Puste półki z wołowiną to już nie miejska legenda. W ciągu zaledwie kilku tygodni, prosty przepis na domowego kebaba, który opanował TikTok i YouTube, wywołał prawdziwą rewolucję w polskich sklepach. Mielona wołowina, kluczowy składnik viralowego dania, znika z lad chłodniczych dosłownie w kilka godzin od dostawy. Nasze śledztwo w trzech różnych sieciach handlowych potwierdza: popyt na ten produkt wzrósł o kilkadziesiąt procent, a pracownicy marketów przyznają, że takiej sytuacji nie obserwowali od czasów pandemii. Jeśli planujesz przygotować domowy kebab w najbliższych dniach, musisz być gotowy na prawdziwe „polowanie” na mięso. Ten trend dopiero nabiera rozpędu, a jego konsekwencje są odczuwalne dla każdego, kto robi codzienne zakupy.

Rewolucja w kuchni: Jak prosty przepis podbił internet i markety?

Co jakiś czas internet serwuje nam kulinarną modę, która z miejsca staje się hitem. Tym razem padło na domowego kebaba, ale nie byle jakiego. Mówimy o wiralowym sposobie na przygotowanie cienko rozwałkowanego, doskonale doprawionego mięsa wołowego, które po upieczeniu w rulonach można ścinać niczym z tradycyjnego rożna. To właśnie ta banalna prostota, w połączeniu z efektem wizualnym i smakowym niemal identycznym jak w ulicznej budce, sprawiła, że przepis opanował platformy takie jak TikTok i YouTube.

Filmiki instruktażowe biją rekordy popularności. Pod jednym z nich licznik wyświetleń przekroczył już milion, a w sekcji komentarzy roi się od próśb o warianty, alternatywy i porady dotyczące przyprawiania. To klasyczny przykład internetowego efektu domina: jeden użytkownik pokazuje sprytny trik, tysiące innych powtarza, a konsekwencje natychmiastowo przenoszą się do świata rzeczywistego – w tym przypadku, do sklepów spożywczych. Ludzie masowo ruszyli po wołowinę, a jej dostępność drastycznie spadła.

Puste półki to nie mit. Nasze śledztwo w polskich sklepach

Aby zweryfikować doniesienia z sieci, postanowiliśmy sami sprawdzić sytuację. Odwiedziliśmy trzy różne sieci marketów w różnych lokalizacjach, a wyniki naszego mini-śledztwa były jednoznaczne i zaskakujące. W Biedronce, pomimo wczesnej pory, półki z mieloną wołowiną były całkowicie puste. Pracownik sklepu wyjaśnił nam, że „czyste wołowe schodzi rano w godzinę”, a w ofercie pozostały jedynie mieszanki wołowo-wieprzowe. Identyczna sytuacja panowała w Lidlu, gdzie cała mielona wołowina została wykupiona. Dostępne były tylko droższe steki i wołowina w plastrach, które nie nadają się do viralowego przepisu.

Najbardziej wymowne było jednak doświadczenie w lokalnym sklepie sieci Społem. Ekspedientka, z wyraźnym westchnieniem, skomentowała: „Od tygodnia tak jest, wszyscy robią tego kebaba z internetu”. Dla pewności złożyliśmy także zamówienie w aplikacji Biedronka Biek, które po chwili zostało anulowane z powodu „braku towaru”. To dobitnie pokazuje, że problem jest realny i dotyczy szerokiego spektrum punktów sprzedaży w całym kraju, niezależnie od ich wielkości czy lokalizacji. Popyt jest tak duży, że bieżące dostawy nie nadążają za zapotrzebowaniem.

Dlaczego wołowina stała się królem domowego kebaba?

Kluczem do sukcesu tego konkretnego przepisu jest właśnie wołowina. To mięso jest bardziej zbite, ma charakterystyczny smak i, co najważniejsze, pozwala uzyskać efekt „ścinków”, które są esencją kebaba z rożna. Kurczak, choć popularny, nie daje tej samej tekstury i smaku, a wieprzowina często bywa zbyt tłusta, co utrudnia uzyskanie idealnie cienkich pasków. Dlatego też masowe polowanie skupia się na jednym, konkretnym produkcie – mielonej wołowinie.

Pracownik jednego z marketów, z którym rozmawialiśmy, potwierdził, że popyt na wołowinę „skoczył o kilkadziesiąt procent w ciągu tygodnia”. Dodał również, że „czegoś takiego nie widziałem od pandemii”, co podkreśla skalę i szybkość, z jaką ten kulinarny trend wpłynął na rynek. Mimo że dostawy wołowiny są regularne, problem polega na tym, że trend dopiero nabiera rozpędu. Kolejne duże konta w mediach społecznościowych zaczynają publikować swoje wersje przepisu, co oznacza, że fala popularności jeszcze nie osiągnęła szczytu.

Co to oznacza dla Ciebie? Gdzie szukać i jak sobie radzić?

Jeśli planujesz przetestować ten viralowy przepis i dołączyć do grona fanów domowego kebaba, musisz działać strategicznie. Najlepszym rozwiązaniem jest zakup mięsa od samego rana, zaraz po otwarciu marketu, lub wcześniejsze złożenie zamówienia w lokalnym mięsnym. W większych sieciach handlowych, zwłaszcza w godzinach popołudniowych, szanse na znalezienie czystej mielonej wołowiny są minimalne. Viralowe trendy mają to do siebie, że dopóki twórcy treści publikują nowe filmiki i inspirują kolejnych kucharzy, popyt nie spada, a wręcz rośnie.

Dobra wiadomość jest taka, że przepis działa nie tylko na wołowinie, choć to ona gwarantuje najlepszy smak i teksturę. Jeśli nie uda Ci się zdobyć upragnionego mięsa, na szybko możesz użyć drobiu lub mieszanki wołowo-wieprzowej. Efekt będzie nieco inny, ale danie nadal będzie smaczne i z pewnością zaspokoi apetyt na domowego kebaba. Warto również sprawdzić mniejsze sklepy osiedlowe czy lokalnych rzeźników – tam często towar rozchodzi się wolniej i masz większą szansę na znalezienie poszukiwanego produktu. Przygotuj się na to, że w najbliższych tygodniach „polowanie” na wołowinę może stać się częścią Twoich zakupów!

Share.
Napisz komentarz

Exit mobile version