Wersow, jedna z najpopularniejszych influencerek w Polsce, opublikowała na TikToku film mający bronić zawodu influencera przed zarzutami o „łatwy pieniądz”. Reakcje internautów były jednak jednoznaczne – przekaz nie trafił do odbiorców. Po fali krytyki materiał zniknął z profilu twórczyni. Dyskusja o realiach pracy w internecie znów wybuchła z nową siłą.

„To takie łatwe”? Próba odpowiedzi na zarzuty

Wersow w swoim krótkim filmie przytoczyła powszechny zarzut, z którym mierzą się influencerzy:

„Przecież ona nic nie robi, też mógłbym być popularny – to takie łatwe”.

W odpowiedzi zestawiła liczby, mające pokazać skalę jej internetowej aktywności:

  • 1263 posty na Instagramie,
  • 703 filmy na YouTube,
  • setki materiałów na TikToku.

W kolejnej planszy influencerka dodała komentarz w formie przesłania do krytyków:

„Zanim ocenisz, spróbuj postawić się na miejscu tej osoby. (…) Zobaczymy, co powiesz, kiedy sam zmierzysz się z tym, co tak łatwo przyszło Ci skomentować”.

Zakończyła nagranie motywacyjnym przekazem dla początkujących twórców:

„Szczerze trzymam kciuki za każdą osobę, która odważyła się działać w internecie (…). Nie przejmujcie się komentarzami, działajcie ile się da!”

Internauci nie byli przekonani

Pomimo starań, nagranie Wersow spotkało się z lawiną krytycznych komentarzy. W sieci szybko przypomniano, że popularność twórczyni nie była efektem mozolnej pracy od zera, lecz związku z Frizem – jednym z najbardziej wpływowych polskich youtuberów.

W komentarzach przewijały się głosy sugerujące, że „start z parasolem wpływów Ekipy” nie może być porównywany do sytuacji tysięcy młodych ludzi, którzy rzeczywiście budują swoje zasięgi od zera, bez zaplecza i sponsorów.

Dodatkowo część użytkowników uznała, że praca influencera nie może być porównywana do zawodów wymagających fizycznego wysiłku, stresu czy odpowiedzialności za ludzkie życie, jak np. zawód lekarza, strażaka, nauczyciela czy pielęgniarki.

Film znika z TikToka, ale dyskusja trwa

Wersow zdecydowała się usunąć nagranie, co wielu komentatorów odebrało jako przyznanie, że przekaz nie spełnił swojego celu lub został źle odebrany. To nie pierwszy raz, kiedy influencerka mierzy się z krytyką wizerunkową – wcześniej była m.in. oskarżana o plagiat logo czy nietransparentne kampanie reklamowe.

Fakt usunięcia filmu wcale nie zakończył debaty. Wręcz przeciwnie – dyskusja o „prawdziwości” pracy influencera i jej społecznej wartości ponownie pojawiła się na wielu forach i grupach dyskusyjnych.

Praca influencera – ciężka czy uprzywilejowana?

Dyskusja, którą wywołała Wersow, wpisuje się w szerszy kontekst społeczny, gdzie nowe formy zatrudnienia – zwłaszcza związane z mediami społecznościowymi – są niezrozumiałe lub deprecjonowane przez część społeczeństwa.

Z jednej strony trudno zaprzeczyć, że regularne tworzenie treści, budowanie społeczności, utrzymywanie zaangażowania odbiorców i negocjowanie kontraktów reklamowych wymaga konkretnych umiejętności i systematyczności. Z drugiej – wciąż niewiele osób rozumie, że „sława w internecie” bywa w dużej mierze efektem sprzyjających okoliczności, kontaktów lub strategii marketingowej, a nie wyłącznie ciężkiej pracy.

Eksperci od komunikacji społecznej zwracają uwagę, że brak pokory w komunikatach publicznych influencerów może pogłębiać podziały i zniechęcać odbiorców, zamiast ich edukować. Przykład Wersow pokazał, że autopromocja wbrew intencjom może zamienić się w PR-ową wpadkę.

Nie pierwsza taka reakcja

To nie pierwszy przypadek, kiedy znani twórcy próbują przekonać opinię publiczną, że ich praca to więcej niż „nagrywanie głupot do telefonu”. Podobne działania podejmowali wcześniej m.in. Stuu, Marcin Dubiel, czy Lexy Chaplin – często jednak z podobnym efektem: komentarze pełne sceptycyzmu i zarzutów o oderwanie od rzeczywistości.

Wnioski na przyszłość?

Wersow zapewne nie przewidziała, że nagranie – w jej zamierzeniu motywujące i wyjaśniające – stanie się przyczynkiem do kolejnej burzy. Dla influencerów i ich zespołów komunikacyjnych może to być jednak cenne studium przypadku, pokazujące, jak ważne są:

  • ton wypowiedzi i autentyczność,
  • świadomość kontekstu, w jakim działają,
  • oraz pokora w mówieniu o własnych osiągnięciach.

Dla opinii publicznej pozostaje pytanie: czy jesteśmy gotowi uznać pracę w internecie za pełnoprawny zawód, czy nadal traktujemy ją jako przywilej wynikający z przypadku i korzystnych zbiegów okoliczności?

Share.
Napisz komentarz

Exit mobile version