Sylwester Wardęga, jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci polskiego YouTube’a, właśnie otrzymał rekordową grzywnę w wysokości aż 350 000 zł, ale – jak alarmują inni twórcy – to może być dopiero wierzchołek góry lodowej. Jeśli wyrok się uprawomocni, konsekwencje dla influencera mogą być znacznie poważniejsze niż tylko finansowe. Na horyzoncie już czai się proces cywilny, który może kosztować go miliony.

Sprawa, która zaczęła się od słów, może skończyć się finansową katastrofą. I choć dla wielu widzów to jedynie medialne przepychanki, z perspektywy prawnej sytuacja Wardęgi staje się dramatycznie poważna i potencjalnie precedensowa.

Rekordowa kara w historii art. 212 – Sąd nie miał litości

Sprawa dotyczy zniesławienia z art. 212 Kodeksu karnego, czyli przestępstwa, które rzadko kończy się spektakularnymi wyrokami. Tym razem jednak sąd zaskoczył wszystkich.

Wardęga został ukarany grzywną w wysokości 350 000 zł, co – jak przyznają nawet prawnicy – jest jedną z najwyższych kar zasądzonych z tego artykułu w historii polskiego wymiaru sprawiedliwości.

Według opinii Nitro, innego influencera aktywnego na YouTubie, sąd miał do dyspozycji jeszcze mocniejsze narzędzia:

„Maksymalnie można było dostać 2000 x 400 stawek dziennych. To byłby absurd, ale patrząc na to, jak poszło, to naprawdę niewiele brakowało. Te 350 tysięcy to nie przypadek – to wyraźny sygnał, że sąd uznał winę Sylwestra za ewidentną i szkodliwą społecznie.”

Zaskakujący może być fakt, że w kolejnej sprawie przeciwko Wardędze orzekać ma ten sam sędzia, co stawia influencera w jeszcze trudniejszym położeniu. Jeżeli wyrok utrzyma się w drugiej instancji, będzie można mówić nie tylko o osobistej katastrofie Wardęgi, ale i precedensie, który może wpłynąć na całą scenę internetową w Polsce.

Cywilne tsunami wisi w powietrzu – gra toczy się o miliony

Eksperci ostrzegają: jeśli wyrok się uprawomocni, Marcin Dubiel – rzekomo pokrzywdzony w całej sprawie – będzie miał otwartą drogę do pozwu cywilnego o gigantyczne odszkodowanie. A to oznacza, że kwota 350 tysięcy złotych może być tylko zaliczką wobec tego, co może nadejść.

Jak tłumaczą komentatorzy:

„W momencie, gdy zapada prawomocny wyrok karny, sąd cywilny może oprzeć się na nim przy orzekaniu o szkodzie i winie. Innymi słowy – nie trzeba już udowadniać, że ktoś kogoś zniesławił. To już zostało ustalone. Teraz wystarczy wykazać rozmiar szkody.”

A to otwiera drzwi do **roszczeń sięgających nawet 1–2 milionów złotych – zwłaszcza jeśli Dubiel będzie w stanie wykazać utratę kontraktów reklamowych, wizerunku czy współprac z markami.

Do tej pory w polskim internecie nie było sytuacji, w której spór między influencerami kończyłby się nie tylko karą karną, ale również cywilnym zadośćuczynieniem na taką skalę. Jeśli sąd cywilny przyzna rację Dubielowi, będzie to sygnał ostrzegawczy dla całej branży twórców online – granica między wolnością słowa a odpowiedzialnością prawną właśnie się przesunęła.

Wardęga idzie na wojnę, ale gra toczy się o przetrwanie

Sylwester Wardęga zapowiedział już apelację. Sprawa najprawdopodobniej trafi do sądu wyższej instancji jeszcze w 2025 roku. Jednak prawda jest taka, że nawet jeżeli kara zostanie nieco złagodzona, wyrok może pozostać w mocy, co otworzy drogę do dalszych działań prawnych ze strony Dubiela i jego prawników.

W dodatku sytuację komplikuje fakt, że procesy sądowe toczą się miesiącami, a nawet latami, a w międzyczasie obciążenia finansowe, medialne i emocjonalne stają się nie do zniesienia. Wardęga ma dużą grupę fanów, ale też ogromne grono krytyków. I – co najważniejsze – stracił wielu potencjalnych partnerów reklamowych, co oznacza, że nawet jeśli nie przegra finansowo, to już teraz przegrał wizerunkowo.

W sieci pojawia się coraz więcej komentarzy, że to dopiero początek jego problemów, a następne pozwy mogą posypać się lawinowo, zwłaszcza jeśli inni influencerzy lub osoby publiczne poczują, że mają podobne podstawy prawne do działania.

Co więcej, w branży mówi się głośno, że przynajmniej kilka firm, z którymi Wardęga współpracował, już analizuje, czy jego działania nie naraziły ich na straty. A to może oznaczać kolejne pozwy – tym razem ze strony reklamodawców i partnerów biznesowych.

Precedens, który może zmienić polski internet

Choć Sylwester Wardęga sam zbudował swoją markę na kontrowersji, prowokacjach i bezkompromisowości, tym razem może się okazać, że system prawny okazał się bardziej bezlitosny niż YouTube’owa widownia.

Wyrok za art. 212, możliwe konsekwencje cywilne i widmo bankructwa to coś, czego żaden influencer w Polsce wcześniej nie doświadczył w takiej skali. Jeżeli Dubiel zdecyduje się na pozew cywilny, będzie to prawdopodobnie najgłośniejsza sprawa w historii polskiej twórczości internetowej, a jej skutki będą odczuwalne przez wszystkich – od komentatorów po sponsorów i agencje PR.

I choć Wardęga z pewnością się nie podda, to kolejne miesiące mogą zadecydować nie tylko o jego przyszłości zawodowej, ale i osobistej.

Tagi SEO: Sylwester Wardęga, kara, sąd, art. 212, YouTube, influencerzy, wyrok, Dubiel, pozew cywilny, grzywna, sprawa karna, prawo, social media, odszkodowanie, skandal, media, rozrywka

Share.
Napisz komentarz

Exit mobile version