Kluczowa data dla polskiego rynku nieruchomości zbliża się wielkimi krokami. Do 21 grudnia klub parlamentarny Lewicy ma przedstawić pełny projekt ustawy wprowadzającej w Polsce tzw. podatek katastralny. Choć szczegóły wciąż są owiane tajemnicą, zapowiedzi sugerują, że regulacja uderzy z pełną mocą w spekulantów i właścicieli większej liczby mieszkań, potencjalnie obciążając ich rocznym podatkiem sięgającym nawet 3% wartości nieruchomości.

Eksperci ostrzegają: jeśli proponowane stawki zostaną przyjęte, inwestowanie w mieszkania na wynajem przestanie być tak opłacalne. Głównym celem jest ograniczenie spekulacji, która, zdaniem Lewicy, winduje ceny i utrudnia młodym Polakom zakup pierwszego własnego lokum. Kogo dokładnie dotknie nowa danina i czy faktycznie czeka nas rewolucja na rynku mieszkaniowym?

21 grudnia: Dzień, w którym poznamy pełny plan

Termin 21 grudnia nie jest przypadkowy. Jak zapowiedziała wiceszefowa klubu Lewicy Anita Kucharska-Dziedzic, do tego czasu projekt ustawy ma zostać dopracowany pod kątem legislacyjnym i zaprezentowany opinii publicznej. To formalny koniec prac nad kluczowym elementem nowej polityki mieszkaniowej.

Warto podkreślić, że Lewica planuje nie tylko sam podatek. Propozycja ma stanowić część szerszej regulacji rynku mieszkaniowego. Zgodnie z zapowiedziami, celem jest zmiana paradygmatu, w którym mieszkania są traktowane wyłącznie jako lokata kapitału, a nie dobro zaspokajające podstawowe potrzeby społeczne. Obecnie, w największych aglomeracjach, takich jak Warszawa czy Kraków, odsetek mieszkań kupowanych w celach inwestycyjnych regularnie przekracza 30% wszystkich transakcji.

Jeśli projekt zostanie przedstawiony zgodnie z planem, rozpocznie się długa i burzliwa ścieżka legislacyjna. Jednak już samo ujawnienie stawek i progów, od których podatek ma być naliczany, może wywołać natychmiastową reakcję na rynku, skłaniając inwestorów do przemyślenia strategii lub przyspieszenia sprzedaży posiadanych aktywów.

Kogo uderzy podatek katastralny? Liczby, które bolą inwestorów

Choć ostateczny kształt propozycji Lewicy pozostaje nieznany, najbardziej konkretne wskazówki dotyczące potencjalnych stawek pochodzą z równolegle opracowanego projektu partii Razem, która jest częścią klubu Lewicy. Ten „podatek antyspekulacyjny” ma być naliczany od wartości nieruchomości, a nie od powierzchni, co jest kluczową różnicą w stosunku do obecnego podatku od nieruchomości.

Propozycja Razem zakłada, że opodatkowanie zaczęłoby się dopiero od trzeciego mieszkania, co ma chronić osoby posiadające jedno lokum na własne potrzeby i ewentualnie drugie, np. na wynajem jako zabezpieczenie emerytalne. Stawki rosną progresywnie i są oparte na wartości rynkowej mieszkania:

  • Od trzech do pięciu mieszkań: właściciele płaciliby 1% wartości nieruchomości rocznie.
  • Od sześciu do ośmiu mieszkań: stawka wzrasta do 2% wartości.
  • Od dziewięciu i więcej mieszkań: najwyższa stawka, wynosząca 3% wartości nieruchomości.

Co to oznacza w praktyce? Jeśli inwestor posiada dziewięć mieszkań, których łączna wartość rynkowa wynosi 8 milionów złotych, roczny podatek wyniósłby aż 240 000 złotych. Jest to dramatyczny wzrost obciążeń, który znacząco ograniczy rentowność wynajmu, zwłaszcza w obliczu rosnących kosztów utrzymania i remontów. To silny sygnał dla rynku: koniec z traktowaniem mieszkań jako pasywnej, nieopodatkowanej lokaty kapitału.

Spekulacja mieszkaniowa pod kontrolą? Doświadczenia Europy Zachodniej

Zwolennicy podatku katastralnego często wskazują na mechanizmy funkcjonujące w krajach Europy Zachodniej, gdzie podobne narzędzia są standardem. W wielu państwach posiadanie większej liczby nieruchomości wiąże się ze znacznie wyższymi obciążeniami fiskalnymi, co skutecznie zniechęca do masowego wykupywania lokali wyłącznie w celach inwestycyjnych.

Jak podkreślają autorzy projektu, obecna sytuacja w Polsce, gdzie brak progresywnego opodatkowania, sprzyja utrzymywaniu pustostanów i sztucznemu zawyżaniu cen. Dane Eurostatu pokazują, że Polska wciąż ma jeden z najwyższych wskaźników osób mieszkających z rodzicami w wieku 25-34 lat, co jest bezpośrednio związane z trudnościami w uzyskaniu zdolności kredytowej i horrendalnymi cenami mieszkań. Wprowadzenie podatku ma zwiększyć podaż mieszkań na rynku pierwotnym i wtórnym, obniżając średnie ceny transakcyjne.

Przeciwnicy regulacji argumentują z kolei, że podatek katastralny może zostać przerzucony na najemców w postaci wyższych czynszów. Dlatego kluczowe będzie, aby ostateczny projekt Lewicy zawierał mechanizmy minimalizujące ten efekt, koncentrując się wyłącznie na dużych portfelach inwestycyjnych, a nie na drobnych wynajmujących.

Podsumowanie: Co musisz wiedzieć po 21 grudnia

Decyzja o wprowadzeniu podatku katastralnego to jeden z najbardziej kontrowersyjnych tematów polityki mieszkaniowej ostatnich lat. Po 21 grudnia, kiedy poznamy oficjalne stawki i progi, debata nabierze tempa. Właściciele wielu mieszkań muszą być gotowi na rewolucję finansową, która może drastycznie obniżyć ich zyski z najmu. Dla osób poszukujących pierwszego mieszkania, jest to natomiast potencjalna szansa na stabilizację cen.

Choć droga legislacyjna jest długa, a ostateczny kształt ustawy może się zmienić w Sejmie, intencje Lewicy są jasne: koniec z erą nieograniczonej spekulacji mieszkaniowej. Rynek czekają poważne przetasowania, a każdy właściciel więcej niż dwóch nieruchomości powinien już teraz analizować swoje portfele w świetle potencjalnych obciążeń sięgających 3% wartości rynkowej.

Share.
Napisz komentarz

Exit mobile version