 mln złotych straty.

Wypowiedź były prezydenta Zbigniewa Bonieka, że kwestia wyjścia ze stadionu jest tylko i wyłącznie polityką, wydaje się być trafna. Wiele wskazuje na to, że minister sportu, Sławomir Nitras, próbuje uprzykrzyć życie prezesowi PZPN, Cezaremu Kuleszy.

Jednakże, wynika z tego, że urząd marszałkowski województwa śląskiego, który jest właścicielem Stadionu Śląskiego, również rządzi Koalicją Obywatelską z koalicjantami. To rodzi pytanie, dlaczego KO z Górnego Śląska robi coś wbrew własnemu rządowi.

W każdym przypadku, sytuacja jest absurdalna. Dwa stadiony, za pieniądze podatników, rywalizują o to, by przychylić nieba działaczom najbogatszego związku sportowego w Polsce.

Warto zauważyć, że premier Tusk chce swoją interwencją osiągnąć coś, co mogłoby sprawić, że wszyscy będą zadowoleni. Jednakże, to nie jest możliwe. Z jednej strony, jeśli kadra się z Narodowego wyniesie, rząd będzie musiał odpowiadać na zarzuty, dlaczego wydali te miliardy złotych na budowę Stadionu Narodowego. Z drugiej strony, jeśli kadra wróci na Narodowy, pójdzie przekaz, że „warszawka” postawiła na swoim.

Według ekspertów, reprezentacja Polski powinna być dobrem narodowym i rozgrywać swoje domowe mecze w różnych częściach kraju, a nie być dostępna głównie dla warszawiaków i to raczej tych z zasobnym portfelem.

Wreszcie, wydaje się, że tylko czas pokaże, co było prawdziwego powodu tej całej sytuacji i dlaczego premier Tusk interweniował w sprawie Stadionu Narodowego. Jedno jest pewne, że sytuacja jest pełna absurdów i niekończących się pytań.

Share.

Comments are closed.

Exit mobile version