Narodowy Fundusz Zdrowia (NFZ) mierzy się z gigantycznym kryzysem finansowym, który może mieć dramatyczne konsekwencje dla milionów Polaków. Prognozy wskazują, że już tej jesieni system ochrony zdrowia może stanąć w obliczu poważnych problemów z płynnością, co bezpośrednio przełoży się na wydłużenie kolejek do specjalistów, odwoływanie planowych zabiegów oraz ograniczenie dostępu do niezbędnych świadczeń medycznych. Mimo deklaracji Ministerstwa Zdrowia o kontroli sytuacji, niezależni eksperci alarmują o luce budżetowej sięgającej nawet 20 miliardów złotych, co stawia pod znakiem zapytania stabilność całego systemu i wymaga natychmiastowej interwencji.

Podstawą obecnych kłopotów jest rozbieżność między optymistycznymi założeniami planu finansowego na 2025 rok a surową rzeczywistością gospodarczą. Niższa od prognozowanej dynamika płac oraz spowolnienie gospodarcze oznaczają miliardy złotych mniej w kasie Funduszu, podczas gdy koszty leczenia rosną w zastraszającym tempie. To połączenie czynników tworzy kryzys, który uderzy w pacjentów najmocniej w ostatnich miesiącach roku.

Geneza Kryzysu: Skąd miliardowa dziura w NFZ?

Problemy finansowe Narodowego Funduszu Zdrowia wynikają z głębokiej rozbieżności między oficjalnym planem finansowym na 2025 rok a realiami makroekonomicznymi. Dokument, opiewający na ponad 170 miliardów złotych, został skonstruowany na bazie zbyt optymistycznych prognoz dotyczących wzrostu wynagrodzeń i stabilnego rozwoju gospodarczego. Te założenia miały gwarantować odpowiedni poziom wpływów ze składek zdrowotnych, które stanowią fundament finansowania NFZ.

Jednak rzeczywistość okazała się znacznie bardziej wymagająca. Nawet niewielkie spowolnienie gospodarcze i niższa od prognozowanej dynamika płac bezpośrednio przekładają się na miliardy złotych mniej w kasie płatnika. To zjawisko jest szczególnie dotkliwe, ponieważ system zdrowia jest w dużej mierze uzależniony od stabilnych i rosnących wpływów ze składek. Jednocześnie po stronie wydatków Fundusz mierzy się z prawdziwym tsunami kosztów. Głównym motorem napędowym jest tu inflacja medyczna, która znacznie przewyższa ogólny wskaźnik inflacji konsumenckiej (CPI). Koszty nowoczesnych terapii onkologicznych, leków na choroby rzadkie oraz zaawansowanego sprzętu medycznego rosną w tempie dwucyfrowym, co obciąża budżet w niespotykany dotąd sposób.

Dodatkowo system obciążają ustawowe podwyżki minimalnych wynagrodzeń w sektorze ochrony zdrowia, które NFZ musi uwzględnić w wycenach świadczeń. Ogromnym obciążeniem jest również tzw. dług zdrowotny, czyli skumulowane zaniedbania i odroczone procedury z lat pandemii. Dziś skutkują one leczeniem pacjentów w znacznie bardziej zaawansowanych i kosztowniejszych stadiach chorób. Ta toksyczna mieszanka niższych od zakładanych przychodów i eksplodujących, niedoszacowanych kosztów stworzyła lukę w budżecie szacowaną na 15 do 20 miliardów złotych, co jest kwotą, która zagraża stabilności całego systemu.

Ministerstwo Zdrowia kontra Realia: Czy fundusz zapasowy wystarczy?

W obliczu pogłębiającego się kryzysu finansowego Narodowego Funduszu Zdrowia, Ministerstwo Zdrowia deklaruje, że sytuacja jest pod kontrolą. Jednak niezależne analizy i wypowiedzi ekspertów od miesięcy alarmują o realnych i odczuwalnych skutkach kryzysu dla pacjentów, takich jak wydłużające się kolejki i ograniczenia świadczeń. Jako główne narzędzie ratunkowe wskazuje się fundusz zapasowy NFZ, czyli finansową „poduszkę bezpieczeństwa”, która na początku 2025 roku wynosiła około 13 miliardów złotych.

Choć suma ta wydaje się znaczna, jej wykorzystanie do pokrycia bieżącego deficytu może okazać się rozwiązaniem krótkowzrocznym i ryzykownym. Fundusz zapasowy, choć spory, może nie wystarczyć na pokrycie całości deficytu, a jego wyczerpanie pozbawi system bufora bezpieczeństwa na kolejny rok. To oznacza, że nawet jeśli uda się załatać dziurę w tym roku, problem powróci ze zdwojoną siłą w przyszłości, pozbawiając NFZ jakichkolwiek rezerw na nieprzewidziane sytuacje. W kuluarach rozważa się także inne scenariusze, choć każdy z nich wiąże się z poważnymi wyzwaniami. Najbardziej oczywistym, choć trudnym politycznie, jest bezpośredni transfer środków z budżetu państwa. Wymagałoby to nowelizacji ustawy budżetowej i znalezienia oszczędności w innych obszarach, co w obecnych realiach gospodarczych jest wyjątkowo trudne do zrealizowania.

