Nagła i niespodziewana zmiana na szczycie największego polskiego ubezpieczyciela. Rada Nadzorcza PZU SA podjęła uchwałę o odwołaniu Andrzeja Klesyka ze stanowiska prezesa zarządu, zaledwie kilka miesięcy po jego powołaniu w lutym. Decyzja ta wywołała falę spekulacji, zwłaszcza w kontekście planowanej integracji z Bankiem Pekao, którą Klesyk miał nadzorować. Obowiązki prezesa tymczasowo przejmie Tomasz Tarkowski, dotychczasowy członek zarządu.
Oficjalny komunikat spółki jest niezwykle lakoniczny i nie podaje konkretnych przyczyn dymisji, co tylko potęguje niepewność na rynku. W tle pojawiają się jednak dwie nieoficjalne teorie: jedna wskazuje na polityczne przetasowania w Ministerstwie Aktywów Państwowych, a druga na ostry konflikt odwołanego prezesa ze związkami zawodowymi i pracownikami giganta. Niezależnie od powodów, dymisja w tak kluczowym dla spółki momencie stawia pod znakiem zapytania realizację jej strategicznych celów na najbliższe miesiące.
Nagła decyzja Rady Nadzorczej. Oficjalny powód budzi wątpliwości
Decyzja o odwołaniu Andrzeja Klesyka zapadła 7 sierpnia 2025 roku. Rada Nadzorcza PZU SA nie tylko pozbawiła go funkcji prezesa, ale również odwołała ze składu zarządu. W oficjalnym komunikacie, potwierdzonym również na platformie X (dawniej Twitter), poinformowano, że wszczęto już postępowanie kwalifikacyjne w celu wyłonienia nowego lidera spółki.
Rada Nadzorcza nie podała do publicznej wiadomości bezpośredniej przyczyny dymisji. Pewną wskazówkę można jednak znaleźć w komunikacie Ministerstwa Aktywów Państwowych (MAP), które nadzoruje państwowego ubezpieczyciela. Stwierdzono w nim, że zmiana była podyktowana „koniecznością skuteczniejszej realizacji strategii rozwoju”. Tak ogólne sformułowanie jest często używane w sytuacjach, gdy prawdziwe powody mają charakter polityczny lub personalny.
Nieoficjalnie mówi się, że odwołanie Klesyka może być bezpośrednią konsekwencją niedawnej rekonstrukcji rządu i zmiany na stanowisku szefa MAP. Nowym ministrem został Wojciech Balczun, menedżer z doświadczeniem w restrukturyzacji m.in. PKP Cargo. Możliwe, że nowy minister ma inną wizję rozwoju grupy PZU i postanowił postawić na czele spółki osobę w pełni z nią zgodną.
Wielka fuzja z Pekao pod znakiem zapytania? Tydzień temu plany były pewne
Dymisja jest tym większym zaskoczeniem, że nastąpiła w krytycznym momencie dla jednego z najważniejszych projektów strategicznych PZU – integracji z Bankiem Pekao. Zaledwie tydzień przed odwołaniem, Andrzej Klesyk, wraz z prezesem Banku Pekao Cezarym Stypułkowskim, udzielił obszernego wywiadu, w którym z dużą pewnością siebie omawiał szczegóły planowanej fuzji.
Klesyk przedstawiał wówczas zaawansowane plany dotyczące synergii między obiema instytucjami. Mówił o zaletach zastosowania tzw. kompromisu duńskiego, szczegółowo omawiał kwestie związane z przepływem kapitału oraz kreślił przyszłość Alior Banku w nowej, zintegrowanej strukturze. Wypowiedzi obu prezesów nie pozostawiały wątpliwości – to właśnie Klesyk miał być osobą odpowiedzialną po stronie PZU za przeprowadzenie tego niezwykle złożonego i kluczowego dla polskiego rynku finansowego procesu.
Nagłe usunięcie architekta tych planów stawia całe przedsięwzięcie pod ogromnym znakiem zapytania. Inwestorzy i analitycy rynkowi zastanawiają się teraz, czy zmiana na stanowisku prezesa oznacza jedynie opóźnienie, czy może całkowitą rewizję strategii i porzucenie planów fuzji w dotychczasowym kształcie.
Konflikt z pracownikami przyczyną dymisji? Tysiące podpisów pod skargą
Podczas gdy kulisy polityczne wydają się prawdopodobnym tłem dymisji, istnieje jeszcze jeden, równie istotny trop. Jak informowały media branżowe, m.in. portale money.pl i Strefa Inwestorów, relacje Andrzeja Klesyka z pracownikami PZU od samego początku były bardzo napięte. Kulminacją konfliktu miał być list protestacyjny, który pod koniec kwietnia trafił do Ministerstwa Aktywów Państwowych.
Pod pismem podpisało się aż 13 tysięcy pracowników PZU. Zarzucali oni prezesowi lekceważące i aroganckie traktowanie. Według relacji związkowców, Klesyk miał publicznie nazwać osoby pracujące zdalnie „leniami”. Co więcej, miał zasugerować, że coroczne nagrody roczne, które tradycyjnie były wypłacane szerokiemu gronu pracowników na podstawie wyników finansowych grupy, „nie są dla wszystkich”.
Choć zarząd PZU oficjalnie zaprzeczył, jakoby planowano zmiany w zasadach przyznawania bonusów, niesmak pozostał, a relacje na linii prezes-załoga uległy bezpowrotnemu zepsuciu. Chociaż brakuje oficjalnego potwierdzenia, że to właśnie skarga pracowników przeważyła szalę, tak masowy sprzeciw załogi w spółce o strategicznym znaczeniu dla Skarbu Państwa z pewnością nie mógł zostać zignorowany przez Radę Nadzorczą i nadzorujące ministerstwo.
Kto tymczasowo pokieruje gigantem i co dalej?
W obliczu nagłego wakatu, Rada Nadzorcza podjęła uchwałę o czasowym powierzeniu obowiązków prezesa zarządu Tomaszowi Tarkowskiemu, który do tej pory pełnił funkcję członka zarządu PZU SA. Jest to doświadczony menedżer, dobrze znający specyfikę spółki, co ma zapewnić ciągłość operacyjną w okresie przejściowym.
Jego rola jest jednak jasno określona jako tymczasowa. Będzie on pełnił obowiązki do czasu powołania nowego prezesa, który zostanie wyłoniony w drodze formalnego postępowania kwalifikacyjnego. Proces ten już się rozpoczął, jednak jego finalizacja może potrwać kilka tygodni. Przed nowym zarządem stanie ogromne wyzwanie – uspokojenie nastrojów wewnątrz firmy, wyjaśnienie przyszłości kluczowych projektów strategicznych, w tym fuzji z Pekao, oraz odbudowa zaufania zarówno wśród pracowników, jak i inwestorów. Najbliższe tygodnie będą kluczowe dla przyszłości państwowego giganta.