Sylwester Wardęga, znany youtuber i komentator internetowych kontrowersji, podczas wczorajszej transmisji na żywo odniósł się do twórczości Sandry, zawodniczki freak fight i partnerki Denisa Załęckiego. Temat dotyczył materiałów publikowanych przez Sandrę na tzw. „niebieskiej platformie”, które od miesięcy budzą dyskusje w sieci.
Sandra znana jest nie tylko z udziału w galach Fame MMA, ale też z występów w transmisjach innych twórców, m.in. rapera Josefa Bratana. W ostatnich miesiącach rozgłos przyniosły jej nagrania o bardzo odważnej i kontrowersyjnej treści. W materiałach pojawia się m.in. wielu partnerów jednocześnie, nietypowe pozycje, elementy bondage czy inscenizacje zamykania w klatkach. Na jej kanale w serwisie Telegram, który śledzi blisko 50 tysięcy osób, publikowane są zapowiedzi i fragmenty tych nagrań.
Podczas streamu Wardęga otwarcie krytykował treści Sandry, przy okazji wskazując miejsca w internecie, gdzie można obejrzeć jej filmy za darmo. Zwrócił uwagę, że część z nich dostępna jest bez konieczności płacenia. Wyraził zaskoczenie, że zawodniczka nie usuwa takich nielegalnych kopii, sugerując, że nie ma z tym większego problemu.
Według Wardęgi produkcje Sandry sprawiają wrażenie wykonywanych bez autentycznego zaangażowania. Jego zdaniem aktorzy w nich występujący zachowują się sztucznie, a sama twórczyni nie wygląda, jakby czerpała z tego przyjemność. Taka ocena wzbudziła liczne reakcje widzów transmisji.
Sandra szybko odniosła się do tych słów. W odpowiedzi stwierdziła, że Wardęga kłamie, nazywając go „manipulantem”, „zazdrośnikiem” i „smutnym kolesiem”. Twierdzi, że jej twórczość cieszy się dużym uznaniem, a w pewnych kręgach została okrzyknięta „numerem jeden”, choć nie wskazała, przez kogo konkretnie.
Warto zauważyć, że w sprawie nie zabrał głosu Denis Załęcki, partner Sandry, choć wcześniej często towarzyszył jej medialnym aktywnościom. Temat, który wcześniej łączył się z innymi kontrowersjami dotyczącymi rodziny Sandry, w ostatnich tygodniach ucichł – aż do momentu komentarza Wardęgi.
Cała sytuacja pokazuje, jak w świecie freak fightów i mediów społecznościowych jeden komentarz może ponownie rozpalić zainteresowanie daną postacią. Jak zauważają internauci, gdyby nie wypowiedź Wardęgi, treści Sandry mogłyby stopniowo tracić na popularności. Teraz jednak temat wrócił na nagłówki portali rozrywkowych i forów internetowych.
Pojawiły się również wzmianki, że w najbliższym czasie Sandrę odwiedzi ktoś ze Stanów Zjednoczonych, co ma przełożyć się na nowe materiały. Szczegółów nie podano, a sama twórczyni opisuje to w mediach społecznościowych charakterystycznym stylem pełnym emotikonów, co – jak żartują komentatorzy – może być efektem automatycznych podpowiedzi generowanych przez AI.