Rozważana jest również emisja obligacji skarbowych na potrzeby NFZ, co jednak oznacza dalsze zadłużanie państwa i obciąża przyszłe pokolenia. Obecna sytuacja obnaża słabość polskiego systemu, w którym wydatki na zdrowie jako odsetek PKB wciąż są poniżej średniej dla krajów OECD, wynoszącej około 9 procent. Brak systemowych rozwiązań skutkuje corocznymi działaniami doraźnymi zamiast budowy stabilnego i przewidywalnego finansowania ochrony zdrowia. Bez pilnych i długoterminowych reform, Fundusz będzie co roku mierzył się z podobnymi problemami, a konsekwencje poniosą pacjenci.

Konkretne Konsekwencje dla Pacjentów: Co oznacza brak pieniędzy?

Dla milionów pacjentów abstrakcyjne rozmowy o miliardach przekładają się na bardzo konkretne i bolesne problemy: wydłużające się kolejki do specjalistów i odwoływane zabiegi. Oficjalna zapowiedź „zniesienia limitów” w szpitalach, która miała gwarantować nieograniczony dostęp do leczenia, w konfrontacji z brakiem środków staje się niestety fikcją. Dziura budżetowa nieuchronnie pogłębi ten paraliż. Według najnowszego Barometru Fundacji Watch Health Care, średni czas oczekiwania na świadczenie gwarantowane w Polsce wynosi już 11 miesięcy do endokrynologa, 8 miesięcy na operację zaćmy i ponad rok na endoprotezę stawu biodrowego.

Sytuacja ta pogorszy się znacząco, gdy NFZ straci płynność finansową. Dyrektorzy szpitali powiatowych, które już dziś mają łączne zadłużenie przekraczające 20 miliardów złotych, stają przed dramatycznymi decyzjami. Mechanizm tzw. nadwykonań, czyli procedur wykonanych ponad kontrakt, działa tylko wtedy, gdy NFZ jest w stanie je sfinansować pod koniec roku. W obecnej sytuacji szpitale nie mają gwarancji zapłaty za wykonane świadczenia.

Wojciech Wiśniewski, współprzewodniczący Trójstronnego Zespołu ds. Ochrony Zdrowia i ekspert Federacji Przedsiębiorców Polskich, w rozmowie z money.pl wskazuje jasno: „Ze względu na brak płynności finansowej po stronie Narodowego Funduszu Zdrowia, uregulowanie zobowiązań za trzeci kwartał w terminie jest po prostu niemożliwe”. Jego zdaniem, już na przełomie października i listopada może dojść do „daleko idących konsekwencji dla świadczeniodawców”. Kontynuowanie zabiegów ponad limit to ryzyko utraty płynności finansowej, problemów z wypłatą pensji personelowi oraz regulowaniem zobowiązań wobec dostawców leków i sprzętu. W praktyce oznacza to, że w ostatnim kwartale roku dostępność wielu planowych zabiegów, konsultacji i diagnostyki może zostać drastycznie ograniczona, a pacjenci będą musieli czekać jeszcze dłużej lub w ogóle nie otrzymają pomocy.

Pilne Działania: Co musi się zmienić, aby uniknąć paraliżu?

Obecna sytuacja finansowa NFZ wymaga natychmiastowych i zdecydowanych działań, aby uniknąć paraliżu systemu ochrony zdrowia w Polsce. Brak płynności finansowej Funduszu na koniec roku nie jest już tylko hipotetycznym scenariuszem, ale realnym zagrożeniem, które bezpośrednio uderzy w pacjentów i świadczeniodawców. Eksperci zgodnie podkreślają, że doraźne rozwiązania, takie jak krótkoterminowe transfery z funduszu zapasowego, są niewystarczające i jedynie odsuwają problem w czasie.

Wojciech Wiśniewski apeluje o pilną nowelizację planu finansowego NFZ oraz przesunięcie środków z części 46. budżetu państwa, nawet kosztem innych wydatków, lub nowelizację ustawy budżetowej w celu skierowania tam dodatkowych pieniędzy. Bez tych działań szpitale staną przed wyborem: albo kontynuować leczenie i ryzykować bankructwo, albo drastycznie ograniczyć świadczenia, co pogłębi „dług zdrowotny” i znacząco wydłuży kolejki. Konsekwencje tych decyzji będą odczuwalne przez lata, wpływając na zdrowie i życie milionów Polaków. System wymaga kompleksowej reformy finansowania, która zapewni stabilność i przewidywalność, zamiast corocznego gaszenia pożarów. Tylko w ten sposób można zagwarantować pacjentom dostęp do opieki medycznej, na którą zasługują.

Share.
Napisz komentarz

Exit mobile version