Wyciek pytań z debaty prezydenckiej w TVP 12 maja wzbudził ogromne kontrowersje. Jak ustalił „News na dziś”, pytania przygotowane przez dziennikarkę Dorotę Wysocką-Schnepf trafiły do byłego pracownika TVP jeszcze przed emisją programu. Kulisy przecieku wskazują na bardzo wąskie grono potencjalnych źródeł.
Kulisy skandalu z wyciekiem pytań przed debatą prezydencką
12 maja, w trakcie debaty prezydenckiej transmitowanej przez TVP, na platformie X (dawniej Twitter) pojawiły się pytania, które prowadząca Dorota Wysocka-Schnepf miała dopiero zadać kandydatom. Opublikował je Jarosław Olechowski — były szef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, a obecnie związany z Telewizją Republika. Publikacja miała miejsce o godz. 20:20, dokładnie wtedy, gdy padło pierwsze pytanie na antenie. Drugie pytanie zostało opublikowane i zadane o godz. 21:34.
Według ustaleń dziennika „News na dziś”, pytania trafiły na prompter o godz. 19:55, co oznacza, że wcześniej były dostępne wyłącznie dla wąskiego grona pracowników TVP, bezpośrednio zaangażowanych w realizację debaty. Źródła gazety wskazują, że to właśnie ktoś z tego ograniczonego kręgu przekazał je Olechowskiemu.
Jakie pytania wyciekły?
Pytania przygotowane przez Dorotę Wysocką-Schnepf dotyczyły kluczowych tematów społecznych i międzynarodowych:
- Demografia i prawo aborcyjne: „Polska wyludnia się w dramatyczny sposób. Za 75 lat może być nas mniej niż 20 milionów. Jednocześnie z badań wynika, że Polki rezygnują z macierzyństwa, bo boją się antyaborcyjnego prawa, które zagraża ich życiu. Zatem katastrofa demograficzna jest ściśle z tym prawem powiązana. Co chce pan/pani zrobić, by to zmienić?”
- Wojna handlowa z USA: „Donald Trump nałożył 20-procentowe cła na wszystkie towary z Unii Europejskiej, w tym z Polski. Po zapowiedzi działań odwetowych Unii, zawiesił je na 3 miesiące do negocjacji. Jeśli jednak cła wejdą w życie — mocno uderzą nas po kieszeniach. Wzrosną ceny także w Polsce. Jak Europa powinna odpowiedzieć na wojnę handlową Trumpa?”
Zbieżność treści opublikowanych w sieci i tych, które padły na antenie, nie pozostawia wątpliwości co do autentyczności wycieku.
Wewnętrzne śledztwo w TVP
Zaraz po debacie kierownictwo TVP miało wszcząć wewnętrzne dochodzenie mające na celu zidentyfikowanie źródła przecieku. Jak podaje „News na dziś”, krąg osób mających dostęp do pytań był bardzo ograniczony, co może ułatwić zidentyfikowanie osoby odpowiedzialnej za naruszenie procedur.
Na moment publikacji brak jest oficjalnych informacji o zakończeniu śledztwa ani o ewentualnych konsekwencjach personalnych.
Debata przed drugą turą: zmiana formatu i zabezpieczeń
Po kontrowersjach z 12 maja, sztaby Rafała Trzaskowskiego i Karola Nawrockiego uzgodniły nową formułę debaty, która odbędzie się w piątek, 23 maja, o godz. 20:00 w studiu TVP. Tym razem jednak nie będzie przygotowanych wcześniej pytań dziennikarzy, a kandydaci będą zadawać sobie pytania nawzajem. Moderatorem spotkania będzie Jacek Prusinowski, dziennikarz „Super Expressu”.
Nowa forma debaty znacząco ogranicza ryzyko wycieku — pytania będą tworzone i zadawane na bieżąco, bez udziału promptera czy wcześniejszych ustaleń redakcyjnych.
Ekspert: to poważne naruszenie zaufania publicznego
Dr hab. Tomasz Słomka, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego, komentuje:
„Debata prezydencka to jedno z kluczowych wydarzeń kampanii wyborczej. Wyciek pytań przed emisją podważa jej bezstronność i uczciwość. To nie tylko problem organizacyjny, ale także cios w zaufanie obywateli do instytucji publicznych.”
Jak zaznacza ekspert, zmiana formatu debaty może być dobrym krokiem w kierunku odbudowy transparentności, choć sam incydent pokazuje, jak istotne jest zachowanie rygorystycznych standardów redakcyjnych w mediach publicznych.
Co dalej?
Choć sprawa wycieku pytań z debaty 12 maja nie została jeszcze oficjalnie zamknięta, kolejne wydarzenie wyborcze ma przebiec pod znacznie większym nadzorem i w zmodyfikowanej formule. Dla obywateli to kluczowa szansa, by poznać realne różnice między kandydatami — bez podejrzeń o zakulisowe manipulacje.