Do zdarzenia doszło w nocy z 21 na 22 maja 2025 roku w miejscowości Lubsko, niedaleko niemiecko-polskiej granicy. Jak poinformował właściciel obiektu, z ogrodzonego i monitorowanego terenu prywatnego zoo przy stacji paliw skradziono pięć kangurów – trzy dorosłe osobniki i dwa młode.
Sprawa natychmiast została zgłoszona na policję. Na miejscu pojawił się policyjny patrol wraz z psem tropiącym, jednak – jak dotąd – nie udało się ustalić tożsamości sprawców ani ich dokładnej trasy ucieczki.
Nietypowa kradzież budzi zdziwienie. Właściciel: „To musieli być profesjonaliści”
Zaskoczenia nie kryje właściciel obiektu. Jak tłumaczy w rozmowie z lokalnymi mediami, schwytanie kangura to niezwykle trudne i niebezpieczne zadanie.
– „To silne, zwinne zwierzęta. Nie sposób ich złapać bez specjalistycznego sprzętu i wiedzy. To nie był przypadkowy napad. Ktoś wiedział, co robi” – komentuje właściciel mini-zoo.
Eksperci od dzikich zwierząt potwierdzają, że kangury mogą być agresywne, zwłaszcza w sytuacji stresowej. Złapanie ich bez uprzedniego unieruchomienia może skutkować poważnymi obrażeniami. To sugeruje, że sprawcy mogli być dobrze przygotowani, a sama kradzież była zaplanowana.
Motyw nieznany. Trop prowadzi do czarnego rynku?
W opinii ekspertów z zakresu przestępczości przeciwko zwierzętom, nie można wykluczyć, że celem złodziei był sprzedaż egzotycznych zwierząt na czarnym rynku, gdzie wartościowe gatunki mogą osiągać wysokie ceny. Kangury, choć nie są gatunkiem szczególnie rzadkim, stanowią towar kolekcjonerski w nielegalnym handlu zwierzętami.
Według dostępnych danych z Interpolu, przestępczość związana z handlem dzikimi zwierzętami to dziś jeden z najdynamiczniej rozwijających się sektorów kryminalnych na świecie – obok handlu narkotykami, bronią i ludźmi.
Policja apeluje o pomoc. Czeka nagroda
W związku z brakiem przełomu w śledztwie, właściciel obiektu zdecydował się zaoferować nagrodę w wysokości 5 tysięcy złotych za informacje, które pomogą w odnalezieniu zwierząt lub ujęciu sprawców. Apel kierowany jest do lokalnej społeczności oraz osób, które mogły coś zauważyć lub zarejestrować podejrzane zachowanie w okolicy stacji paliw w Lubsku.
Policja nie wyklucza, że w kradzieży brało udział więcej niż jedna osoba – możliwe, że nawet trzy osoby, działające wspólnie. Wskazuje na to zarówno skala przestępstwa, jak i logistyka potrzebna do przewiezienia pięciu dzikich zwierząt.
Ekspert: „To przestępstwo, które może mieć poważne konsekwencje”
Dr Tomasz Nowicki, biolog i ekspert w zakresie hodowli zwierząt egzotycznych, w rozmowie z naszym portalem podkreśla, że tego typu zdarzenia powinny być traktowane z najwyższą powagą:
– „Kangury nie są zabawkami. Ich nielegalne przetrzymywanie może zagrażać zarówno samym zwierzętom, jak i ludziom. Potrzebują odpowiednich warunków, a stres może prowadzić do agresji lub nawet śmierci zwierząt” – tłumaczy ekspert.
Monitoring i sąsiedzi mogą być kluczowi
W toku śledztwa analizowane są nagrania z monitoringu z okolicznych obiektów. Policja sprawdza również, czy nie pojawiły się nowe ogłoszenia sprzedaży egzotycznych zwierząt w internecie lub czy któryś z sąsiadów nie zauważył podejrzanych pojazdów.
W związku z nietypowym charakterem kradzieży, sprawa wzbudza duże zainteresowanie w mediach społecznościowych, gdzie użytkownicy masowo udostępniają zdjęcia kangurów z prośbą o pomoc w ich odnalezieniu.
Kradzież pięciu kangurów z małego zoo w Lubsku to jeden z najdziwniejszych incydentów kryminalnych ostatnich miesięcy. Mimo zaangażowania policji i lokalnej społeczności, sprawcy nadal pozostają nieuchwytni. Właściciel zoo apeluje o pomoc i oferuje nagrodę. Sprawa pokazuje, jak realnym zagrożeniem jest dziś nielegalny handel dzikimi zwierzętami – również w Polsce.