Zadania domowe, które zostały zniesione w szkołach podstawowych w kwietniu 2024 roku, mają ponownie stać się elementem systemu edukacji. Zmiana, która początkowo miała odciążyć dzieci i dać im więcej czasu na rozwój zainteresowań, okazała się w praktyce mało skuteczna. Najnowsze analizy Instytutu Badań Edukacyjnych (IBE) oraz ewaluacja prowadzona przez Ministerstwo Edukacji Narodowej (MEN) wskazują, że prace domowe powrócą – choć w zmodyfikowanej formule.
Dlaczego prace domowe zostały zniesione?
Wiosną 2024 roku rząd zdecydował o usunięciu obowiązkowych zadań domowych w szkołach podstawowych. Głównym argumentem była nadmierna presja i przeciążenie programem nauczania. Polskie dzieci spędzały jedne z najdłuższych godzin w szkole w Europie, a dodatkowa ilość prac domowych ograniczała czas na odpoczynek, sport czy rozwijanie pasji.
Ówczesna reforma miała przynieść uczniom większy komfort psychiczny, zmniejszyć poziom stresu i poprawić równowagę między szkołą a życiem prywatnym.
Jak reforma wpłynęła na uczniów?
Po ponad roku od wprowadzenia zmian nauczyciele i rodzice coraz częściej wskazują, że brak obowiązkowych prac domowych nie przyniósł oczekiwanych rezultatów.
- Rodzice zauważyli, że część uczniów zaczęła zaniedbywać systematyczną naukę.
- Nauczyciele zwracali uwagę, że w miejsce prac domowych zaczęto wprowadzać więcej kartkówek i sprawdzianów, co wcale nie obniżyło presji edukacyjnej.
- Z badań IBE wynika, że dzieci w praktyce nie zyskały więcej czasu wolnego, ponieważ obowiązki szkolne nadal zajmowały im znaczną część dnia.
Co istotne, reforma nie odbiła się jednoznacznie negatywnie na wynikach egzaminów. Według danych:
- Wyniki z języka polskiego i angielskiego były nawet nieco wyższe niż w latach poprzednich.
- Jedynie średnia z matematyki spadła, co zwróciło uwagę ekspertów.
Opinia ekspertów i wnioski z badań
Badania IBE pokazały, że większość rodziców i nauczycieli popiera powrót prac domowych, ale w nowej formule. Postulują oni, aby zadania domowe:
- były krótsze i mniej obciążające,
- miały charakter utrwalający wiedzę,
- nie były podstawą do oceniania, lecz wsparciem w procesie nauczania.
Eksperci podkreślają, że problemem nie jest samo istnienie zadań domowych, lecz ich nadmiar i niska jakość. Zbyt długie i mechaniczne ćwiczenia sprawiały, że uczniowie tracili motywację i traktowali je jako karę, a nie narzędzie do nauki.
Co dalej z reformą?
Według zapowiedzi MEN, ostateczne rekomendacje IBE miały trafić do ministerstwa do końca września 2025 roku. To właśnie na ich podstawie zostanie przygotowana nowa regulacja.
Prace domowe mają powrócić, ale w odmienionej postaci:
- bez konieczności odrabiania wielu godzin po szkole,
- z naciskiem na praktyczne i sensowne ćwiczenia,
- z możliwością dostosowania do poziomu ucznia.
Resort edukacji zapowiada, że nowe zasady mają pogodzić oczekiwania rodziców i nauczycieli z potrzebami dzieci, które – jak pokazują badania – wciąż potrzebują dodatkowego wsparcia w procesie uczenia się.
Znaczenie decyzji MEN
Decyzja o powrocie prac domowych wpisuje się w szerszą debatę na temat jakości polskiego systemu edukacji. Z jednej strony rząd chce reagować na głosy rodziców i nauczycieli, którzy wskazują na pogarszającą się samodzielność uczniów. Z drugiej strony, reforma ma uniknąć błędów sprzed lat, kiedy zadania domowe stały się jednym z głównych źródeł stresu dla dzieci.
Nowa formuła, oparta na utrwalaniu materiału i rozsądnym obciążeniu, może okazać się kompromisem, który zadowoli obie strony.