Ministerstwo Finansów zapowiedziało znaczącą podwyżkę podatku cukrowego, która obejmie praktycznie wszystkie słodzone napoje – od klasycznej Coca-Coli po popularne energetyki. Choć oficjalnym powodem ma być troska o zdrowie Polaków, w praktyce zmiana najmocniej uderzy w portfele konsumentów.
Według zapowiedzi resortu, stawki mają wzrosnąć już w najbliższych miesiącach, a branża spożywcza ostrzega, że skutkiem będą drastyczne podwyżki cen detalicznych.
Na celowniku napoje z cukrem i kofeiną
Podwyżka obejmie szeroką grupę produktów. Wyższe ceny dotkną przede wszystkim energetyki (takie jak Red Bull, Monster czy Tiger), a także klasyczne napoje gazowane, lemoniady, Ice Tea oraz napoje izotoniczne zawierające cukier.
Z kolei napoje typu „zero”, „light” oraz wody smakowe bez dodatku cukru odczują zmiany w mniejszym stopniu – ich producenci zapłacą niższą lub symboliczną opłatę. W praktyce jednak nawet one mogą zdrożeć, jeśli sieci handlowe zdecydują się na ujednolicenie cen w całej kategorii.
Warto przypomnieć, że konstrukcja polskiego podatku cukrowego jest nietypowa – obejmuje nie tylko produkty z klasycznym cukrem, ale również te słodzone innymi substancjami, np. syropem glukozowo-fruktozowym lub słodzikami.
Wyższe stawki: nawet 1,80 zł za litr
Projekt zmian przewiduje znaczący wzrost wszystkich elementów opłaty cukrowej.
- Stała część opłaty ma wzrosnąć z 0,50 zł do 0,70 zł za litr napoju.
- Zmienna część, naliczana za każdy gram cukru powyżej 5 g/100 ml, wzrośnie z 0,05 zł do 0,10 zł.
- Największy skok dotyczy napojów zawierających kofeinę lub taurynę, gdzie opłata wzrośnie aż z 0,10 zł do 1,00 zł za litr.
W efekcie maksymalna stawka opłaty cukrowej sięgnie 1,80 zł za litr, podczas gdy obecnie wynosi 1,20 zł.
To oznacza, że puszka Coca-Coli 330 ml może zdrożeć o kilkadziesiąt groszy, natomiast energetyki nawet o ponad złotówkę – i to wyłącznie z powodu nowej stawki podatku.
Rząd mówi o zdrowiu, rynek o podwyżkach
Ministerstwo Finansów uzasadnia decyzję troską o zdrowie społeczeństwa, wskazując na rosnące wskaźniki otyłości i chorób metabolicznych. Celem ma być ograniczenie konsumpcji słodkich napojów, które – według resortu – są jedną z głównych przyczyn nadmiernego spożycia cukru.
Jednak w ocenie producentów i ekonomistów, rzeczywisty efekt będzie przede wszystkim fiskalny. Firmy zapowiadają, że nie są w stanie wchłonąć tak dużej podwyżki i niemal na pewno przerzucą koszty na konsumentów.
Eksperci rynku spożywczego szacują, że średni wzrost cen detalicznych słodzonych napojów może sięgnąć 15–25%, a w przypadku napojów energetycznych nawet więcej.
Wątpliwości wokół skuteczności podatku
Podatek cukrowy w Polsce obowiązuje od 2021 roku. Od początku jego wprowadzenia budzi kontrowersje – zarówno wśród producentów, jak i ekonomistów. Choć rząd deklarował, że środki z opłaty trafiają na finansowanie działań prozdrowotnych, kontrola NIK w 2024 roku wykazała, że duża część wpływów nie została wydana zgodnie z deklaracjami, trafiając do budżetu ogólnego.
W efekcie coraz częściej podnoszone są głosy, że podatek ma charakter głównie fiskalny, a jego wpływ na zdrowie publiczne pozostaje trudny do udowodnienia.
Z danych resortu zdrowia wynika, że spożycie napojów słodzonych w Polsce spadło jedynie o ok. 3%, co sugeruje, że efekt prozdrowotny jest minimalny.
Konsekwencje dla rynku i konsumentów
Podwyżka podatku cukrowego może uderzyć nie tylko w konsumentów, ale też w małych producentów napojów, którzy nie mają takich możliwości negocjacyjnych i marketingowych jak globalne koncerny. Dla części firm może to oznaczać konieczność ograniczenia produkcji lub zmiany receptur.
Sieci handlowe już analizują nowe cenniki. Branża spodziewa się, że wyższe ceny napojów pojawią się jeszcze przed końcem roku, a część producentów wprowadzi podwyżki z wyprzedzeniem, aby uniknąć gwałtownego skoku cen w jednym momencie.
W kontekście makroekonomicznym, eksperci zwracają uwagę, że kolejna podwyżka podatków konsumpcyjnych może zwiększyć inflację, szczególnie w segmencie żywności i napojów, gdzie presja cenowa jest już wyraźna.
Co dalej?
Nowelizacja ustawy ma zostać przedstawiona w Sejmie jeszcze tej jesieni. Rząd chce, aby nowe stawki obowiązywały od początku 2026 roku. W praktyce jednak, jak pokazują wcześniejsze doświadczenia, branża spożywcza może rozpocząć dostosowania wcześniej, a konsumenci odczują skutki niemal natychmiast.
Dla przeciętnego Polaka oznacza to, że codzienne napoje, takie jak Cola, Ice Tea czy popularne energetyki, staną się wyraźnie droższe, a ceny mogą różnić się w zależności od sklepu i regionu.
Decyzja Ministerstwa Finansów wywoła z pewnością kolejną debatę o sensowności podatku cukrowego i jego realnym wpływie na zdrowie publiczne. Niezależnie jednak od argumentów, jedno jest pewne – napoje z cukrem wkrótce przestaną być tanim produktem codziennego użytku.