Polska, podobnie jak inne kraje członkowskie Unii Europejskiej, wdrożyła dyrektywę DAC7, mającą na celu zwiększenie transparentności obrotu gospodarczego i uszczelnienie systemu podatkowego. Zgodnie z nowymi regulacjami, platformy sprzedażowe takie jak Allegro, OLX czy Vinted są zobowiązane do raportowania danych o osobach fizycznych i podmiotach, które przeprowadzają określoną liczbę transakcji lub osiągają określoną kwotę obrotu. Choć przepisy te nie wprowadzają nowych podatków, to znacząco zmieniają sposób kontrolowania dochodów uzyskiwanych przez użytkowników tych platform. Jakie dokładnie liczby dotyczą Polaków i kogo może dotyczyć kontrola fiskusa?
Unijna dyrektywa DAC7 – co zmienia?
Dyrektywa DAC7, której celem jest ujednolicenie przepisów dotyczących raportowania dochodów uzyskiwanych z platform sprzedażowych, wymaga, by operatorzy takich platform, jak Allegro, Vinted, czy Booking, przekazywali do Krajowej Administracji Skarbowej (KAS) dane o użytkownikach, którzy przekroczyli określone progi transakcji. Limit wynosi 30 transakcji lub łączną wartość sprzedaży w wysokości 2 tys. euro (ok. 8,5 tys. zł).
Choć raportowanie odbywa się dopiero po upływie roku, platformy musiały przekazać dane do końca stycznia 2025 roku. Oznacza to, że KAS już teraz posiada dane o osobach, które w 2023 i 2024 roku osiągnęły próg wymagający raportowania.
Ilu Polaków dotyczy DAC7?
Z informacji udzielonych przez Ministerstwo Finansów wynika, że 82 operatorów platform przekazało dane o ponad 177 tys. unikalnych osób fizycznych oraz ponad 115 tys. unikalnych podmiotów. Liczby te pokazują, jak wielu Polaków może znaleźć się w centrum zainteresowania fiskusa, choć trzeba zaznaczyć, że nie wszyscy będą musieli płacić podatek. Przekroczenie progu transakcji lub obrotu nie oznacza automatycznie obowiązku zapłaty podatku, lecz jedynie konieczność raportowania przez platformy do KAS.
Czy wszyscy muszą się martwić?
Wielu użytkowników platform sprzedażowych wyraziło obawy o konieczność zapłaty podatków, jednak przepisy te wcale nie oznaczają nowych obowiązków podatkowych. Dyrektywa DAC7 nie wprowadza żadnych nowych podatków; jej celem jest jedynie poprawa wykrywalności osób działających w tzw. „szarej strefie”. Oznacza to, że kontrolowane będą osoby, które regularnie sprzedają lub wynajmują towary w sposób nastawiony na zysk, ale nie odprowadzają podatków od tych dochodów.
Jeśli na przykład sprzedajemy używaną rzecz za cenę niższą niż jej wartość początkowa lub jesteśmy właścicielem przedmiotu przez dłuższy czas (ponad pół roku), nie musimy martwić się o obowiązki podatkowe. Ważnym aspektem jest zatem dochód z transakcji – jeśli nie osiągamy zysku, nie ma potrzeby odprowadzania podatku.
Kto może spodziewać się kontroli?
Fiskus może zwrócić uwagę na osoby, które prowadziły działalność sprzedażową nastawioną na zysk, ale nie rozliczały się z tego tytułu. Dotyczy to zwłaszcza osób, które nie tylko sprzedały pojedynczy przedmiot, ale robiły to regularnie i w sposób zorganizowany. Jeśli po przeanalizowaniu danych KAS uzna, że podatki nie zostały zapłacone, może zażądać zapłaty zaległych zobowiązań wraz z odsetkami, co dla wielu może stanowić duże obciążenie finansowe.
Zmiany wprowadzone przez dyrektywę DAC7 mają na celu uporządkowanie rynku transakcji internetowych, ale w praktyce oznaczają one, że setki tysięcy Polaków będą musiały liczyć się z możliwą kontrolą podatkową. Choć przepisy nie wprowadzają nowych podatków, to dla osób działających w szarej strefie mogą być poważnym zagrożeniem. Jeśli zatem prowadzisz regularną sprzedaż i nie rozliczasz się z dochodów, warto zainwestować czas w uregulowanie zaległości, aby uniknąć późniejszych problemów z fiskusem.